Bardzo udane było otwarcie tegorocznego sezonu letniego w Mikołajkach, jednej z najpopularniejszych miejscowości na mazurskim szlaku Wielkich Jezior. Dobry i ciekawy okazał się trzydniowy program Dni Mikołajek 2013. W najważniejszych jego punktach dopisała pogoda. No i tłumy gości nie tylko z regionu i innych części kraju, ale także zagranicznych. Zwłaszcza z Niemiec i Rosji. Na VI już imprezę z tego cyklu niewielkie grono dziennikarzy, wśród nich przedstawiciela naszego portalu, zaprosili: miasto i jego burmistrz Piotr Jakubowski, 4* hotel „Robert’s Port” i jego właściciel, zapalony żeglarz Robert Śliwiński oraz należąca do Grupy Amax Wioska Żeglarska Mikołajki.
Mieliśmy okazję nie tylko uczestniczyć w świątecznych imprezach i porozmawiać z ich organizatorami, popływać jachtem i statkami „białej floty”, ale także zobaczyć sporo ciekawych miejsc i obiektów w mieście oraz jego okolicach. M.in. trening samochodów wyścigowych na podmiejskim torze, na którym we wrześniu odbędzie się 70 samochodowy Rajd Polski.
A także rezerwaty łabędzi na jeziorze Łuknajno i czapli w Czaplińcu. Stylizowany na średniowieczną Galindię Mazurski Eden. Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie w Puszczy Piskiej. Ponadto hotele, w tym największy na Mazurach, a zapewne i w całej Polsce Hotel „Gołębiowski” itp.
NA MIEJSCU BARTÓW I GALINDÓW
Mikołajki położone między jeziorami Tałty i Mikołajskie oraz w pobliżu łączącego się z tym drugim jeziora Śniardwy zasiedlone były we wczesnym średniowieczu przez wytępione później w ramach „chrystianizacji pogan” staropruskie plemiona Bartów i Galindów.
W pierwszej połowie XV w. – pierwsza wzmianka o Mikołajkach pochodzi z 1444 roku, Krzyżacy przesiedlili tutaj osadników z zachodnich Prus.Przyjęło ono nazwę od patrona kaplicy wzniesionej na Wzgórzu wiatracznym – św. Mikołaja z Miry.
Ze względu na obfitość wód, a w nich ryb, mieszkańcy zajmowali się przede wszystkim rybołówstwem. Ale także flisactwem i wyrębem lasów, a później tkane tkactwem. Z XV w. pochodzi legenda o Królu Sielaw, której współczesna inscenizacja stanowi kulminację parady statków i innych jednostek pływających podczas Dni Mikołajek.
W ogromnym skrócie przedstawia się ona następująco. W bardzo dawnych czasach wodami jezior mazurskich władała ogromna ryba w złotej koronie – Król Sielaw. Niewielkich, ale bardzo smacznych ryb. Gdy na wodach tych zaroiło się od łodzi rybackich osadników, pruscy pogańscy bogowie nakazali mu, aby pohamował ludzką zachłanność i nadmierne połowy.
Rybi król rozpoczął więc wojnę z rybakami. Niszczył ich sieci tak skutecznie, że mieszkańcy Mikołajek zaprzestali połowów, a głód zajrzał im w oczy. Żona jednego z rybaków przypomniała sobie jednak o starym zwyczaju składania bogom ofiar dla przebłagania ich gniewu. Złożyła i rzeczywiście poskutkowało.
Ale gdy blask księżyca padł na kamień ofiarny, niewiasta zobaczyła na nim małe żelazne kółko, które zabrała ze sobą. Jej mąż, który był także kowalem, przez dłuższy czas wykuwał z metalowych kółek ogromną sieć. Wypłynął z nią wraz z synami na jezioro, zarzucił i… złowił ogromną srebrną rybę w kronie na głowie. Król Sielaw, bo to on był oczywiście, poprosił ludzkim głosem o darowania mu życia, a w zamian sieci rybaka napełnią się rybami jak nigdy dotąd.
SPRYTNI RYBACY
Sprytny rybak umieścił sieć z cenną zdobyczą na mieliźnie i gdy wyruszył na połów, okazał się on bardzo obfity. Sprzedał więc ryby otrzymując za każdą srebrną monetę. Następnego dnia podobnie. Ale wieczorem w karczmie przy piwie wygadał się, skąd spadło na niego nagle bogactwo.
