BUŁGARIA: OD ANCHIALO DO POMORIA

Przejeżdżałem w pobliżu tego miasta w ciągu minionych lat już co najmniej kilkakrotnie. Ale ze względu na jego położenie – zajmuje ono 3,5 kilometrowy, skalisty półwysep wysunięty w Morze Czarne – oraz brak czasu, nigdy dotychczas go nie widziałem. Szukając jednak przed tegorocznym wyjazdem do Bułgarii informacji w tamtejszych źródłach znalazłem ich sporo na temat już ponad 25-wiekowej jego historii, zachowanego tam trackiego tumulusa– grobowego kurhanu z ok. III w. p.n.e. oraz czynnego niewielkiego klasztoru. I gdy udało się zaoszczędzić trochę czasu, udało się nareszcie odwiedzić także Pomorie.

 

NA PÓŁWYSPIE, MIĘDZY MORZEM I LIMANEM

 

J     est to czwarte pod względem wielkości i liczby stałych mieszkańców – nieco ponad 14 tys. – czarnomorskie miasto Bułgarii. Współcześnie przede wszystkim letni ośrodek wypoczynkowy i leczniczy, do którego w sezonie zjeżdżają tłumy wczasowiczów i turystów. Ale w Polsce raczej mało znany. Duże hotele i „resorty” turystyczne stoją, jak już wspomniałem, na skalistym półwyspie, z dwukilometrową plażą.

     Otoczonym z trzech stron przez morze Zatoki Burgaskiej, z czwartej natomiast, od północy, naturalną laguną nazywaną tu Jeziorem Pomorie. Od morza oddziela je mierzeja, w której jest, łączący z nim, sztuczny kanał.

          Miasto położone około 20 km od Burgas, zmieniało w ciągu wieków swoje położenie. Historię ma bardzo ciekawą, pisząc o niej korzystam oczywiście z bułgarskich źródeł, aż dziw, że zachowało się z niej tak mało śladów bogatej przeszłości.

     Być może archeolodzy nie spenetrowali jeszcze tego obszaru. Oto, w ogromnym skrócie, dzieje Pomoria. Założone zostało pod koniec V w. p.n.e. jako Anchialo i większą część jego mieszkańców stanowili Trakowie. Obecną nazwę otrzymało dopiero w roku 1934 w ramach „porządkowania” nazewnictwa miejscowości w Bułgarii.

 

ŚWIĘCI APOSTOŁ ANDRZEJ I SEBASTIAN

 

     Aż do początku XX wieku było jednym z najważniejszych czarnomorskich miast na ziemiach bułgarskich. Szczególnie kwitło w okresie panowania rzymskiego. Chrześcijaństwo dotarło tu już pod koniec I wieku. Według tradycji św. Apostoł Andrzej w drodze do Kijowa przechodził przez Anchialo, wówczas ważne miasto portowe i duży ośrodek administracyjno-gospodarczy.

     W czasach cesarza Dioklecjana (284-305) na Półwysep Bałkański przybył z Frygii św. Sebastian i wygłaszał tu, oraz w okolicach, kazania. Miasto było już wówczas, mimo prześladowań chrześcijan, ośrodkiem kościelnym, dowody na co zachowały się w zapisach biskupów z III-IV wieku. Biło też własne monety.

     W V-VI wieku tutejszy kościół podniesiono do rangi arcybiskupstwa. Chrześcijaństwo było już wówczas oficjalną religią Cesarstwa Wschodnio rzymskiego – Bizancjum. Według źródeł, w VII w. był tu klasztor p.w. św. Jerzego. Za panowania bułgarskiego cara Kruma, w 812 r. Anchialo zdobyli Bułgarzy, a po przyjęciu przez kraj (w 866 r.) chrześcijaństwa, w 894 r. powstała tu bułgarska organizacja kościelna.

