Najmłodsze europejskie państwo – Kosowo – przyciąga coraz więcej turystów. Liczne biura turystyczne oferują do niego sporo różnych wycieczek. Powstanie bezpośredniego połączenia lotniczego między Warszawą a Prisztiną kusi city beak-iem miłośników krótkich wypadów za granicę. Jest i inny sposób zwiedzania tego małego bałkańskiego państwa, który jeszcze parę lat temu był nie do pomyślenia.
Ostatnio infrastruktura drogowa rozwinęła się tam tak gwałtownie, że okazuje się, iż najszybsza i wygodniejsza droga dotarcia samochodem do Albanii lub południowo – wschodniej części Czarnogóry wiedzie właśnie przez Kosowo.
ZNAD ADRIATYKU W GÓRY
Wyruszając z popularnych kurortów nad Adriatykiem w Sarandzie, Vlore, Durres, Shengini lub Ulcina, za parę godzin dotrzemy na przedmieścia stołecznej Prisztiny. Droga międzynarodowa E851 oznaczona w Albanii jako autostrada A1 pnie się od brzegu Morza Adriatyckiego w góry Północno – Albańskie. Na wysokości 1800 metrów nad poziomem morza jest wydrążony pięciokilometrowy tunel, a kilkadziesiąt kilometrów na wschód znajduje się przejście graniczne z Kosowem Morine – Vermine.
Dalej autostrada, która po stronie kosowskiej jest oznaczona jako R7 ciągnie się aż do północnych przedmieść Prisztiny i przecina stolicę prawie w samym centrum. Granica albańsko – kosowska przypomina tą między krajami w strefie Schengen – kontrola praktycznie nie istnieje i sznur samochodów porusza się płynnie. Po kilkugodzinnej jeździe po ekspresowych drogach Albanii i Kosowa warto zrobić przerwę na krótki spacer po kosowskiej stolicy.
BULWAR MATKI TERESY
Najlepiej udać się na główny deptak Nana Teresa (Matka Teresa). Tu bije serce miasta, kwitnie życie towarzyskie, jest zielono, kolorowo, gwarnie i przyjemnie. Cały deptak stanowi strefę dla pieszych, ale z lekkością znajdą się miejsca do parkowania na jego początku przy Grand Hotel Prishtina. Podziemny strzeżony parking kosztuje jedno euro za godzinę. Do tego miejsca dojedziemy zjeżdżając na węźle autostradowym, gdzie krzyżują się autostrady M9 i M25.
Dalej musimy skręcić w ulicę Georga Busha, potem Garibaldiego i jesteśmy na miejscu. Po drodze miniemy statuę innego amerykańskiego prezydenta – Billa Clintona. Spacerując po deptaku za około 500 metrów dojdziemy do Placu Matki Teresy, gdzie stoi pomnik innego wielkiego bohatera dla mieszkańców Kosowa – Skanderbega. To dzieło sztuki jest kopią pomnika, znajdującego się w centrum albańskiej stolicy Tirany.
PRZYTULNE KAWIARENKI
Wizerunek bohatera narodowego Albańczyków można zobaczyć na niejednym straganie w postaci obrazów, statuetek, suwenirów, magnesów. Wzdłuż ulicy Matki Teresy jest mnóstwo przytulnych kawiarenek – i bardzo nowoczesnych nie ustępujących tym w krajach europejskich, ale również typowo bałkańskich mających w sobie niepowtarzalną atmosferę tego regionu.
Warto zatrzymać się na chwilę lub na dłużej na filiżankę pachnącej kawy, lub coś zimnego i posmakować pysznych słodkości, które w Kosowie jak i na całych Bałkanach obfitują.
Główny deptak stolicy tętni życiem, jest mnóstwo młodych uśmiechniętych ludzi, a miłym zaskoczeniem jest, że większość z nich posługują się dość sprawnie językiem angielskim. W Prisztinie wszędzie widać, że kraj jest otwarty na Europę, ale również mocno podkreśla swoją tożsamość i własną historię.
SERBSKA GRACZANICA
Inne miejsce warte uwagi, które znajduję się blisko autostrady, to Graczanica. Miasteczko liczące 2500 mieszkańców jest serbską enklawą na obrzeżach stolicy. Tu znajduje się słynny klasztor prawosławny Gracanica – święte miejsce nie tylko dla Serbów, ale również dla prawosławnych z całych Bałkanów Zbudowany został na początku XIV wieku przez serbskiego króla Stefana Milutina.
W 2006 roku klasztor został wpisany na Listę UNESCO. Graczanica jest często odwiedzana przez Serbów i wyznawców prawosławia z okolicznych krajów. Miasto jest obwieszone serbskimi flagami i stanowi enklawę również pod względem symboliki państwowej. W Graczanicy trudno się doszukać jakiśkolwiek symboli państwa kosowskiego oraz flag albańskich, a także amerykańskich.
GRANICA, KTÓRA NADAL DZIELI
Specyfiką tego kraju jest również fakt, że na przejściach granicznych kosowsko – serbskich brak masztów z flagami obu państw oraz tablicy z nazwami krajów. Wszystkie samochody z rejestracją serbską na terenie Kosowa muszą mieć zamazane: literki skrótu Serbia /SRB/ na niebieskim tle flagi Unii Europejskiej oraz flagę Serbii.
Na wjeździe do Serbii z kolei te miejsca tablicy rejestracyjnej muszą być widoczne, w przeciwny wypadku kierowcy grozi kara. Czekanie na punkcie granicznym Podujevo – Merdare nie należy do najprzyjemniejszych, dla tego krótki pobyt w kosowskiej stolicy lub przedmieściu Graczanicy stanowi dobra okazja do relaksu i odpoczynku przed dalszą podróżą
.
Zdjęcia autora