CHORWACKIE ODKRYCIA: BARWNA OPOWIEŚĆ O WINACH

Chorwacja, jeden z ulubionych kierunków podróży i, zwłaszcza, letniego wypoczynku nad Adriatykiem naszych rodaków – w ub. roku wybrało ją, po raz pierwszy w historii, ponad milion, to nie tylko gościnni gospodarze, z którymi nietrudno porozumieć się bez tłumaczy przynajmniej w podstawowych sprawach. Ogromnym zainteresowaniem cieszą się tamtejsze nadmorskie plaże zarówno na kontynencie, jak i licznych wyspach, sporty wodne, czy żeglarstwo, a także światowej rangi zabytki, przepiękne krajobrazy oraz niezliczone inne atrakcje. Wśród nich różnorodna, smaczna kuchnia, której ważnym elementem są wina.

Ich ogromna paleta jest mało znana, gdyż wiele znakomitych gatunków wytwarzanych jest w niewielkich ilościach, tylko na potrzeby lokalne. Nawet Chorwaci, nie mówiąc już o cudzoziemcach, nie tylko, poza znawcami, nie znają ich smaku, ale nawet nie mają pojęcia, że one w ogóle istnieją i stanowią rozkosz dla podniebienia.

Świetnym pomysłem przedstawicielstwa w Polsce Chorwackiej Wspólnoty Turystycznej okazało się zorganizowanie w Warszawie degustacji tamtejszych win dla systematycznie współpracujących z nią dziennikarzy. Odbyła się ona w Warszawie w specjalizującym się w chorwackich winach lokalu Kontakt wino & bistro pod hasłem: „Chorwackie odkrycia – Od graseviny do plavaca. Z Kutjeva na Korczulę”.

Rewelacyjny, nie tylko dla mnie, okazał się prowadzący tę degustację pasjonat chorwackich win, dziennikarz i krytyk winiarski Tomasz Prange – Barczyński, redaktor naczelny „Fermentu, Pisma o winie”. Nie należę do znawców, nie mówiąc już o koneserach tego trunku, ale podczas grubo z górą stu ich degustacjach w wielu krajach, od południa i północy Afryki, poprzez obie Ameryki, liczne w południowym i środkowym pasie Europy, także w Polsce, po Azję, z takimi „Mekkami” dla amatorów win, jak Gruzja i Krym, zdołałem w ciągu już wielu lat trochę się o winach dowiedzieć i spróbować co najmniej paru tysięcy gatunków i odmian win.

Moją skromniutką w tym zakresie wiedzę bardzo wzbogaciła ta prelekcja – bo nie było to tradycyjne i schematyczne bajdurzenie prowadzących degustacje dla turystów w licznych winnicach i winiarniach – na którą zostałem zaproszony. I sądząc z rozmów z koleżankami i kolegami po piórze, nie byłem w tym odosobniony.

Właściwą degustację poprzedziła obszerna informacja o historii, terytoriach i odmianach rosnących tam winorośli i wytwarzanych z nich chorwackich win. Ich łączny obszar, 21 tys. hektarów, jest stosunkowo niewielki. A dzieli się na dwa główne obszary: kontynentalni i nadmorski oraz 7 regionów w pierwszym i 4 głównych w drugim. A w każdym z nich są różne miejsca, czy winnice tylko w jednej dolinie czy na nadmorskim stoku, z niewielką produkcją wina.

Stąd, wspomniana na wstępie, jego różnorodność oraz możliwości spróbowania wielu gatunków i odmian chorwackich win tylko na miejscu. Zamiast mało kompetentnie powtarzać to, co usłyszałem w trakcie tej prelekcji, zacytuję fragment informacji znajdującej się w zaproszeniu na tę degustację:

„Mimo niewielkich rozmiarów, Chorwacja to bardzo złożony kraj winiarski o wielu obliczach. Uprawia się tam 39 endemicznych odmian winorośli w celach komercyjnych. W istocie jest ich dużo więcej. Już sam podział na część kontynentalną i nadmorską sprawia, że mamy do czynienia z dwoma skrajnie różnymi mikroklimatami i wyraźnie różnymi strefami upraw, co oczywiście przekłada się na charakter i styl produkowanych w obu strefach win. Dodatkowo każda z części ma mnóstwo indywidualnych siedlisk, w których nierzadko uprawia się autochtoniczny szczep, którego próżno by szukać gdzie indziej na świecie. W praktyce każda chorwacka wyspa to osobny winiarski świat.”

I o wielu z nich oraz wszystkich, z których pochodziły wina zaprezentowane na degustacji, Tomasz Prange – Barczyński miał sporo do powiedzenia. Z licznymi ciekawostkami, anegdotami oraz osobistymi wspomnieniami. A degustowaliśmy 10 rodzajów win z różnych regionów, w tym 3 czerwone. Jedne, powtórzę, że nie jestem znawcą, a nawet amatorem win, chociaż od czasu do czasu lubię wzbogacić posiłek jakimś odpowiednim do niego, smakowały mi bardziej, inne mniej, ale nawet kropli żadnego z nich nie wylałem do metalowego kubełka postawionego w tym celu na każdym stole.

Nawet te, które mniej przypadły mi do gustu, nie zasługiwały na to, Po właściwej degustacji była jeszcze przekąska z owoców morza, serów i innych składników, do której przewidziano kolejne trzy gatunki win, a dla chętnych również inne. Ogromna większość win, których mogliśmy spróbować, to roczniki młode: 2020, a jeden nawet 2021. Najstarsze pochodziły w lat 2016-2019. Oczywiście przed każdym z uczestników tej degustacji leżała ich karta, na której można było robić notatki.

W sumie było to bardzo udane popołudnie, podczas którego mogliśmy poznać różne smaki chorwackich win. Podstawowy wniosek z niej jest jeden: jeżeli ktoś jest amatorem win (a jeżeli nawet nie, to i tak warto tego i owego spróbować) i przebywa w Chorwacji, to powinien próbować przede wszystkim win lokalnych. Smak wielu z nich, zwłaszcza w połączeniu z potrawami, do których bywają podawane, może okazać się rewelacyjny!

Zdjęcia z degustacji: PHOTOholic.pl/CNTB

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top