14 listopada otwarta została trzecia edycja Warszawskich Targów Turystycznych PODRÓŻE. Po raz pierwszy nie na Stadionie Narodowym, lecz na Torwarze. Ich organizatorem jest firma Murator Expo, partnerem zaś miesięcznik „Podróże”. Targi potrwają do niedzieli 16 bm. i poza częścią wystawienniczą mają bardzo bogaty program towarzyszący. M.in. spotkania ze znanymi podróżnikami oraz warsztaty i workshopy: Berlina i Sardynii. Ponadto prezentacje gruzińskiej Adżarii, Kostaryki, Jamajki, Tajlandii, Birmy, Kambodży, Wietnamu i Słowenii. Przewiduje też pokazy slajdów i zdjęć z wypraw m.in. po Szwecji, z indonezyjskiej wyspy Bali, Dakaru, Iranu, wysp Południowego Pacyfiku, wzdłuż Nilu, poprzez Afrykę, czy autostopem do Pekinu.
Jak również prezentacje, z możliwością ich konsumpcji, zarówno potraw europejskich – zwłaszcza kuchni francuskiej, jak i egzotycznych: z Afryki i Azji, m.in. indyjskiej z regionu Himalajów oraz izraelskiej. Otwierając targi prezes Murator Expo Jacek Oryl poinformował, że uczestniczy w nich ponad 100 wystawców z 7 krajów. A organizatorom zależy zwłaszcza na popularyzacji bezpiecznego zwiedzania świata. Targi – dodał – kierowane są do indywidualnych turystów.
Niestety, oferta podróży i innych imprez turystycznych zaprezentowana na WTT PODRÓŻE 2014 okazała się nad wyraz uboga. Nawet nie pod względem liczby wystawców, chociaż jakoś nie mogłem doliczyć się aż tylu. W oficjalnym katalogu, który otrzymałem wraz z innymi materiałami prasowymi podczas akredytacji, figuruje ich nieco poniżej stu. Przy czym pięć stoisk: LOT „Jantarowe Wybrzeże”, magazynu „Wiosło”, wydawnictwa „Bezdroża” oraz Lwowa były puste.
Przynajmniej w dniu otwarcia. Dramatyczna wręcz jest nieobecność wystawców zagranicznych. Jedynym oficjalnym przedstawicielem kraju jest Narodowy Urząd Turystyczny Republiki Dominikańskiej. Brak symbolicznej chociażby reprezentacji państw europejskich.
Bo trudno za takie uznać, ładnie zresztą wyeksponowane, stoiska Berlina oraz Sycylii i Sardynii. Pierwsze z nich skupia 14 różnych berlińskich firm i obiektów, od Wieży TV, poprzez Teatr Chamäleon, muzea, Legoland i parę innych „Od Sasa do Lasa”, po organizatorów wycieczek po niemieckiej stolicy. Przy czym każda z nich figuruje w spisie jako odrębny wystawca!
W przypadku drugich, to obie sławne włoskie wyspy reprezentuje firma organizująca na nie wyjazdy. Podobnie jest w przypadku pozostałych krajów obcych. Promują je jakieś Iran Jasmin Co., UK Himalaya itp. Z polskich znanych biur podróży znalazłem… jedno. Reszta to jakieś lokalne firemki, o których słyszał być może ktoś w ich regionach.
Są przedstawicielstwa organizacji turystycznych: Polskiej Izby Turystyki – oddziału mazowieckiego, Warszawskiej Izby Turystyki, PTTK. Jakaś agencja podróżnicza, czy przedsiębiorstwo organizujące turystykę, rekreację i sport. Polska Żegluga Bałtycka i jeszcze kilka innych zwracających uwagę.
Na targach „warszawskich” nie ma żadnego przedstawicielstwa turystyki stołecznej czy mazowieckiej! Jest natomiast kilkanaście wydawnictw książkowych i czasopism turystycznych, a także zajmujących się tą tematyką portali. No i sporo firm z bliższych lub dalekich obrzeży turystyki.
Polskie pensjonaty w centrum Alp. Fundacje: Kadry ze świata oraz Studentów i Absolwentów UJ „Bratniak”. Reklama w kinach. Klub tenisowy i szkoła tenisowa. Farma SPA i jazdy konnej. Pośrednictwo w wynajmie hoteli i apartamentów. Broker nieruchomości w Hiszpanii. Kopalnia Soli w Bochni. Etno Chata. Babcia Regina – Regionalne Wyroby Tradycyjne itp.
A także stoiska handlowe producentów wędlin, serów, chleba, miodu i artykułów pszczelarskich, oleju, konfitur, napojów – łącznie z piwem. Przy czym z cenami nierzadko wziętymi chyba z sufitu. A raczej zgodnie z wyobrażeniami „prowincji”, że warszawianie są tak bogaci i aż tak głupi, aby tyle płacić!
Widziałem też sprzedawców suwenirów turystycznych, bagażników samochodowych, urządzeń zabawowych dla dzieci itp. Czy… skrobaczek do warzyw. Jak na odpuście w Kłaju. Wygląda na to, że organizatorzy przyjmowali zgłoszenia każdego, kto tylko chciał wziąć udział w tych targach. Efekt jest jednak raczej żałosny.
Już przy okazji poprzednich edycji zarówno tych targów, jak i TT Warsaw pisałem, że w Warszawie nie ma miejsca na dwie takie imprezy. Niedawno były zresztą nawet trzy, nie licząc targów Lato, o charakterze popularnego kiermaszu. Organizacja obu wspomnianych wyżej imprez targowych w jednym miesiącu, w odstępie niespełna 2 tygodni, jest nonsensem!
Powoduje, przynajmniej w przypadku PODRÓŻY 2014, bo jak będzie pod koniec listopada na TT Warsaw 2014 zobaczymy, ośmieszanie samej idei targów turystycznych. Piszę to z ogromną przykrością. Organizatorzy włożyli bowiem ogrom pracy, a zapewne i pieniędzy w tę imprezę. Na pierwszy rzut oka jest ona zresztą efektowna oraz sympatyczna. Przygotowali też ciekawy, jak już wspomniałem na wstępie, program towarzyszący.
Niestety, w sumie wyszły z tego „targi” rangi co najwyżej gminnej. Co prawda Warszawa jest formalnie także gminą, największą i najludniejszą w kraju, ale te targi skalą i zakresem oferty nie przysparzają jej chwały. Widać to było zresztą na ceremonii otwarcia.
Mimo udziału w niej „wysokich przedstawicieli” PIT, POT, WIT, PZOT, PTTK – reprezentanta ratusza i prezydent stolicy zabrakło – i wypowiadana przez nich grzecznościowych formułek oraz zajęcia większości krzeseł przez uczestników targów i młodzież wynajętą do obsługi ich oraz stoisk, sala świeciła pustkami.
Co widać na zdjęciach jakie zrobiłem. Poważni działacze turystyczni, a także koledzy dziennikarze których pytałem o wrażenia z tych targów, wzruszali ramionami. A niektórzy nawet stukali się w głowę. Smutno mi…
Zdjęcia autora