ITTF WARSAW 2024 OTWARTE

Grafika informacyjna ITTF 2024
Grafika informacyjna ITTF 2024

W Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie rozpoczęła się druga edycja Międzynarodowych Targów Turystycznych IT&TF Warsaw 2024. Podstawowe informacje o nich opublikowaliśmy w przeddzień otwarcia. Pora więc na autorską relację i zdjęcia z pierwszego dnia.


Przypomnę, że uczestniczy w nich ponad 180 wystawców z 29 krajów, a ich organizatorem jest Grupa Międzynarodowych Targów Poznańskich i Polska Izba Turystyki. Nawiązują one do MTT Warsaw, które rozpoczynały w tym samym miejscu działalność przed blisko 30 laty oraz zakończyły ją, również w PKiN po wieloletnich innych lokalizacjach, XXVII edycją w roku 2019. Później prawa do ich nazwy przejęło Centrum Targowo – Kongresowe Ptak Warsaw Expo w Nadarzynie pod Warszawą, wcześniej organizujące tam, poza zasięgiem komunikacji miejskiej, co było i jest ewenementem w skali światowej, czterokrotnie „światowe” World Travel Show i kontynuujące je od 1922 r. pod nazwą MTT Warsaw, z przejęciem ich numeracji.

Bułgaria Partnerem II ITTF Warsaw 2024

21 listopada, po raz pierwszy zaśnieżonej w br. stolicy, Pałac stał się, po ponad 1,5 roku, jakie upłynęły od inauguracji w nich nowych ITTF Warsaw, znowu miejscem tętniącym międzynarodową turystyką. Typową dla niej atmosferę i scenerię widzę i czuję już potwierdzając w kolejce w Holu Głównym, wcześniej otrzymaną elektronicznie akredytację prasową. Po wejściu trafiam na narożniku po prawej stronie początku narodowe stoisko Bułgarii, tegorocznego Partnera targów.

Obszernie prezentującego swoją ofertę turystycznych atrakcji, zarówno nadczarnomorskich, z których najliczniej korzystają tam polscy goście, jak i, jeżeli pominąć wypoczynek na plażach, nie tylko moim zdaniem, ciekawszego wnętrza Bułgarii. Tamtejszych gór i krajobrazów, pięknych i ciekawych monastyrów, świątyń czy historycznej architektury, przebogatych muzeów oraz mnóstwa atrakcyjnych propozycji turystyki poznawczej i całorocznej aktywnej. Pod tym względem kraj ten czeka jeszcze na prawdziwe odkrycie przez naszych rodaków.

Laureaci Acanthus Aureus

Ale wymaga to przede wszystkim liczniejszych i lepszych połączeń lotniczych nie tylko z bułgarskim wybrzeżem oraz skuteczniejszej promocji tych atrakcji w Polsce. Sporo już działa w tym kierunku bułgarskie przedstawicielstwo turystyczne w Warszawie oraz Ambasada Bułgarii. Dodam, że w br. stoiska targowe oraz miejsca znajdujących się w ich programie konferencji, prezentacji, spotkań i innych imprez, znajdują się na dwu poziomach PKiN, także w salach: Ratuszowej, Trojki, Korczaka, Mikołajskiej, Goethego i Kisielewskiego oraz przejściach między nimi.

Do relacji z oglądu ekspozycji wrócę jednak po informacji o uroczystości otwarcia targów, którego dokonał podsekretarz stanu w MSiT Piotr Borys, a krótkie wystąpienia wygłosili przedstawiciele organizatorów: prezes PIT Paweł Niewiadomski i wiceprezes zarządu Grupy MTP Filip Bittner, podkreślając znaczenie turystyki dla gospodarki krajowej i światowej. Ogłoszono też laureatów i wręczono nagrody Acanthus Aureus za najbardziej innowacyjne i profesjonalne stoiska targowe w br. Otrzymały je: Bułgaria, Turcja, Egipt i Mazowsze, a z biur podróży Itaka, Coral Travel Poland i Rainbow.

