NIEMCY: BEELITZ HEILSTÄTTEN – LUKSUS W RUINIE I SPACER W KORONIE DRZEW

Niegdyś był to luksusowy i olbrzymi kompleks szpitalny Beelitz-Heilstätten. Leczył się tu Hitler, ukrywał Honecker i grasował seryjny morderca. Dziś ruiny sanatorium są atrakcją dla turystów i miłośników urbexu. Niektóre z opuszczonych budynków i część terenu można zwiedzać z przewodnikiem lub oglądać z wijącej się w koronach drzew ścieżki „Baum und Zeit” (Drzewo i Czas).

Przyroda, historia i architektura wzajemnie się tu przenikają, tworząc wyjątkowe miejsce w Brandenburgii. W Europie pod koniec XIX w. panowała epidemia gruźlicy. W Beelitz (40 km od Berlina) na 140 ha lesistego terenu Berlińska Krajowa Ubezpieczalnia zaczęła w 1898 r. budować kompleks leczniczy. Bliskość stolicy była istotna, bo pacjentami mieli być głównie cierpiący na galopujące suchoty tamtejsi robotnicy.

Nim pierwszy z budynków został ukończony, z pomocą ogrodnika cesarskich zespołów parkowych w Poczdamie, powstały ogrody dla pacjentów. Jeszcze dziś rośnie tam 65 gatunków drzew i krzewów, m.in. tulipanowiec. W 1902 r. w lecznicy było już 600 pacjentów. Po II fazie budowy (1905-1908) dysponowała 1200 łóżkami. Wtedy też powstało żeńskie sanatorium – „Alpenhaus” (Dom Alpejski).

Co ciekawe, podział według płci dotyczył także obiektów… gospodarczych. Kompleks nadal rósł (szpital chirurgiczny, pralnia, zakład szewski, mydlarnia, krawiec, piekarnia). Była kręgielnia, ogródek piwny, łaźnie, siłownia, kościół, poczta, kino, orkiestra „Pół płuca”. Budowę ukończono w 1930 r. – miała wtedy 60 nowocześnie wyposażonych, m.in. w zmywarki i klimatyzację, budynków, ogrzewane chodniki.

Był to luksus dla wszystkich, niezależnie od materialnego i społecznego statusu. Rodzina pracującego kuracjusza dostawała zasiłek. Pacjenci codziennie spędzali po 6 godzin na powietrzu, spacerując lub leżakując. Jedzenie było obfite, a w menu często golonka z kapustą. Kuchnia cieszyła się taką sławą, że berlińczycy pod pretekstem odwiedzin u chorych często przyjeżdżali do Beelitz na obiad.

Podczas obu wojen światowych w Beelitz był lazaret. Dwa miesiące w 1916 r. kurował się tam ranny szer. Adolf Hitler (opisał to w Mein Kampf). Pod koniec II wojny zakład przejęła Armia Czerwona i stał się największym sowieckim szpitalem wojskowym poza ZSRR. Przed wymiarem sprawiedliwości ukrywał się w nim Erich Honecker. Rosjanie opuścili Beelitz w 1994 r.

Większa część szpitala przestała działać przed 12 laty. Kręcono tu m.in. sceny do „Pianisty”, „Walkirii”, klipu Rammstein. Mroczna aura przyciągała tu jednak nie tylko filmowców. Działał tu m.in. seryjny morderca – Bestia z Beelitz vel Różowy Gigant. Siedem lat temu na terenie byłej części żeńskiej sanatorium powstała ścieżka w koronach drzew.

Z jej kładek – dziś mają długość 700 m – na wysokości 23 m bądź z platformy widokowej (40 m) można m.in. zobaczyć zniszczony pod koniec wojny Alpenhaus z pozostałościami zbiornika wodnego na porosłym lasem dachu, rosyjskimi napisami na murach. Wzdłuż ścieżki są informacje o oglądanych drzewach i „pożeranych” przez przyrodę budynkach. Ponadto, od wiosny do jesieni, działa tam park „Na bosaka” z trzema sensorycznymi trasami.

Zdjęcia autorki

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top