INSTYTUT SŁOWACKI: DUNAJ NIE MA ŹRÓDŁA

Otwarcie wystawy. Fot. Cezary Rudziński
Otwarcie wystawy. Fot. Cezary Rudziński

Pod tym tytułem, z udziałem autora, dyrektor Instytutu Słowackiego w Warszawie Milan Novotný otworzył wczoraj podczas wernisażu wystawę fotografii Vladimira Kampfa. Obejrzeć na niej można ponad 30 zdjęć poświęconych rzece Dunaj, wykonanych na przestrzeni lat.


Jej kustosz, Alan Hyža, tak ją zaprezentował: „Fotografia tworzy pamięć, a pamięć tworzy historię. Czasami na przykład patrząc na przedmiot codziennego użytku, widzimy w nim relikwię. Inaczej jest z człowiekiem. Tam ważne jest, aby dojrzeć ludzką twarz i z niej czytać. I właśnie takie są zdjęcia Vlada Kampfa. Opowiadają historię rzeki, ale w rzeczywistości z życzliwością i uczuciem mówią o człowieku. To spojrzenie doświadczonego reportera, który dokładnie wie, co chce powiedzieć. Prosto i bezpośrednio dociera do sedna, bez zbędnych opisów, mylących dygresji i szukania piękna tam, gdzie go nie ma. Może sobie na to pozwolić.

Niezliczoną ilość razy przepłynął Dunaj, poświęcając mu część swojego życia. Nie znam nikogo, kto znałby tę rzekę i jej okolice lepiej, i to z każdej możliwej perspektywy. Dlatego też jego wizja jest autentyczna, a zdjęcia wiarygodne. To szczera fotografia dziennikarska, rzadko spotykana w dzisiejszych czasach. Konceptualna, pouczająca, doskonała wizualnie, często z duchowym walorem, Gdzie surowy język dziennikarstwa przeplata się czasem z czymś wizualnie nieziemskim. To tak, jakby oko zobaczyło, że opadły liść wrócił na gałąź.
I na chwilę głowa akceptuje, że to rzeczywiście mogło być prawdą. Dopiero po chwili okazuje się, że to ptak wleciał w korony. Ale czy rzeczywiście tak było? Zdjęcia Kampfa wywołują emocje. A emocje otwierają drogę wyobraźni i pytaniom. I to właśnie sprawia, że fotografia jest dobra. Bo patrzeć daleko, a dotrzeć tam, to nie to samo.”

Znam trochę Dunaj zarówno od strony jego brzegów, jak i z pokładów statków, czy kościelnych wież lub innych punktów obserwacyjnych. Ale tylko jego fragmenty, głównie w historycznych miastach oraz obok sławnych opactw. Rzeka ta oczywiście ma źródło, chociaż jeszcze jako potoku Breg w niemieckim Schwarzwaldzie. Liczona od niego do ujścia w Morze Czarne ma 2888 km długości. Natomiast od jego połączenia z potokiem Brigach, w którym staje się już Dunajem, 2845 km. Przepływa on przez 10 krajów i przez, lub obok wielu sławnych miast i budowli.
Że wspomnę m.in. klasztor benedyktynów w Beruon, zamek Siegmaringen, Ulm, w którym nurt dzieli jego starą część ze wspaniałą gotycką katedrą z Neu-Ulm na prawym brzegu, czy Ratyzbona. To w Niemczech.

W Austrii Linz, Krems, opactwo Melk i Wiedeń. W Słowacji Bratysława i Komarno. Na Węgrzech przede wszystkim Wyszehrad i Budapeszt. W Chorwacji Vukovar. W Serbii Nowy Sad i Belgrad, na granicy Rumunii i Bułgarii Ruse, zaś na Ukrainie Izmaił. Zawsze najbardziej interesowały mnie naddunajskie historyczne miasta i zabytki.
Oglądając zdjęcia na tej wystawie, zobaczyłem ich niewiele. Ale za to mnóstwo ludzi, zwłaszcza przy pracy, czy aktywnym wypoczynku, np. zawodach pływackich. I było to również bardzo interesujące. Wystawa potrwa do 28 października, a wstęp na nią jest, jak zwykle, bezpłatny w dniach i godzinach pracy Instytutu Słowackiego przy ul. Krzywe Koło 12/14 na Starówce.
Zdjęcia autora

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top