Moim zdaniem…

Muszę stwierdzić, że po obejrzeniu wszystkich stoisk, rozdzieliłbym te wyróżnienia nieco inaczej. Zdecydowanie, moim zdaniem, należało się ono też Słowacji występującej w br. z dodatkiem po nazwie kraju „zaskakująca”, a zwłaszcza za profesjonalizm. Bogatą ofertę poszczególnych regionów kraju naszego południowego sąsiada, mnóstwo bezpłatnych publikacji oraz profesjonalną informację. Za warte wyróżnienia uważam również narodowe stoisko Mołdawii, która w br. skoncentrowała się przede wszystkim na promocji swoich regionów winiarskich, ze słynnymi, ciągnącymi się setkami kilometrów piwnicami wykutymi w skałach, tysiącami hektarów winnic oraz ofertach wytworni win nie tylko ich degustacji.

Chociaż nie brakuje również w nim propozycji zwiedzania kraju i jego zabytków oraz ciekawych miejsc, chociaż pod tym względem do europejskiej czołówki jest mu bardzo daleko. Słysząc natomiast o wyróżnieniu stoiska Egiptu miałem przed oczyma, przyciągającą w tym samym miejscu uwagę przed laty, jego monumentalną architekturę zabytków z czasów faraonów i mnóstwo ciekawych form prezentacji. Również stoisko tureckie nie zwróciło mojej uwagi niczym szczególnym, chociaż znam ten kraj nieźle z wielu po nim podróży. I pamiętam zdecydowanie jednak ciekawsze stoiska tego kraju na targach turystycznych w Warszawie w przeszłości.

Zaskakująca Ukraina

Wrócę jednak do, oczywiście subiektywnej, relacji z sal wystawowych. Do stoisk krajów, które szczególnie zwróciły moją uwagę, dodać muszę jeszcze co najmniej kilka. Zaskakujące w tym wojennym czasie Ukrainy. Skromne, ale niezwykle wymowne, z wielką dwukrotnie powtórzoną po angielsku informacją „Zapraszamy na wizyty po (naszym) zwycięstwie”. W stoisku jest sporo publikacji informacyjnych, zwłaszcza o Kijowie oraz atrakcyjnych miejscowościach, zabytkach i miejscach w zachodniej części kraju oraz w górach. Nadal, jak się okazuje odwiedzanych, chociaż niezbyt licznie, przez zagranicznych turystów, w tym polskich.

Natrafiłem w tym stoisku również na coś niezwykłego. Cukierki, którymi częstowani są odwiedzający je, o …wymowie antywojennej i politycznej. Jest to ptasie mleczko produkowane przez ukraińską firmę Lukas. Pakowane jednak pojedynczo, z rysunkami na opakowaniach ptaków: drapieżnego z karabinem snajperskim, atakującego jastrzębia z podwieszonym ładunkiem wybuchowym, błękitnej, szybującej w dół jaskółki na tle tryzuba – herbu kraju, czy maszerującego z flagą Ukrainy kaczora opasanego materiałem wybuchowym. Na każdym cukierku jest też napis: „Ptachy proty orkiw” (Ptaki przeciwko orkom – tak pogardliwie nazywani są rosyjscy żołdacy – agresorzy).

Kogo warto odwiedzić, a kogo brakuje

Sporo publikacji oraz kompetentną informację znaleźć można na stoisku Chorwacji. To samo w greckim, chociaż to także cień tamtych sprzed lat, z bogactwem antycznej architektury na zdjęciach. Do brazylijskiego przyciąga korpulentna czarna dama w krynolinie. Ładnie usytuowane jest malezyjskie. Skromne, ale z podstawowymi informacjami oraz publikacjami, niestety w większości po angielsku, Cypru, Chin, Malty, Kuby czy Wietnamu. Niektóre z wymienionych w oficjalnych materiałach krajów reprezentowane są tylko przez pojedyncze miejscowości lub nawet tylko firmy.