     Nie wnikając w szczegóły wspomnę, że miasto wielokrotnie przechodziło z rak bułgarskich w bizantyjskie i odwrotnie. Palone i niszczone było nie tylko w trakcie tych zmagań, ale również przez Gotów, Awarów, pożary i klęski żywiołowe.

 

POD TURECKIM JARZMEM

 

     Zniszczono je podczas pierwszej inwazji Turków osmańskich na Trację. Opuszczone, odrodziło się jako chrześcijańskie, ale w roku 1453 – upadku Konstantynopola, zdobyte zostało przez Turków i w ich jarzmie pozostawało aż do lat 70-tych XIX w. Z różnymi okresami i ludnością. Głownie chrześcijańską grecką i bułgarską, z niewielkim procentem muzułmańskiej.

   W 1651 r. przeżyło najazd kozaków zaporoskich. Prawdopodobnie to podczas niego ukryty został największy odkryty później na południowym wybrzeżu bułgarskiego Morza Czarnego skarb ponad 600 srebrnych monet osmańskich i europejskich.

 

SÓL I LECZNICZE BŁOTO

 

      Po wyzwoleniu Bułgarii z jarzma tureckiego w wyniku wojny rosyjsko – tureckiej w latach 1877-1878 miasto najpierw znalazło się w Rumelii Wschodniej (istniała, jako państwo autonomiczne ze stolicą w Płowdiw od 1878 do 1885 r, formalnie do 1908 r.), a dopiero w 1885 r. w Księstwie Bułgarskim.

            Klęską dla Anchialo było spalenie greckiej części miasta i wypędzenia Greków w 1906 r, w odwecie za masakrę w Zagorichani w Macedonii. Obecnie Pomorie jest jednym z większych bułgarskich kurortów czarnomorskich, z usługami również SPA. Z tutejszej laguny wydobywana jest i odparowywana sól. Istnieje też niewielkie „Salt Museum” – Muzeum Soli w pobliżu panwi solnych. A także lecznicze błoto.

     W pobliżu tego muzeum znajduje się basen solankowy, w którym można skorzystać z kąpieli błotnej. Niestety, podczas naszej wizyty muzeum było już zamknięte. Ale oglądane przez okna parterowego budyneczku nie robiło wrażenia. Obejrzeliśmy jednak ogólnie dostępne miejsca wydobycia soli. To jezioro – laguna, jest też ważnym miejscem ornitologicznym, gdyż znajduje się na trasie Via Pontica.

 

      RAJ PRZELOTNYCH PTAKÓW I TRACKI KURHAN

 

     Przelotu ptaków z dużej części Europy Północnej, Wschodniej i Zachodniej. Obserwować tam można blisko 270 gatunków ptaków. Żyje tam również 7 gatunków ryb, 17 płazów, ponad 30 ssaków i 200 bezkręgowców. A rośnie 87 gatunków roślin wyższych. Inną z atrakcji Pomoria jest niewielki rezerwat architektoniczny „Stare domy” we wschodniej części miasta.

      Stoi tam 10 budynków mieszkalnych z początku XIX wieku, Drewnianych, zbudowanych na dolnych kondygnacjach z ciosanych kamieni. Wszystkie stanowią własność prywatną, oglądać je można więc praktycznie tylko z zewnątrz. Główną historyczną atrakcją miasta jest wspomniany tracki tumulus – kurhan grobowy odkryty w 1888 roku. Zbudowany został z kamienia oraz cięgieł.

             Główna sala pokryta była malowidłami, które jednak nie zachowały się. Całość składa się z okrągłej komory o średnicy niespełna 12 m i wysokości ponad 5 m oraz 22 metrowego korytarza. Są też mniejsze pomieszczenia. Wszystko mieści się w ziemnym kurhanie o wysokości 8 m i zewnętrznej średnicy 60 m. Z zewnątrz ze zbudowanym współcześnie kamienno- ceglanym murem i łukiem bramy wejściowej.

