Wytwórnie filmowe nazywane są fabrykami snów. Przyciągają one nie tylko aktorów, lub kandydatów na nich, pragnących zrobić karierę „gwiazd”, ale także publiczność zainteresowaną powstawaniem filmów, dekoracjami do nich i używanymi w nich akcesoriami. Przynajmniej niektóre ze znanych światowych wytwórni można zwiedzać. Tak jest w przypadku największej i najsławniejszej w Federacji Rosyjskiej, obecnie Kinokoncernu „Mosfilm”. Znajduje się on w południowo – zachodniej części Moskwy, zajmuje rozległy teren i produkuje rocznie po ponad sto filmów kinowych i telewizyjnych. Zwiedzałem go w gronie polskich dziennikarzy zaproszonych do Rosji w związku z 7. Festiwalem filmów rosyjskich „Sputnik nad Polską” zorganizowanym w listopadzie br. w Warszawie, a następnie w kilku innych miastach naszego kraju.
Oraz przygotowywanym w roku przyszłym w Rosji Festiwalem filmów polskich „Wisła”. Ale bramy „Mosfilmu” otwarte są także dla każdego zainteresowanego tym co znajduje się za nimi, wewnątrz. Oczywiście dostępne są tylko fragmenty liczącego kilkaset hektarów terenów, bo goście nie mogą przecież przeszkadzać w produkcji.
MUZEUM
Pokazano nam dwie części muzeum „Mosfilmu” oraz dekoracje „Stara Moskwa” z początku XX wieku wybudowane dla potrzeb jednego filmu, ale wykorzystywane także w wielu następnych. W atmosferę filmową wprowadza już dziedziniec za bramą wjazdową do wytwórni.
Stoi na nim kamienny pomnik wybitnego reżysera i aktora Siergieja Bondarczuka (1920-1994), z miedzianą tabliczką na której wymieniono 9 filmów jakie w latach 1959-1992 nakręcił w „Mosfilmie”. W pobliżu tego pomnika stoi radziecki samolot myśliwski z lat II wojny światowej, makiety armat z początku XIX wieku, maszyna do „produkcji” wiatru, deszczu, śniegu i mgły oraz inne akcesoria filmowe.
W rozległej hali muzeum wystawione są eksponaty wykorzystane w różnych filmach i gotowe aby znowu „zagrać” w kolejnych. Są to zarówno dekoracje, np. koniuszni z tabliczką informującą, że kręcono w niej sceny m.in. filmów „Anna Karenina”, „Formuła miłości”, „Mieszczerscy” i „Michajło Łomonosow”, jak i sprzęty, przedmioty, stroje itp. oryginalne.
Niektóre bardzo cenne, które chętnie włączyłyby do swoich zbiorów inne muzea. Np. luksusową limuzynę „ZIS 110” z roku 1945, wykorzystaną już w 6 filmach. Także w tym, jak i innych przypadkach, o szczegółach informują teksty na tabliczkach. Obok stoi motocykl „Kijewljanin” z 1949 roku, który „grał” w filmach „Zwierciadło dla bohatera” i „Moskiewska saga”, a także kilka rowerów z tamtych czasów.
Z pojazdów konnych uwagę zwraca dorożka z połowy XIX wieku którą wożono bohaterów m.in. filmów „Knajpa na Piatnickiej”, „Swaty husarza” i „Dwadzieścia sześć dni z życia Dostojewskiego”. Obok wisi strój dorożkarza. Obejrzeć można również lando z połowy XIX wieku, karety z XVIII w. i starsze, a w nich manekiny podróżnych w ubraniach z epoki, dyliżans pocztowy, sanie, wozy chłopskie itp. Część to oryginały, resztę wykonano na potrzeby filmów, ale wszystkie są „na chodzie”, do ponownego wykorzystania.
KOLEKCJONERSKIE RARYTASY I FILMOWE AKCESORIA
Wspomniałem o samochodach. Ich miłośnicy mają tu co oglądać. Nie tylko całą serię różnych limuzyn, ale i pojazdów wojskowych. Uwagę przyciąga oryginalny samochód pancerny „Austin – Putiłowski” wyprodukowany w tych sławnych zakładach w Petersburgu w 1916 roku, a wykorzystany już w 6 różnych filmach.
Podobnie niemieckie pojazdy wojskowe z okresu II wojny światowej. Zwłaszcza motocykl na gąsienicach NSU – Centaur z 1937 roku. Z informacją, że występował w filmach „Gwiazda”, „Właścicielka hotelu” i „Karny batalion”. Jest też – grał w kilku filmach – pierwszy radziecki traktor.