Np. Francja przez pielgrzymkowe Lourdes, a ściślej tamtejsze hotele. Bośnia i Hercegowina to tylko Hercegovina Travel. Hiszpania – Poket Barcelona i wyspa Gran Canaria. Sri Lanka przez Cinnamon Tours. Włochy przez firmę turystyki zmotoryzowanej. Podobnie mniejsze kraje arabskie i sporo innych przez firmy organizujące w tamte kierunki wycieczki, np. do Pakistanu, ale również nie tylko w Krakorum, lecz także trekkingi himalajskie oraz wyjazdy do krajów sąsiednich. Czy, jak stoisko turystycznej firmy z Jordanii, również do Izraela i Palestyny. Teoretycznie jest to więc dosyć szeroka reprezentacja światowej turystyki, w rzeczywistości jednak o wiele skromniejsza. Ale o tym za chwilę.

Gdzie są polscy wystawcy?

Reprezentację turystyki polskiej też trudno uznać za oszałamiającą. Obok świetnie prezentującego się Mazowsza, w rozległym stoisku i z mnóstwem bezpłatnych publikacji, trzeba koniecznie wspomnieć o Małopolsce. Co prawda już z nie z tak obfitą ofert jak dawniej, ale również z wieloma różnorodnymi mapkami, planami, folderami itp. I przyciągającym uwagę stanowiskiem Kopalni Soli w Wieliczce, z młodym rzeźbiarzem wykuwającym z brył soli figurki. W ładnym stoisku Lubelszczyzny trafiłem na konkurs dla publiczności z nagrodami. Nieporównywalnie skromniej, niż przed laty, prezentuje swoje atrakcje Śląsk.

I osobno Śląsk Cieszyński. Jest Podlasie, z wyróżniającym się Nadburzańskim. Nieobecność Warmii i Mazur ratuje hotel Mazurski Raj z degustacją świetnych tamtejszych wędlin, serów oraz dwu rodzajów nalewek. Jest Krynica–Zdrój, a ściślej Krynicka Organizacja Turystyczna. Ponadto sporo innych lokalnych organizacji turystycznych, miast – np. Radom, Szydłowiec, czy organizacji, jak Piaseczyńsko-Grójeckie Towarzystwo Kolei Wąskotorowej, korzysta z gościny rozległego stoiska Polskiej Organizacji Turystycznej. Agroturystyka pod hasłem „Wypoczywaj na wsi” promowana jest w tym samym od paru lat, sporym pawilonie przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Dobry pomysł z dniami branżowymi

Poza wielkimi i nagrodzonymi za ekspozycję polskimi lub działającymi w naszym kraju biurami podróży, obecnych na targach jest także kilka mniejszych. Jakie więc są pierwsze wrażenia i ocena ITTF Warsaw 2024? Za bardzo dobre uważam przeznaczenie ich dwu pierwszych dni na cele branżowe, a dla publiczności, z bardzo bogatym programem, o którym napisałem szerzej przedwczoraj, tylko ostatni – sobotę. Pozwoliło to uniknąć niepotrzebnego sztucznego tłoku robionego przez tabuny młodzieży ze szkół turystycznych, hotelarskich i gastronomicznych.

Nazywanych przez wystawców „odkurzaczami”, gdyż jak one zgarniających ze stoisk drobne upominki, jak długopisy, naklejki, gadżety, nie mówiąc już o słodyczach, a także mnóstwo publikacji, aby ich się szybko później pozbyć. Nie było też pierwszego, a sądzę, że i drugiego dnia targów, także zwiedzających, przychodzących na nie głównie po to, aby skorzystać z jakiegoś poczęstunku na stoiskach, a przede wszystkim „załapać się” na przeznaczone głównie dla biznesowych kontrahentów, a niektóre dla przedstawicieli mediów, czasami też zwiedzających, torby z materiałami.

Czy kres targowej formuły?

Wystawcy byli więc zadowoleni, mogli spokojnie sami, bez nadmiernego tłoku, oglądać i poznawać to, co proponują inni, a przede wszystkim nawiązywać, lub kontynuować osobiste kontakty branżowe. Stwierdzając, że targi są do tego potrzebne oraz ITTF spełniają taką rolę, trzeba jednak, na co zwracam uwagę od paru lat, powiedzieć, że dotychczasowa formuła targów turystycznych chyba przeżywa się. Są, oczywiście, jeszcze wielkie i ważne w skali światowej, organizowane np. w Berlinie czy Londynie, a parę na innych kontynentach. Ale w krajach nawet tak sporych i znaczących w stale rosnącej pod względem liczby wyjeżdzających i przyjeżdzających, jak Polska, stają się one coraz bardziej prowincjonalnymi.

