Śródziemnomorskie i egejskie wybrzeża azjatyckiej części Turcji usiane są antycznymi zabytkami oraz ich ruinami z czasów helleńskich i rzymskich. Jeden z dużych i ładnie zachowanych amfiteatrów znajduje się w popularnej dziś miejscowości turystycznej Side na Tureckiej Riwierze. Nie tylko zresztą on, ale także kilka innych budowli i ich resztek, stanowiących dużą atrakcję dla przyjeżdżających tu licznie turystów, także z Polski. Miasto to ma bowiem bardzo długie i ciekawe dzieje. Jego nazwa w lokalnym antycznym języku anatolijskim oznacza owoc granatu.
BURZLIWE DZIEJE
Tak jego mieszkańcy nazwali go na cześć nimfy Side, jak w tym dialekcie określano grecką boginię Artemidę, której jednym z symboli był właśnie owoc granatu. Miasto założyli w VII w p.n.e. osadnicy greccy z Zachodniej Anatolii, z kolonii Cyme nad Morzem Egejskim. Ale na miejscu zmieszali się z mieszkającymi tu plemionami, tworząc z czasem nowy, lokalny język sidejski, który zachował się częściowo w napisach wykutych na kamieniach i wybitych na monetach.
Side wzniesione na półwyspie wrzynającym się w Morze Śródziemne stało się najważniejszym portem Pamfilii. A właściwie dwoma, zbudowanymi po obu stronach półwyspu. W VI w. p.n.e. miasto znalazło się pod panowaniem Lidii, a od 547 r. p.n.e. Persji, mając częściową autonomię i prawo bicia własnej monety. W 334 r. poddało się bez oporu Aleksandrowi Wielkiemu, ulegając z czasem silnym wpływom kultury helleńskiej.
Po jego śmierci przeszło pod panowanie króla Egiptu Ptolemeusza I, a następnie Seleucydów. Ważny w dziejach miasta był rok 191 p.n.e., w którym stało się ono areną wielkiej bitwy morskiej między flotą rzymską i syryjską. Okrętami tej drugiej, stanowiącej część sił Antiocha III Wielkiego (241-187 p.n.e.) dowodził słynny wódz Kartaginy, Hannibal, ale poniosły one klęskę.
A Side stało się na jakiś czas niepodległe. Weszło następnie w skład królestwa Pergamonu, a wraz z nim, w 67 r. p.n.e. Imperium Romanum. Wówczas rozpoczęły się tu wpływy rzymskie, a miasto stało się liczącym ośrodkiem handlu, kultury i rozrywek.
Ale wcześniej, w I w p.n.e., zajęli je piraci z Cylicji przekształcając w swoją główną bazę morską, z której robili korsarskie wypady. A także ośrodek handlu niewolnikami. Piratów na dużym odcinku wschodniej, obecnie tureckiej, części Morza Śródziemnego, ostatecznie rozgromiła, właśnie w 67 r. p.n.e., flota rzymska pod dowództwem Pompejusza.
OD BAZY PIRATÓW DO POPULARNEGO KURORTU
Piraci przeszli do historii, ale handel niewolnikami w Side pozostał, gdyż było to wygodne dla Rzymu. Rozwijał się również obrót handlowy innymi towarami, m.in. we współpracy z Egiptem. Miasto dysponowało własną, dosyć potężną flotą. W II w n.e. powstała większość zachowanych tu do naszych czasów zabytków lub ich ruin.
Zmierzch Side rozpoczął się w IV wieku n.e. w rezultacie najazdów oraz niszczących trzęsień ziemi. Pod rządami Bizancjum, w V i VI w. rozprzestrzeniło się chrześcijaństwo, ale już w VII w. najazdy arabskie spowodowały upadek rozgrabionego oraz spalonego miasta i portu. W VIII w. ostatni jego mieszkańcy przesiedlili się do Antalii i w Side zapanował trwający prawie 12 wieków okres niebytu.
Miasto odrodziło się dopiero u schyłku Imperium Osmańskiego, na początku XX wieku. Stając pod jego koniec przede wszystkim miejscowością turystyczną. Dziś mającą około 18 tys. stałych mieszkańców, ale odwiedzaną przez tłumy turystów, także, a może przede wszystkim zagranicznych. Dla Turków jest ona bowiem zbyt droga i głośna.
Ale ma ogromne – morze, plaże, pobliskie góry – walory wypoczynkowe. Które dostrzegła już królowa Egiptu Kleopatra przypływając tu na urlopy. Wśród tych walorów są oczywiście zabytki. Mimo tak długiego okresu niebytu miasta, zachowało się ich kilka i to wysokiej rangi. Przede wszystkim duży amfiteatr rzymski z II w n.e., mogący pomieścić na miejscach siedzących 20 tys. ludzi, czyli praktycznie chyba wszystkich ówczesnych mieszkańców.
Ale, jak sądzą znawcy, tylko przebudowany i rozbudowany wówczas, znacznie wcześniejszy teatr grecki. Dosyć niezwykły, gdyż jeden z nielicznych antycznych nie opartych o zbocze góry czy wzniesienia. Jego górne partie i tylne rzędy opierają się na rusztowaniu z kamiennych filarów.
ŚLADY SŁAWNEJ PRZESZŁOŚCI
Właśnie z tych górnych rzędów dobrze widać Agorę handlową, zbudowaną też w II wieku. Jedną z dwu – to też była rzadkość w czasach antycznych – gdyż druga, nieco mniejsza, Agora miejska, znajduje się nad samym morzem. Była – część tego zachowała się – pięknie ozdobiona kolumnami jońskimi i rzeźbami.
W jej pobliżu stała – niestety pozostały z niej tylko ruiny, biblioteka. Podobnie jak z bazyliki z V w., która była katedrą biskupią. Zachował się jednak resztki antycznych i wczesnośredniowiecznych murów obronnych, które otaczały miasto zarówno od strony lądu, jak i morza.
Z dwiema istniejącymi nadal bramami. Inną wartą zobaczenia antyczną pozostałością jest tzw. Droga Kolumnowa łącząca inne ważne obiekty ze znajdującą się na południowym skraju cypla świątynię Apollona, również z II w. Otoczona ona była jednym rzędem kolumn, z których pięć przewróconych, ale ocalałych, podniesiono i ponownie ustawiono w trakcie prac archeologicznych.
Dźwigają one architraw i resztki belkowania. Obok stała świątynia patronki miasta – Artemidy, ale z niej pozostały tylko fundamenty. Niedaleko wznosiła się również wspomniana już bazylika. Ta Droga Kolumnowa o długości około 300 metrów prowadziła i prowadzi z cypla oraz od świątyni Apollona, obok wielkiej łaźni i amfiteatru, do wielkiej bramy z dwiema wieżami połączonymi portalem.
Także w II w. zbudowano wspaniałą, dwupoziomową i wysoką w przeszłości na blisko 50 metrów fontannę Nimfeum, do której wodę sprowadzano 30 kilometrowej długości akweduktem z rzeki Manavgat – w czasach antycznych Melas. Również ta fontanna zachowała się częściowo.
Sporo ciekawych rzeźb, sarkofagów i antycznych detali architektonicznych obejrzeć można w Muzeum Side, które gromadzi przede wszystkim eksponaty znalezione na miejscu lub w najbliższej okolicy. Jest więc w Side co oglądać poza wypoczywaniem na tutejszych, niestety niezbyt wielkich i w sezonie bardzo zatłoczonych plażach, kąpielami morskimi czy korzystaniem z pobliskiego – odległego o kilka kilometrów – centrum nurkowania.
Zdjęcia autora