Chwilę niemiłych wspomnień miałem patrząc na Ciężki Karabin Maszynowy „Maxim” ustawiony na wozie – słynnej taczance. Był on groźną bronią podczas I wojny światowej oraz polsko – bolszewickiej. Ale ja jako „student – podchorąży” obsługiwałem taki sam, uganiając się z tą kupą piekielnie ciężkiego żelastwa po poligonie w okolicach Drawska Pomorskiego jeszcze w pierwszej połowie lat 50-tych…
Znakomicie, jak średniowieczne oryginały, prezentuje się kolekcja zbroi i pancerzy. Te jednak, które oglądam, wykonano z lekkich tworzyw, gdyż w prawdziwych aktorzy nie byliby w stanie grać. Podobnie w większości na potrzeby filmów uszyto mundury wojskowe oraz stroje, zwłaszcza suknie dam z różnych epok.
Druga część ekspozycji muzealnej znajduje się w innym budynku. Oglądać w niej można przede wszystkim scenografię i dekoracje do wielu filmów, wnętrza mieszkań, filmowe zdjęcia i plakaty. Uwagę przyciąga scenografia do jednego z filmów, w której „grały” naturalnej wielkości mechaniczne lalki zastępujące jego bohaterów.
Nie lada gratką dla miłośników starej techniki jest spora kolekcja oryginalnych aparatów filmowych i fotograficznych oraz akcesoriów technicznych. Nie tylko zresztą z dziedziny utrwalania obrazów. To samo dotyczy np. telefonów – od najstarszych, z których łączyć się można było tylko za pośrednictwem telefonistki, po nowoczesne. I techniki wielu innych dziedzin życia codziennego.
WŚRÓD AKTORÓW STAMBUŁU I W STAREJ MOSKWIE
Z ekspozycji tej przeszliśmy na teren dekoracji starego Stambułu, w których aktualnie kręcony jest jakiś serial. Obejrzeliśmy zarówno zaułki nad Bosforem i frontony tamtejszych kamienic, jak i wnętrza mieszkań, łaźni itp. A w przerwie między zdjęciami mogliśmy obejrzeć powtarzanie „kwestii” przez aktorów, jak i porozmawiać z nimi.
Osobny dział muzealny pod gołym niebem stanowi wspomniana już dekoracja „Stara Moskwa” na początku XX wieku. A więc już w rzeczywistości w tym mieście nie istniejąca, poza jakimiś rozrzuconymi tu i ówdzie fragmentami. Nakręcić wśród nich filmu jednak nie sposób, najwyżej poszczególne sceny.
W 2003 roku zbudowano więc dekorację do filmu „Jeździec o imieniu Śmierć” w reżyserii K. Szachnazarowa. Wykorzystaną ją następnie w kilku innych znanych filmach. M.in. „Doktór Żywego”, „Anna Karenina”, „Fantazje Andersena”, „Zagłada Imperium”, „Martwe Dusze”. I na tym na pewno nie koniec.
Dekoracje te, to całe, spore miasto. Kilka ulic i placyków z charakterystyczną zabudową przeważnie 1-2 piętrową. Z pałacem, spoza którego wyłaniają się wieże kilkudziesięciopiętrowych budynków wzniesionych tuż obok „Mosfilmu” i uznanych za… najbrzydsze nowe wieżowce rosyjskiej stolicy.
Są w tej Starej Moskwie dwie cerkwie „jak prawdziwe”, zbudowane na dwu końcach jednej ulicy. Zgodnie z rzeczywiście starą moskiewską tradycją, że przy każdej, przynajmniej większej ulicy, powinny stać dwie cerkwie: letnia i zimowa. W tym zespole dekoracji, bynajmniej nie fasadowych lecz pełnych, jak prawdziwe domy i inne budowle, jedne o fasadach drewnianych, inne imitujących kamień, wyróżnia się m.in. strażacka wieża obserwacyjna.
Są sklepy, bar z szyldem z epoki zachęcającym widokiem szynki i kiełbas do wejścia, gazowe latarnie oraz bruk na jezdniach. Warto to było obejrzeć. Zainteresowanych dalszymi szczegółami odsyłam na strony: www.mosfilm.ru. Dodam, że w kinoteatrze Mosfilmu można oglądać bezpłatnie, one line, ponad 500 filmów. Wystarczy wejść na stronę: cinema.mosfilm.ru.
Zdjęcia autora