HUBERTUS SPALSKI 2010

Przy wspaniałej, słonecznej i bezwietrznej pogodzie, w miniony weekend, 15 – 17 października, w Spale odbyła się, jedenasta już edycja Ogólnopolskiego Hubertusa Spalskiego 2010.

 

Ta impreza myśliwska zainaugurowana w latach międzywojennych przez prezydenta RP prof. Ignacego Mościckiego, rozszerzona została o część jeździecką, dzięki czemu stała się jeszcze bardziej interesująca.

 

Przyciągając zarówno myśliwych i jeźdźców oraz ich konie, jak i miłośników obu tych dziedzin. Ponadto amatorów interesującej rozrywki.

 

 

Bo w aktualnej formule na program Hubertusa składają się również różnego rodzaju konkursy. Rysunkowy dla dzieci, Spalski Festiwal Kulinarny „Oswajamy dziczyznę”, konkurs na najlepsze nalewki i wiele innych. A także festyn z występami artystycznymi, jarmark akcesoriów myśliwskich i jeździeckich, żywności – przede wszystkim chleba, miodów, nalewek i innych artykułów spożywczych, jarmark staroci itd.

 

Obok setek uczestników i gości imprezy, do Spały przyjechało blisko pół setki dziennikarek i dziennikarzy – członków SD-P „Globtroter” zaproszonych przez głównych organizatorów imprezy: Przewodniczącego Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego i Łowczego Krajowego dr Lecha Blocha oraz Prezesa Stowarzyszenia „Samorząd, Tradycja, Edukacja, Rozwój”, a zarazem Przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego Ogólnopolskiego Hubertusa Spalskiego 2010 Romana Jagielińskiego.

 

A także przez dr Michała Słoniewskiego, prezesa Lokalnej Organizacji Turystycznej oraz szefa 4* hotelu „Mościcki”, w którym gościliśmy przez 1,5 doby. W piątek wieczorem, w przeddzień głównych punktów programu, w hotelu „Prezydent” otwarto wystawę łowiecką i zainaugurowano XI Hubertusa Spalskiego. Rozpoczął się również Festiwal Kulinarny „Oswajanie dziczyzny”.

 

Sobota była dniem, w którym punkty programu nakładały się na siebie, a każdy mógł wybrać to, co interesuje go najbardziej. W godzinach porannych i przedpołudniowych zorganizowano, z oczywistych względów wyłącznie dla myśliwych, polowanie hubertowskie w Ośrodku Hodowli Zwierzyny Lasów Państwowych Nadleśnictwa Spała i Smardzewice. Uczestniczyło w nim 220 mysliwych w 11 grupach. A równocześnie przez cały dzień, aż do godz. 22.00, Festyn Hubertowski na placu obok kościoła.

 

W jego programie były m.in.: koncert sygnalistów oraz prezentacja psów ras myśliwskich i sokolników. Ci drudzy przedstawili hodowane przez siebie ptaki łowne. Zarówno sokoły, jak i puchacze, sowy oraz inne gatunki. Podsumowano, wręczając nagrody, konkurs rysunkowy dla dzieci – Kolorowy Hubertusik. Równocześnie na estradzie występowały zespoły: ludowy „Róże” z gminy Sławno oraz „Żubrosie” z Opolszczyzny.

 

Kucharze zwijali się przygotowując dania na konkursowy festiwal kulinarny. A to, co ugotowali bądź upiekli ponad potrzeby jury, przeznaczali na degustacje dla publiczności. Na festiwal złożyły się 3 konkursy: dla profesjonalistów, pasjonatów oraz nalewek. Tematem pierwszego był stek z jelenia z borowikami i żurawiną. Do finału zakwalifikowało się 10 zespiołów reprezentujących różne restauracje.

 

I miejsce zajął zespół Restauracji „Jan” w  Bełchatowie – za stek z jelenia marynowany w jarzębinówce, otulony liścmi niedźwiedziego czosnku, podany z polentą rozmarynową, rożkiem z borówikami i żurawinowym sorbetem.

