Ze szwajcarskimi Czterema Dolinami jest jak w tej reklamie supermarketu handlującego elektroniką: „Janusz, a gdyby tak na narty z dziećmi?…” – „Do Nendaz”. „Ale żeby poszaleć poza trasami?” – „Do Nendaz”. „No ale żeby jeszcze piękne widoki…” – „Do Nendaz”.
To miejscowość położona centralnie w Czterech Dolinach, największym ośrodku w Szwajcarii i trzecim co do wielkości w Europie. A te mają wszystko: ponad 400 km nartostrad, tereny freeride’owe, lodowiec, najwyższą w Alpach tyrolkę, jedną z najstromszych wymuldzonych ścian w Alpach, najwięcej słonecznych dni w roku i ten epicki widok na Dolinę Rodanu.
Śmiem twierdzić, że to jeden z najpiękniejszych w Alpach. Nie jestem tu pierwszy raz, ale nawet spodziewając się co ujrzę, wrażenie jest wciąż tak samo ogromne. Korona najwyższych alpejskich szczytów i miasta i osady w dole, które przypominają gęsto utkane główki od szpilek.
Płaskowyż, na którym położone jest Nendaz, rozciąga się po północnej stronie Doliny Rodanu, na wysokości 1300 – 1400 m n.p.m., z fantastycznym widokiem na Alpy Berneńskie, Pennińskie i Wadtlandzkie.
Jak pudełko szwajcarskich czekoladek
Cztery Doliny są ogromne i rozciągnięte pomiędzy kilkunastoma miejscowościami. Łączą je 94 wyciągi i 412 km tras zjazdowych. Cały regon spina również 15 tras tourowych, które przechodzą przez najciekawsze widokowo tereny. Jeśli więc wybrać się tam na narty z planem zjechania regionu od wschodu do zachodu w tydzień, to tylko naprawdę świetni i zapaleni narciarze dadzą radę to zrobić, mieszkając w miasteczkach na skraju tego ski resortu. Dlatego optymalnym wyborem jest centralnie położone Nendaz.
Samo miasteczko wygląda jak pudełko szwajcarskich czekoladek: rustykalne domy, apartamentowce i hotele mocno nawiązujące do alpejskiej architektury, klimatyczne restauracje i puby… Ośrodek turystyczny rozrósł się wokół centrum uroczej, walijskiej wioski z tradycyjnymi drewnianymi domami, spichlerzami i oborami.
W Nendaz każdego roku organizowany jest Międzynarodowy Festiwal Gry na Rogu Alpejskim. To stolica tego instrumentu, który jest jednym z symboli Szwajcarii. Tu można się zapisać na warsztaty gry na roku lub zwiedzić miejsca gdzie są wytwarzane.
Rodziny mile widziane
Nendaz chlubi się znakiem jakości „Rodziny mile widziane”. Nadaje go Szwajcarska Federacja Turystyki miejscowościom gwarantującym odpowiednie warunki wypoczynku rodzinnego. W Nendaz oferta atrakcji dla dzieci obejmuje m.in. ścieżki dostępne spacerowiczom z wózkami dziecięcymi, wypożyczalnie zabawek, place zabaw i wiele innych miejsc i rzeczy niezbędnych dla małych gości. Przedszkola narciarskie przyjmują nawet 2 latków, oferując duże zniżki dla rodzin chcących razem uczyć się jeździć. Na najmłodszych czekają kolorowe place zabaw nie tylko na stokach, ale również w miasteczku oraz inne atrakcje jak lodowiska, trasy saneczkowe (najdłuższa ma 3,5 km długości) czy psie zaprzęgi.
Jest więc sporo możliwości by nienarciarskich członków eskapady nie pozostawiać po prostu w hotelu czy apartamencie, samemu rozkoszując się jazdą na deskach.
220 lub 415 km nartostrad
Tereny narciarskie są przeogromne, dlatego pojeżdżą tu sobie i narciarskie wygi, i ci, którzy preferują przede wszystkim niebieskie, łagodne trasy. 412 km nartostrad rozciągających się od 1350 m npm do 3330 m npm stwarza takie możliwości i jednym, i drugim.
Sześciodniowy karnet dla dorosłych na Cztery Doliny kosztuje ok 400 CHF w kasie przy stoku i ok 340 CHF jeśli kupimy go przez stronę internetową. Dla dzieci dostaniemy je za mniej więcej połowę tych kwot. Można zdecydować się na wersję Printze – zaoszczędzimy wówczas odpowiednio po ok. 50 CHF, ale wówczas możemy korzystać z 220 km tras (w Nendaz, Veysonnaz Siviez i Thyon) i ok połowy wyciągów. Na karnet Printze nie można wjechać na Mont Fort ani do Verbier a słynną wymuldzoną ścianę Tortin zobaczymy tylko od dołu.
Moim zdaniem nie warto rezygnować ani z obejrzenia Verbier, mekki snowboardzistów, a przede wszystkim z wjazdu na Mont Fort – nawet jeśli większość tamtejszych odcinków pokonamy na kanapach lub w gondolach (choć zjazd stąd do Verbier rozczaruje miłośników czarnych tras i stromizn).
Na szczycie Mont-Fort (3330 m npm) znajduje się platforma widokowa, która pozwala odwiedzającym cieszyć się oszałamiającym widokiem. A jest na co patrzeć – jak na dłoni mamy najważniejsze alpejskie szczyty: Matterhorn, Mont Blanc i Grand Combin.
Swiss Wall razy cztery
Za to powrót gondolą z Mont Fort nawet dobrym narciarzom ujmy nie przyniesie. Półtorakilometrowy zjazd do przełęczy Gentianes to przedzieranie się przez ogromne muldy (ok 400 m różnicy poziomów). To tylko wstęp do zjazdu słynną trasą Gentianes – Tortin, pełną monstrualnych muld opadających ostro w dół (różnica poziomów ok 900 m) przez ponad 3 kilometry i uważaną za jedną z najtrudniejszych w całych Alpach. Ta okrzyknięta najtrudniejszą w Szwajcarii, Swiss Wall (w regionie Bramy Słońca) ma jednak 1,3 km przy różnicy poziomów 330 m. Gdyby zsumować równie wymuldzony zjazd z Mont Fort aż do dolnej stacji gondoli Tortin, to pokonujemy 4,8 km przy różnicy poziomów blisko 1300 m. To pod każdym względem około cztery razy tyle co Swiss Wall.
Ale z Mont Fort do przełęczy Gentianes można zjechać znacznie szybciej niż na nartach czy gondolą. Od kilku lat działa tam tyrolka, na której rozpędzamy się do 130 km/h.
Narciarze, którzy wolą przygotowane, a zwłaszcza niebieskie trasy, najwięcej znajdą ich w Verbier lub w okolicach Thyon i Veysonnaz – w tych dwóch ostatnich wypadkach to tereny objęte tańszym skipassem Printze. Trudne trasy tutaj to tylko niespełna 30 km z ponad 200 km.
Sezon narciarski 2024/25 w Czterech Dolinach rusza 16 listopada.