Następnego dnia wszystkie łodzie rybackie wypłynęły na jezioro, odnalazły sieć z Królem Sielaw i przyholowały go do Mikołajek. Gdy rybacy zastanawiali się, co zrobić z niezwykłą zdobyczą, srebrna ryba znowu odezwała się ludzkim głosem i obiecała za darowanie jej życia zawsze obfite połowy w jej królestwie.
Rybacy zgodzili się, ale na wszelkim wypadek przytwierdzili ją żelaznym łańcuchem do mostu. Ryb łowili rzeczywiście dużo aż do – to już moje zakończenie – pojawienia się nad jeziorami współcześnie coraz liczniejszych, chronionych kormoranów, które zżerają im większość potencjalnych połowów.
Wracając do przeszłości miasta wspomnę jeszcze o zbudowaniu w nim w 1516 r. pierwszego drewnianego mostu, łączącego brzegi jeziora. Za przejazd pobierano myto, podobnie jak za przepływanie cieśniny między jeziorami Tałty i Mikołajskie przegradzanej łańcuchem. W 1726 r. Mikołajki otrzymały prawa miejskie.
Król Sielaw odgrywa jednak, jak już wspomniałem, rolę głównej atrakcji dorocznych, świątecznych parad jednostek pływających. Z genezą od lat 30-tych XX w., kiedy to opuszczano go do wody 1 maja i wyławiano 1 października, chowając następnie w środkowym filarze mostu drogowego. Innymi atrakcjami Mikołajek są przede wszystkim wody tutejszych jezior i żeglarstwo oraz inne sporty wodne na nich.
Dodać do tego można jeszcze oprócz dawnego rynku i promenady nad jeziorem, także Muzeum Reformacji w byłym kościele ewangelickim oraz nowy, poświęcony w 2008 roku po 10 latach budowy, parafialny kościół katolicki p.w. św. Mikołaja z Miry. Z widokiem na miasto i okolice z kościelnej wieży. W okolicach zaś przede wszystkim rezerwaty przyrody oraz ścieżki rowerowe.
ROBERT’S PORT LAKE RESORT & SPA
Trzydniowy program Dni Mikołajek 2013 był, jak już wspomniałem, bogaty i atrakcyjny. Największe zainteresowanie wzbudziły: VI Mazurski Festiwal Rybny „Rybkę na zdrowie”, Parada jednostek pływających na styku jezior: Mikołajskiego i Tałty oraz występy estradowe, zwłaszcza zaś Macieja Maleńczuka i jego zespołu.
Miejscem pierwszej i trzeciej z nich był rynek, czyli Plac Wolności. Odbyły się one w sobotę. My przyjechaliśmy jednak już w piątek na rozpoczęcie Dni. Zaczynając program od poznania hotelu „Robert’s Port” w Starych Sadach nad jeziorem Tałty, odległego o 5 km od centrum miasta. Hotelu świetnego, dodam od razu.
A podczas spędzonych w nim, pomimo przebywania w dzień głównie poza nim, trzech dób, zdążyliśmy go nieźle poznać. Jest on wystarczająco duży, aby móc organizować w nim konferencje, kursy, spotkania integracyjne i inne przez cały rok, bo przecież sezon urlopowy trwa na Mazurach tylko 2 miesiące, ale bez gigantomanii.
Posiada on 160 pokoi i apartamentów, łącznie mogących pomieścić do 350 osób w dwu częściach zbudowanych kolejno, ale zintegrowanych także architektonicznie i wizualnie. Spełnia rzeczywiście wymogi obiektu 4 gwiazdkowego, a niemieckie magazyny hotelarskie, goście z tego kraju są tu bowiem często, przyznają mu 5 gwiazdek.
Świetnie usytuowany na wysokim brzegu jeziora, z własną flotą sześciu większych jednostek pływających, w tym największego na Mazurach statku „K.I. Gałczyński” który może pomieścić równocześnie do 200 osób, a wszystkie statki 700. Z bardzo ciekawą jej historią, podobnie jak poszczególnych statków przeżywających tu swoją „drugą młodość”.
Armator, a zarazem właściciel hotelu Robert Śliwiński jest drugim po Żegludze Mazurskiej pod względem liczby pływających jednostek na Jeziorach Mazurskich. Hotel jest ładnie wkomponowany w 2 hektary otaczającej go zieleni z zejściem do prywatnego portu oraz widokiem na jezioro.
