
Mimo, iż pokolenie mieszkające na nich w latach 1918 – 1945, a przynajmniej bywające tam w latach międzywojennych i mające do nich stosunek emocjonalny, od dawna przechodzi do przeszłości i zmniejsza się liczebnie z każdym tygodniem.
A jednak nostalgia za tamtym terenami, zawarta także chociażby w popularnych dumkach ukraińskich i pieśniach związanych z Kresami, trwa także w wielu rodzinach nie mających tamtejszych korzeni.
We wstępie „Siła mitu” w wydanym właśnie albumie „Kresy w starej fotografii” mój rówieśnik Janusz Majewski, lwowiak – jak pisze – wożony w dzieciństwie na wakacje w Skolem, Jaremczu, Worochcie. Zaleszczykach, Truskawcu, usiłuje znaleźć oraz zrozumieć źródła tego mitu i nostalgii za utraconymi stronami dzieciństwa.
„Bywałem TAM – zacytuję fragment tych rozważań – więc może jestem wybrany, wywyższony?… Czy ten mit otula swymi boskimi skrzydłami i wywyższa nas, wygnańców z Kresów, wymierający już gatunek ludzi? Przeglądam te fotografie z utraconych ziem i staram się patrzeć i myśleć o nich trzeźwo bez egzaltacji, ale jednak w cichości ducha szukam, wciąż szukam wyjaśnienia, na czym polega siła mitu Kresów, na jakich wartościach, klimatach i urokach on wyrósł.

I po wnikliwej analizie treści tych starych fotografii dochodzi do wniosku, który zapewne zaskoczy niejednego czytelnika: „… – czy chciałbym, aby cudowny wehikuł przeniósł mnie w tamten czas? Nie, nigdy, uciekać stąd, gdzie pieprz rośnie!”. I, gdy się później idzie tokiem jego rozmyślań, ten wniosek staje się, przynajmniej dla mnie, zrozumiały.

Na tyle, że jeżdżę tam o ile tylko mam okazję, fotografuję, porównuję i nierzadko obiektywnie doceniam to, co zmieniło się tam przez te lata. Chociaż bywa i odwrotnie. W omawianym albumie znalazło się ponad 200 zdjęć ze zbiorów Muzeum Historii Fotografii im. Walerego Rzewuskiego w Krakowie. Zdjęć różnych pod względem tematycznym, artystycznym, technicznym, kompozycyjnym.

Są to zarówno zdjęcia zabytkowych miast i budowli, także z lotu ptaka, dokumentalno – historyczne, z wizyt oficjalnych ówczesnych „ludzi z pierwszych stron gazet” lub ich życia rodzinnego, „odsłonięć”, „przecięć wstęg”, zlotów harcerskich i innych imprez – po sceny rodzajowe i, nierzadko, znakomite typy ludzkie.
Wykonane zostały przez przeważnie nieznanych autorów, chociaż nierzadko są również sygnowane konkretnymi imionami i nazwiskami. W albumie podzielono je na 16 rozdziałów tematycznych, trochę zaskakujących. Otwierają je dwa: „Dzieciństwo” i „Młodość” zawierające fotografie o tej tematyce – od wykonanych przez zawodowych fotografów w ich pracowniach, po reporterskie i amatorskie z różnych imprez.

Kolejne kilka stron poświęcono „Wilnu” oraz 10 województwu wileńskiemu. Osobno granicy państwowej, Kresom Kresów – czyli miejscowościom, które nie wróciły do Polski w latach międzywojennych, jak Kamieniec Podolski, Chocim, Mińsk Białoruski i Rarańcza k/ Czerniowiec .
W pierwszej chwili trochę żachnąłem się, że leżące między tymi dwiema zabytkowymi twierdzami kresowymi Okopy Świętej Trójcy nie znalazły się obok nich, a w województwie tarnopolskim, ale szybko przypomniałem sobie, jak tam z wysokiego brzegu Dniestru u ujścia do niego Zbrucza obserwowałem przedwojenny styk granic Polski, Rumunii i ZSRR.

Album zamyka część informacyjna „Fotograficznym szlakiem po Kresach” z danymi o początkach i historii fotografowania na tamtych terenach, dziejach ich mieszkańców, gromadzeniu zbiorów przez Muzeum Fotografii, a następnie o problemach związanych z wyborem z masy dostępnych zdjęć właśnie tych, które wydawnictwo zaprezentowało czytelnikom. I sporo o ich autorach, lub pochodzeniu.
Na końcu znajduje się również Bibliografia. W sumie jest to udany album, który powinien cieszyć się przynajmniej sporym powodzeniem. Jak już wspomniałem, chętnie podróżuję po dawnych Kresach i fotografuję. Postanowiłem więc porównać przynajmniej część zrobionych przeze mnie zdjęć ze znajdującymi się w albumie.

