Tylko 10 kilometrów dzieli od Kętrzyna wieś Owczarnię. Niegdyś była ona wyspą na nieistniejącym już jeziorze, na której hodowano owce, od których pochodzi jej nazwa. Obecnie też jest rodzajem wyspy, ale w lesie, w której mieszka kilka rodzin.
Znajduje się w niej ciekawe, prywatne Muzeum Ziemi Mazurskiej z około tysiącem wartych zobaczenia eksponatów. Trzeba przypomnieć, że ten region współczesnej Polski ma długą historię, a nazwę Mazury zawdzięcza mieszkańcom, których w nim już nie ma. Najpierw, w ogromnym skrócie, żyło w nim plemię pogańskich Prusów, wytępionych niemal całkowicie przez Krzyżaków przynoszących „prawdziwą wiarę”.
Na miejsce pierwotnych mieszkańców sprowadzano z pobliskiego Mazowsza, bo ktoś przecież musiał łowić ryby w tutejszych licznych jeziorach i uprawiać ziemię na potrzeby zakonnych zamków i okolicznych siedzib, już od średniowiecza polskich chłopów, ale także szlachtę.
LOSY ZIEMI I LUDZI
Mieszali się oni z niedobitkami Prusów i inną ludnością napływową. Po sekularyzacji Prus przyjmowali, zgodnie z zasadą „czyja władza, tego religia”, luteranizm. Ale bardzo długo posługiwali się językiem polskim, a ściślej jego gwarą mazowiecką. Ulegając jednak z czasem prowadzonej przez pruskie władze germanizacji.
Przy czym Mazurzy mówili, a także pisali, niemieckim językiem literackim wyniesionym ze szkół, a nie miejscową gwarą ludności napływowej z Niemiec. Nawet zachowując język polskich przodków, w XX wieku uważali się jednak już za Niemców.
I w ogromnej większości podzielili ich los – zostali wysiedleni za Odrę i Nysę– po II wojnie światowej. Pozostawili jednak domy, gospodarstwa, wyposażenie mieszkań i zagród oraz liczne sprzęty, a nawet rodzinne pamiatki. Od lat gromadzą je Gabriela i Aleksander Puszko, tworząc z czasem prywatne muzeum.
Mieści się ono w dawnym dworskim „czworaku”, czyli budynku dla rodzin najemnych pracowników, zbudowanym w połowie XIX w. i zawiera około tysiąca eksponatów z lat 1815-1945. Wypełniają one poszczególne pomieszczenia, w których odtworzono wygląd mazurskich chat.
CO PO NICH POZOSTAŁO ?
W niektórych przypadkach konkretnych rodzin. Są to zarówno oryginalne meble, jak i sprzęty gospodarstwa domowego. Liczne obrazy, fotografie wieszane na ścianach, rodzinne pamiątki, lampy, drobiazgi, a nawet fisharmonia.
Wypełniają one sypialnie, pokoje domów zamożnych gospodarzy, kuchnie, w tym bardzo ciekawą „czarną”, tj. taką, w której gotowano na otwartym ogniu. Mnóstwo jest przedmiotów, maszyn i urządzeń niezbędnych w przeszłości do zaopatrzenia rodziny i domu w odzież czy bieliznę, np. kołowrotki i krosna, wyrobu jedzenia, m.in. masła i serów. Oczywiście również sprzęty do prania, prasowania – z żelazkami „na duszę”.
I niezliczone narzędzia rolnicze od sierpów po proste, stosowane wówczas maszyny. Ponadto przedwojenne mapy, a nawet koła młyńskie, czy nagrobek poległego żołnierza wyryty w kamieniu polnym. Zwiedzający czują się w tym muzeum, jak gdyby przeniesieni zostali w inną epokę.
W odróżnieniu od wielu innych podobnych placówek, tu wszystko znajduje się w zasięgu ręki, można obejrzeć z bliska, a niektórych eksponatów nawet dotknąć. Maszyny, sprzęty i urządzenia, o ile znajduje się na nich marka producenta, jest to z reguły firma niemiecka.
DWIE PROPOZYCJE ZWIEDZANA
Właściciele zgromadzili również kolekcję broni myśliwskiej oraz starych szyldów urzędów, np. sołtysa, burmistrza, czy komórek hitlerowskiej partii NSDAP, bo to przecież była także historia tej ziemi. Niektóre pomieszczenia są przeładowane eksponatami, gdyż przestrzeni w budynku jest niewiele, a zbiory ogromne i chcą z nich pokazać jak najwięcej.
A wszystko można oglądać dokładnie. Muzeum proponuje dwa sposoby zwiedzania go. Standardowe, z prezentacją historii i wyposażenia wnętrz mazurskich w latach 1815-1945. Lub tematyczne, z historią regonu mazurskiego, jego kulturą i religią, meblarstwa oraz pracy w gospodarstwie wiejskim w okresach 4 pór roku.
Na miejscu jest także duża biblioteka z publikacjami dotyczącymi przeszłości Prus Wschodnich i regionu mazurskiego. Dodatkową atrakcję stanowi kawiarnia obok muzeum. Można w niej napić się regionalnego piwa czy kawy oraz skosztować „kucha mazurskiego”.
Na zamówienie grup, a także osób indywidualnych, przygotowywane są posiłki kuchni regionalnej, obiady domowe oraz biesiady przy ognisku. Będąc w Kętrzynie czy okolicach, warto zajrzeć także do Owczarni i zwiedzić to oryginalne oraz ciekawe muzeum. Któremu eksponatów może pozazdrościć niejedno muzeum państwowe czy samorządowe.
Zdjęcia autora
Autor uczestniczył w wyjeździe prasowym członków Stowarzyszenia Dziennikarzy – Podróżników „Globtroter” do Rynu na zaproszenie tamtejszego ośrodka żeglarskiego „Bocianie Gniazdo”.