II miejsce zespół Restauracji „Folk Gospoda” w Warszawie – za jelenia na kaszy jaglanej z dodatkiem borowików z dynią i szpinakiem, z sosem żurawinowym. 

III miejsce zespół Restauracji Pałacu Mierzęcin. Ponadto wyróżnienia specjalne jury przyznało zespołom spalskich hoteli „Mościcki” i „Prezydent” – za doskonałą linię dań z dziczyzny oraz wieloletnią promocję dziczyzny i runa leśnego.

 

W konkursie pasjonatów uznanie jury zdobyły dania przygotowane przez zespoły: „Dzieciaków” – Ola Więcek i Kuba Lechowski, za poledwicę z daniela w musie selerowym pod kapeluszem ze spalskich borowików; „Sportowców” – Łukasz Cyniak i Paweł Walczak, za pulpety z jelenia na kaszy jaglanej; „Rodzinny” – Ewa Reszka z rodziną, za marynowaną szynkę z dzika i rosół z jelenia z borowikami; „Myśliwski” – Artur Starnawski i Wiktor Domaradzki, za schab z dzika na kluskach kładzionych.

 

W finale Konkursu nalewek jury degustowało ich aż 33. I miejsce przyznało Zygmuntowi Paczuszce za nalewkę na owocach czarnego bzu. II – Jerzemu Kozłowskiemu za wisniówkę, III – Marii Iwaszko za nalewkę na kwiatach czarnego bzu. A równocześnie miały miejsce inne wydarzenia. Przy ognisku wspólnie pieczono dzika. Na estradzie, w przerwach między występami artystycznymi, wręczano medale, dyplomy itp.

 

Wielką ceramiczną plakietę honorowego Ambasadora Spały – jednym z nich jest nasz kolega Michał Fajbusiewicz – otrzymał dziennikarz redakcji sportowej Radia Łódź Tomasz Zimoch. Natomiast Michał – medal wspomnianego już festiwalu kulinarnego. Zasiadał on też, po raz kolejny, w jury konkursu na najlepsze nalewki.

 

Dyplomy zwycięzcom obu konkursów wręczono w godzinach popołudniowych. Wcześniej bowiem, na polanie nad Pilica, odbył się tradycyjny pokot – prezentacja myśliwskich trofeów: zwierząt i ptaków upolowanych, jak mówią myśliwi lub zamordowanych, jak określają to przeciwnicy krwawych łowów, w godzinach przedpołudniowych.

 

Na polanie ułożono 3 jelenie, 6 dzików, 5 lisów, 112 bażantów oraz 7 dzikich kaczek odprawiając nad nimi, w obecności wiceprezesa Naczelnej Rady Łowieckiej prof. Romana Dziedzica, czlonka ZG PZŁ Zbigniewa Boniuszki i przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego Hubertusa Spalskiego Romana Jagielińskiego oraz w towarzystwie licznych pocztów sztandarowych ogniw Polskiego Związku Łowieckiego i szkół noszących imię św. Huberta, łowieckie rytuały. Upolowaną zwierzynę żegnano specjalnymi sygnałami odgrywanymi przez orkiestrę myśliwską: Jeleń na rozkładzie, Dzik na rozkładzie, Lis na rozkładzie oraz Pióra na rozkładzie.

 

I ogłoszono zwycięzców polowania: Króla Pióra – tj. myśliwego, który ustrzelił najwięcej ptaków – został nim Robert Janecki, wicekróla polowania – Władysława Ziajkę, I wicekróla – Donata Kałużę. Na końcu zaś Króla Polowania Hubertus Spalski 2010, którym został Piotr Sadowski.