 

LEGENDA O POWSTANIU MONASTYRU ŚW. JERZEGO

 

           Drugim ważnym magnesem, którym zainteresowało mnie to miasto, jest monastyr św. Jerzego. Niestety, nie ten wspominany w źródłach, istniejący w XVII w., ale niewielki męski założony na początku XIX w. Z ciekawą legendą. Według niej w Anhalo, jak Turcy nazywali Anchialo, w XVIII w. osiedlił się zamożny Turek Selim Bej i założył duże gospodarstwo rolne. Cierpiał jednak na ciężką, nieuleczalną chorobę.

     Pewnej nocy jednemu z jego parobków, dziadkowi Neno, przyśniło się cudowne źródło bijące gdzieś na terenie gospodarstwa. A później św. Jerzy dosiadający białego konia. Rozkopał to miejsce, woda wypłynęła na powierzchnię. Źródełko pod cienką warstwo ziemi, przez to niewidoczne przez lata, przykryte było płaskorzeźbą ze św. Jerzym. Opowiedział o tym gospodarzowi.

  Gdy ten przemył tą wodą oczy, czy też wypił ją, wyzdrowiał. Później z wdzięczności ochrzcił się z całą rodziną i założył klasztor. A gdy owdowiał wstąpił do klasztoru, został jego pierwszym przeorem i zapisał mu cały swój majątek, 3800 hektarów. Uzdrawiająca woda stała się sławna także poza Pomoriem i nadal do źródełka przybywają pielgrzymki.

 

       DZWONNICA, CERKIEWKA I BUDYNKI MIESZKALNE

 

            Klasztor jest skromny. Od strony zewnętrznej widać pobielone jednopiętrowe budynki, a nad nimi wieżę dzwonnicy. Po przejściu łukowej bramy z jego nazwą, najpierw widzę tę cerkiewną dzwonnicę nakrytą miedzianym hełmem podtrzymywanym przez 6 kolumienek. Następnie po prawej stronie parterowy budyneczek administracyjny i nieco większą, również parterową, pokrytą płasko spadzistym dachem cerkiewkę p.w. św. Jerzego.

     Wewnątrz z niewielkim ikonostasem z carskimi wrotami, dwoma bocznymi ołtarzykami oraz ogromnym, złoconym żyrandolem. Po lewej stronie klasztornego podwórza zaś jednopiętrowe, z galeryjkami, budynki mieszkalne z wejściowymi schodami, na które wstęp obcym jest zabroniony. Ale udaje mi się zrobić zdjęcie jednego z pokrywających ścianę fresków, ze sceną Ostatniej Wieczerzy.

       Na frontowej ścianie dzwonnicy widzę nad wejściem fresk przedstawiający św. Jerzego na białym koniu, a po bokach dwa inne o tematyce religijnej. Na parterze dzwonnicy jest niewielka kapliczka z ikoną św. Jerzego również na białym koniu. Po terenie klasztoru kręci się kilku mnichów. Mamy jednak szczęście.

 

      ŚWIĘCENIE I BŁOGOSŁAWIEŃSTWO DLA… NOWEGO SAMOCHODU

 

           Trafiamy na uroczyste błogosławieństwo i poświęcenie… nowego luksusowego samochodu. Kapłan ubrany w szaty liturgiczne dosyć długo odprawia modły, towarzyszy mu właścicielka pojazdu. Niestety dopiero po opuszczeniu terenu klasztoru dowiaduję się, że słynie on także ze świetnej rakii gronowej i figowej, wytwarzanej i sprzedawanej przez mnichów.

     Kilkadziesiąt metrów od wejścia do klasztoru stoi, chyba na rondzie, ale mogłem go obejrzeć tylko z okna samochodu, duża rzeźba św. Jerzego. Przyjazd do Pomoria, chociaż tylko na krótko, na pewno nie był więc czasem straconym.

 

Zdjęcia © autora

Autor uczestniczył w dziennikarskiej podróży studyjnej na zaproszenie BBSA – Bulgarian Black Sea Alianace. Sojuszu Bułgarskiego Morza Czarnego.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top