Wśród bursztynów i wydm

Wśród bursztynów i wydm

 Złote plaże i wydmy, na których można się opalać, drewniane wille wśród zieleni, największe na świecie Muzeum Bursztynu, a także ślady polskości przyciągają do Pałangi naszych wczasowiczów, a głównie kuracjuszy.

Miejsca noclegowe i zabiegi rehabilitacyjne są tam bowiem na każdą kieszeń..
 

Pałanga jest uważana za letnią stolicę Litwy. Po odzyskaniu przez kraj niepodległości przyjeżdża jednak do kurortu mniej gości. Władze miasta zastanawiają się, jak wydłużyć sezon, ale – zdaniem mieszkańców – same nic ku temu nie robią. – Latem, w czasach gdy byliśmy jedną z republik ZSRR, przyjeżdżało do Pałangi 160-180 tysięcy gości – mówi Edward Kolba, przewodnik – Polonus. – Teraz jest ich 90-110 tysięcy. Ludzie chętnie spędzają tu weekendy. Wypoczywają u nas Litwini, Polacy, Niemcy i Łotysze. Wśród odwiedzających niegdyś polską Połągę ( po litewsku Palanga, stąd dziś używa się nazwy Pałanga) naszych rodaków przeważają kuracjusze i słuchacze Uniwersytetu Trzeciego Wieku. – W tamtejszych sanatoriach leczą zaburzenia serca i choroby naczyń krwionośnych, gastryczne, narządów ruchu i przewodu pokarmowego – mówi Piotr Kowalski, dyrektor biura „Ultra-Maria” w Warszawie . – Ceny są przystępne, a kuracjusz może sam wybrać długość pobytu, liczbę zabiegów i posiłków. Pochodzenie nazwy miasta związane jest z morzem. Opowiada się, że domki rybaków stały tak blisko brzegu, obmywały je fale, a piasek zasypywał je aż po parapety okien (po litewsku parapet – palange). Często też wywodzi się ją z archaicznych słów:palve, palios, pala, palas (niskie, bagniste miejsce) lub od rzek: Palanga, Palangis, Alanga, Langa. Pałanga po dziś żyje z morza. Tamtejsze wybrzeże słynie bowiem z piaszczystych, szerokich plaż i wydm, na których można się legalnie opalać, bo wyznaczono do tego miejsca. Ludność zajmuje się obróbką bursztynu i rybactwem, a także obsługą turystów, pracując w licznych domach wczasowych, sanatoriach, czy też wynajmując im własne domostwa. Miasto przypomina park, w którym rozlokowały się urokliwe drewniane wille i nowoczesne hotele. W ostatnich latach w kurorcie dużo się inwestuje. Pobudował tam np. czterogwiazdkowy hotel znany, grający NBA koszykarz – Arvydas Sabonis. Swoje obiekty modernizuje też „Bałtija”, która oprócz centrum rehabilitacyjnego ma hotele o rozmaitym standardzie. Na przykład zbudowany dla partyjnych bonzów „Auska”, który nie dość że leży nad morzem, to ma kryty basen z morską wodą i otoczony jest 23-hekatrowym parkiem. Urokliwy kurort przyciąga inwestorów. Jednemu z nich – ponoć wileńskiemu biznesmenowi – sprzedał ostatnio swoją ziemię potomek założycieli nadmorskiego uzdrowiska, hrabia Alfred Tyszkiewicz. Jest on jednym z niewielu polskich arystokratów, którzy uzyskali litewskie obywatelstwo (otrzymał też tytuł honorowego obywatela miasta) i odzyskali część majątku przodków. Żyjącemu w Warszawie hrabiemu nie udało się jednak odzyskać najbardziej wartościowej części rodowego majątku – pałacu z pięknym ogrodem – dziś parkiem botanicznym. W dawnej siedzibie Tyszkiewiczów mieści się obecnie Muzeum Bursztynu. Ma ono ponoć najbogatsze zbiory na świecie, choć wiele osób w to wątpi, uważając, że w Polsce widziało lepsze. W uzdrowisku działa mnóstwo knajpek, kawiarni, restauracji, nocnych klubów. Dla miłośników aktywnego wypoczynku są motory wodne, rowery (wypożyczenie 8 Lt), korty tenisowe (10 Lt), baseny (8 Lt), sauny, łaźnie. Nie brak miejsc spacerowych, jak choćby mola czy prowadzącego na nie niedawno odnowionego deptaku. A gdy się przemierzy miasto wzdłuż i wszerz, można się wybrać na wycieczkę do Kłajpedy lub na Mierzeję Kurońską.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top