 

Przy pochodniach zapalonych w rogach placu, na którym odbywał się pokot oraz dźwiękach myśliwskiej muzyki wręczono również medal  Zakonu Kawalerów Orderu Złotego Jelenia „Poloniae Culturae Venatonis Merenti” ( „Polskiej Kulturze Łowieckiej Dobrzez Zasłużony” )  Krzysztofowi Mielnikiewiczowi, redaktorowi naczelnemu Kwartalnika Łowieckiego.

 

Następnie odbył się przemarsz myśliwych i pocztów sztandarowych na plac koło kościoła, parada św. Huberta oraz koncert muzyki myśliwskiej w wykonaniu Reprezentacyjnego Zespołu Polskiego Związku Łowieckiego pod dyrekcją Mieczysława Leśniczaka. A także Biesiada Hubertowska, na którą każdy z jej uczestników kupował to z jedzenia i napojów, na co miał ochotę i siadał przy wspólnych stołach.

 

Inny był program niedzielny Hubertusa Jeździeckiego, zorganizowanego na łąkach nadpilicznych na prawym brzegu rzeki, w odległości około 5 km przez las od centrum Spały oraz kilkunastu km drogą, którą mogły przejechać większe samochody. Od rana czynny był tam jarmark jeździecki. Jeźdźcy, a było ich kilkudziesięciu z różnych stadnin i klubów lub indywidualnych, rozgrzewali swoje konie na obszernych łąkach.

 

Dla młodych jeźdźców – najmłodsze Amazonki z którymi rozmawiałem miały lat…8 i 10, zaś chłopcy niewiele więcej – zorganizowano konkurs szukania lisiej nory i kity lisa. Przez cały dzień w i przy namiotach gastronomicznych trwała biesiada jeździecka, a w przerwach między poszczególnymi punktami programu i reklamowymi prezentacjami sponsorów Ogólnopolskiego Hubertusa Spalskiego 2010, grała muzyka.

 

Dużym zainteresowaniem licznie przybyłych miłośników koni cieszyły się prezentacje sokolników, pokazy psów ras myśliwskich, kilkudziesięciu koni i jeźdźców biorących udział w pogoni za lisem, zaprzęgów oraz koni ras użytkowych i pokazy dyscyplin jeździeckim.

 

Najważniejszym punktem programu była tradycyjna gonitwa – pogoń za lisem, której zwyciężcą został Roch Jagieliński – wnuk Romana. Niestety, w obu dniach miały miejsce przykre incydenty. O bałaganie w ruchu drogowym, zwłaszcza pod koniec imprezy, w rejonie, w którym odbywał się Hubertus Jeździecki, nie wspominając.

 

W sobotę nie ogłoszony publicznie żeby nie psuć nastroju na odbywającym się obok pokocie – byłem świadkiem tego dramatycznego dla ptaka i jego pani wydarzenia z najbliższej odległości, zdołałem nawet zrobić zdjęcia, więc tylko dzięki temu dowiedziałem się o nim – jeden z dużych prezentowanych drapieżnych ptaków zaatakował mniejszą sąsiadkę. Mimo natychmiastowej interwencji właścicieli ptaków, zakończony śmiercią zaatakowanego.

 

Natomiast w trakcie niedzielnej gonitwy za lisem nieprawidłowa – „pod prąd” – jazda niektórych jej uczestników goniących „lisicę” – nastolatkę z lisią kitą, którą należało od niej przejąć, skończyła się upadkiem dziewczynki z konia i odwiezieniem jej, prawdopodobnie ze złamaną nogą, do szpitala.

 

W tej sytuacji lisią kitę musiał przejąć inny zawodnik, aby możliwe stało się ukończenie tradycyjnego biegu zamykającego sezon jeździecki. Pomimo tych incydentów była to impreza bardzo udana, z większym niż w latach ubiegłych udziałem zarówno uczestników poszczególnych konkursów, jak i ich obserwatorów. Następne tego rodzaju spotkanie w Spale – za rok.

 

Zdjęcia autora.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top