Mało, lub obecnie zupełnie nie interesującymi jako forma kontaktu z kontrahentami biznesowymi, czy promocji atrakcji turystycznych krajów wśród przychodzących na te targi „ludzi z ulicy”. Obserwuję te targi jako dziennikarz od zarania. Pamiętam, żeby ograniczyć się do organizowanych tylko w PKiN, te ogromne stoiska austriackie, czeskie, hiszpańskie, francuskie, niemieckie, szwajcarskie, włoskie, czy egipskie, chińskie, marokańskie, indyjskie, indonezyjskie i wielu innych krajów świata. Sale i korytarze pałacu na kilku poziomach wypełnione po brzegi, łącznie z kuluarami Sali Kongresowej.

Skala kryzysu

Z dostawianymi na placu przed pałacem wielkimi namiotami, bo w nim nie udawało się zmieścić wszystkich chętnych wystawców. Stopniowo, później coraz szybciej, ubywało ich. Cezurą stał się okres pandemii covidu 19 i zawieszenie targów. Co pociągnęło za sobą głębokie zmiany w promocji turystyki oraz wzajemnych kontaktach zarówno branży, jak i jej z potencjalnymi klientami. Numerem jeden w nich stał się Internet. Jeszcze wcześniej przestali pojawiać się w Warszawie (ograniczam się tylko do stolicy) Austriacy, Francuzi, Włosi, Hiszpanie i przedstawiciele turystyki wielu innych krajów Europy i świata.

W br. z krajów zachodnich i północnych naszego kontynentu nie pojawił się praktycznie nikt, pomijając pojedyncze miejscowości, firmy turystyczne czy hotele. A nawet w tak skromnej postaci po raz pierwszy nawet z Niemiec, do których co roku jeżdżą miliony polskich turystów. Nie ma też nikogo z naszych sąsiadów, poza na razie niezawodnymi Słowakami, ale u nich jesteśmy jako turyści nacją Nr. 2, o którą wypada troszczyć się, bo nie zabraknie chętnych aby przynajmniej część z tych gości przejąć. A to już oznaczałoby dotkliwe straty liczone w milionach euro.

Rażąca nieobecność

No i poza wspomnianą Ukrainą, która swoją obecnością przypomina, że chociaż turystyka przyjazdowa do niej praktycznie zamarła, to kraj istnieje, walczy oraz spodziewa się nas i gości z innych państw, gdy skończy się barbarzyńska wojna narzucona przez zbrodniczego sąsiada. Oby zwycięska! Ale obok dramatycznego spadku zainteresowania udziałem w targach turystycznych wystawców zagranicznych, obserwujemy podobną sytuację w przypadku krajowych. Od paru lat coraz mniej jest przedstawicielstw większości naszych regionów. W br. wręcz razi nieobecność Dolnego Śląska, a trudno to wytłumaczyć tylko powodzią. Podobnie Wybrzeża i praktycznie całych obszarów kraju na zachód od Mazowsza.

A i na wschodzie, południu oraz północy są coraz liczniejsze białe plamy. Chociaż turystami, także krajowymi, zainteresowani są chyba wszyscy. Jaka jest więc przyczyna tak licznego braku udziału w targach w centrum stolicy? Czy to skutek sporych jego kosztów, czy może przekonanie w branży oraz organizacjach turystycznych, że do kontaktów z kontrahentami oraz potencjalnymi klientami wystarczy Internet, a może i sztuczna inteligencja? Czy to więc już zapowiedź końca targów turystycznych? Na razie przy wejściu na nie jest zapowiedź trzeciej edycji ITTF Warsaw 2025 – za rok. A jutro jeszcze ostatni, ale także dla publiczności, dzień tegorocznej edycji, z bardzo bogatym programem. Warto więc wybrać się do PKiN!

Zdjęcia autora

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top