ŻEGLARSKIE PASJE
Oferuje zarówno pobyty indywidualne, jak i miejsca na zbiorowe, z wielofunkcyjnymi salami konferencyjnymi na 90, 110 i 200 osób oraz niewątpliwą atrakcją jaką stanowi możliwość organizowania np. szkolenia na pokładach statków pasażerskich dla 30 – 60 osób. Świetna jest kuchnia, przy czym jej szef, którego mieliśmy okazję poznać, jest pasjonatem gotowania i wymyślania nowych dań.
Podobnie jak niezwykle życzliwa dla gości, „prokonsumencka” jest cała załoga tego hoteli. Z dwu hotelowych restauracji szczególnie atrakcyjna jest „Kapitańska” gdyż przez jej szklaną podłogę można oglądać – i wzajemnie – osoby kapiące się piętro niżej w basenie. Drugą jej atrakcję stanowi bar w kształcie drewnianego żaglowca. Zaś trzecią ogromny taras z widokiem na jezioro.
Bardzo dobre jest hotelowe Welles i Spa. Dzieci mają do dyspozycji Klub Malucha oraz plac zabaw z bezpieczną konstrukcją „Małpiego Gaju” i zjeżdżalnią do basenów wypełnionych plastykowymi kulkami. Dla młodzieży salon gier Play Stadion oraz Xbox.
Wrażenie robi też recepcja udekorowana kilkudziesięcioma pucharami – trofeami właściciela, który jest zapalonym żeglarzem i bojerowcem, m.in. Mistrzem Polski w klasie Monotyp XV w latach 2010 i 2011. O tych zainteresowaniach Roberta Śliwińskiego, człowieka o bardzo ciekawym i pracowitym życiorysie.
Urodzonego – dosłownie – na moście dla pieszych w Mikołajkach, gdyż jego mama nie zdążyła w porę dotrzeć do izby porodowej i w przyjściu mu na świat pomogli mu przepływający akurat flisacy. Rozmawialiśmy także w trakcie wieczornego rejsu niewielką grupą, ale dużym statkiem po jeziorach Tałty i Mikołajewskim w pierwszym dniu naszego pobytu w Mikołajkach. Czy w podczas pływania – już z dziesiątkami innych pasażerów – i udziału w paradzie statków następnego dnia w trakcie kulminacji święta miasta.
POD ZNAKIEM RYB, PŁYWANIA I MUZYKI
Przyciągnęło ono, jak już wspomniałem, tysiące ludzi. Na rynku serwowano z kuchni polowych bezpłatnie zupę rybną. Okazało się, że mino kolejek aby ją otrzymać wydano jej … ponad 3,5 tys. porcji. Ustawiono tam również stoiska 8 restauracji, które w br. przystąpiły do konkursu na najsmaczniejsze danie rybne w ramach VI Mazurskiego Festiwalu Rybnego „Rybkę na zdrowie”.
I miejsce zdobyła w nim restauracja „Amax” z Mikołajek, II – „Gościniec Ryn” z tej miejscowości, III zaś także miejscowa restauracja „Bella Itaka”. Wręczał je burmistrz Piotr Jakubowski. Występując na estradzie, oczywiście poza zespołami artystycznymi, wspólnie ze znanym rajdowym kierowcą samochodowym Krzysztofem Hołowczycem.
Który przyjechał aby promować zaplanowany w Mikołajkach na 13-15 września, 70 Rajd Polski, a zarazem eliminacje do Mistrzostw Polski i Europy. Imprez mających wydłużyć tradycyjny sezon urlopowy jest w br. w Mikołajkach sporo. Już 1 czerwca odbył się tu „Rajd Królewski Samochodów Zabytkowych” i „II Regaty Eliminacyjne do Żeglarskiego Grand Prix Mikołajek”.
W ramach Dni Mikołajek 2013 odbyły się też II Ogólnopolski Turniej Piłki Nożnej ”Wakacje na sportowo” rocznika 2000 i młodszych oraz Turniej Siatkówki Plażowej. Bogata jest oferta letnia. We wrześniu oprócz wspomnianej imprezy samochodowej odbędą się Dożynki Gminne oraz Finałowe Regaty Żeglarskiego Grand Prix Mikołajek.
W listopadzie Zaduszki Żeglarskie, zaś w grudniu Mikołajki w Mikołajkach, I Półmaraton Mikołajki oraz III Ogólnopolski Mikołajkowy Halowy Turniej Piłki Nożnej rocznika 2000 i młodszych. Więcej na temat imprez oraz atrakcji turystycznych Mikołajek i ich okolic znaleźć można na: www.mikolajki.pl.