Przy czym nie chodzi oczywiście o jakość zdjęć, lecz stan tego co one przedstawiają. Oczywiście część zabytków i obiektów ze zdjęć w albumie już nie istnieje. Dotyczy to zwłaszcza synagog i innych judaiców, Mińska (Białoruskiego) zmiecionego z powierzchni ziemi – chociaż akurat pokazany na nim kościół stoi nadal, a tylko jego otoczenie zmieniło się całkowicie, czy innych budowli zniszczonych podczas wojny.
Ale większość zabytków prezentuje się obecnie lepiej, niż w czasach gdy były fotografowane, a tamte zdjęcia trafiły do albumu. Tak jest np. w przypadku zabytków lwowskich, gdyż to przepiękne miasto mojej Mamy i Dziadków dwukrotnie dostało zastrzyki pomocy na renowacje zabytków: przed wizytą Jana Pawła II w 1992 roku i przed Euro 2012.

Pięknie prezentuje się obecnie panorama Pińska oglądana z mostu przez Pinę, z widokiem na dawne Kolegium Jezuitów, odnowione i doskonale utrzymywane. Tylko miejsce drewnianych parterowych domków zajęły piętrowe murowane. Podobnie jak widok samego kolegium na poprzedniej stronie. Z tym, że przedstawiony na nim targ nad Piną już nie istnieje, gdyż na jego miejscu jest obecnie dosyć ruchliwa ulica nabrzeżna.
Mimo prac melioracyjnych prowadzonych w poleskich błotach przez władze sowieckie, zachowało się tam nadal wiele uroczysk takich samych jak na zdjęciu w albumie. Z innych porównywanych miejsc odnotowałem również, że ruiny zamku Mendoga w Nowogródku (który, jak się okazuje, nie on zbudował, lecz któryś z jego następców, a jego stał na innej górce) wyglądają podobnie, ale czekają na zapowiadane w br. i pilnie potrzebne prace zabezpieczające, bo grożą zawaleniem.

W Nieświeżu zmienił się natomiast, w porównaniu ze zdjęciem zrobionym przed laty przez Jana Bułhaka ratusz. Odbudowano bowiem jego zakończoną hełmem barokową wieżę. Żeby pozostać przy tym kraju, wspomnę jeszcze, że zupełnie inaczej wygląda obecnie pokazany w albumie na bardzo słabym zdjęciu zamek w Lidzie, gdyż został odbudowany z równoczesnym uporządkowaniem otoczenia.
Tylko odnowiony z zewnątrz, gdyż ma zostać poddany kompleksowej rewaloryzacji, Stary Zamek w Grodnie wygląda niemal identycznie jak w albumie. Natomiast w najstarszej, z XI wieku, tamtejszej prawosławnej cerkwi „Na Kołodży” na nadniemieńskiej skarpie zmienił się ikonostas.
W Trokach koło Wilna karaimska kenesa wygląda tak samo jak w albumie, tyle, że jest obecnie ładniej utrzymywana przez tę tamtejszą nieliczną, ale aktywną mniejszość religijną. W Wilnie, którego zabytki wypiękniały w ciągu ostatnich kilkunastu lat dzięki pracy konserwatorów, znalazłem tylko dwie, zasadnicze różnice stanu obecnego w porównaniu ze zdjęciami w albumie.

W jego miejscu znajduje się, podobno stary i istniejący, jak twierdzą Litwini, od kilkuset lat, fresk z wizerunkiem Jezusa. To oczywiście tylko najbardziej charakterystyczne przykłady. Sądzę, że czytelników tej recenzji może zainteresować obecny wygląd znanych zabytków przedstawionych na starych zdjęciach w omawianym albumie.
Dlatego pozwalam sobie załączyć ich aktualne fotografie, w kolejności zgodnej z publikacją w nim i odsyłaczami na jego strony. Oto one: Tarnopol (45) – kościół dominikanów. Krzemieniec (54) – panorama miasta i Liceum Krzemienieckiego z Góry Zamkowej. Pińsk (60-61) – panorama z kościołem i kolegium jezuitów. Lida (66) – Zamek Gedymina. Mir (67) – zamek. Nieśwież: zamek i pałac Radziwiłłów (67) oraz Ratusz (68). Grodno (70) – Stary Zamek. Wilno – Ostra Brama (82).
Zdjęcia autora