JAK PRZYCIĄGNĄĆ TURYSTÓW POZA LATEM ?
Na temat atrakcji miasta oraz prób zainteresowania nimi turystów poza sezonem letnim, rozmawialiśmy także z burmistrzem Piotrem Jakubowskim. Zaczął od anegdotki, jak to kilka lat temu przyszła do niego turystka z Niemiec, która usłyszawszy jak zegar miejski odgrywa „Rotę” zażądała oburzona aby melodię tę natychmiast przerwać, bo ona ją obraża.
Usłyszała w odpowiedzi, że jak przyjedzie w roku następnym, to może zobaczyć jeszcze reprodukcję „Hołdu pruskiego” Jana Matejki. Burmistrz mieszka w Starych Sadach k/ Mikołajek od 1989 roku, a swoją funkcję sprawuje od 2001 roku. Dni Mikołajek organizowane są od 6 lat. Bezpłatne poczęstunki w rynku dookoła fontanny z posągiem Króla Sielaw, które obserwowaliśmy, funduje gmina i Lokalna Grupa Działania „Mazurskie Morze”.
Na pytania, które tegoroczne imprezy uważa za najciekawsze, burmistrz wymienił oczywiście Święto Mikołajek, trzydniowy XXXV Festiwal Szantowy 26 – 28 lipca w którym weźmie udział 15-20 zespołów, oraz we wrześniu 70. Samochodowy Rajd Polski. Za najciekawsze miejsca dla rodzin uznał rezerwaty przyrody, miejscowo kościoły oraz wycieczki statkiem lub kajakowy spływ Krutynią.
Natomiast za główne trakcje Mikołajek i ich okolic wymienił żeglarstwo, motorowodniactwo, oraz kajakarstwo. Zwracając zwłaszcza uwagę na istnienie licznych firm wypożyczających tu kajaki. Ponadto wycieczki rowerowe – a oznakowanych szlaków jest około 200 km – z których korzystają nie tylko Polacy, ale także Holendrzy i Niemcy.
Rozmawialiśmy także na inne tematy związane z turystyką. Gmina bardzo chciałaby pozyskać, przynajmniej w wieczyste użytkowanie, terenów toru samochodowego. Jego właścicielem jest Skarb Państwa, a prawo do takiego użytkowania posiada obecnie Polska Akademia Nauk.
WIDMO PARKU NARODOWEGO
Realnie jednak nie korzysta z niego. Miasto chciałoby wykorzystywać te tereny do organizowania narciarstwa biegowego. Ale to wymaga stworzenia infrastruktury, systemu naśnieżania itp. A w obecnej sytuacji prawnej inwestowanie w nieswój teren jest niemożliwe. Burmistrz mówił także o zimowej – przy odpowiednio grubej tafli lodu – jeździe na przełaj przez jeziora.
Wspomniał również o pomyśle zbudowania plaży i kąpieliska w centrum miasta oraz przygotowaniach do wspólnej z innymi gminami promocji Szlaku Wielkich Jezior. Wyraził – nie on jeden, gdyż pomysł ten bulwersuje zarówno władze, biznes jak i mieszkańców – zaniepokojenie pomysłem utworzenia na Wielkich Jeziorach parku narodowego.
Oznaczałoby to dla tutejszych mieszkańców dramat: kres żeglugi, rybołówstwa, możliwości budowania praktycznie czegokolwiek. A więc załamanie turystyki i ogromne bezrobocie. Imprezą, która wzbudziła chyba jeszcze większe zainteresowanie, niż degustacje zup i potraw rybnych oraz koncerty w rynku, była Parada Statków zakończona fajerwerkami. Nabrzeża i mosty w Mikołajkach były wręcz oblężone przez gapiów, zwłaszcza, że dopisała pogoda.
Podobnie jak nie brakowało pasażerów statkom wycieczkowe. Zwłaszcza, że pływanie nimi było w sensownych cenach: 20 zł dorośli i 10 zł młodzież za 4-godzinny rejs po 3 jeziorach – z wypłynięciem aż na Śniardwy oraz udział w Paradzie i możliwość obserwowania innych uczestniczących w niej jednostek pływających oraz wodowania Króla Sielaw. Był to więc bardzo udany wyjazd prasowy. Do niektórych zasygnalizowanych tematów i miejsc w których byliśmy, jeszcze wrócę w osobnych publikacjach.
Zdjęcia autora