W hotelu Raffles Europejski w Warszawie otwartym niedawno po gruntownej przebudowie, odbyły się chorwackie turystyczne warsztaty (workshop) MICE B2B.
Spotkanie przedstawicieli biur podróży, firm turystycznych, hoteli i ośrodków wypoczynkowych Chorwacji z polskimi zajmującymi się, lub zamierzającymi organizować do niej, wyjazdy służbowe oraz turystykę w jej sektorze określanym angielskim terminem MICE.
Jest to akronim słów: M – Meetings, czyli spotkania branżowe i firmowe, I – Incentive – wyjazdy motywacyjne i integracyjne, C – Conference – konferencje, seminaria, szkolenia itp. oraz E – Events – wydarzenia specjalne, uroczystości. To dziedzina turystyki i podróży dynamicznie rozwijająca się w świecie, a jej obecne obroty to już miliardy dolarów rocznie.
Przy czym warto podkreślić, ze MICE to nie wyłącznie podróże, w tym również służbowe, czy, jak się niekiedy określa tę dziedzinę, Meeting Industry – przemysł spotkań. Co po polsku brzmi jednak idiotycznie, bo to przecież nie żaden „przemysł”, lecz przede wszystkim usługi.
W tej dziedzinie turystyki trwa nieustanne poszukiwanie nowych, niekiedy zaskakujących atrakcji oraz nietypowych kierunków podróży, z wykorzystaniem najnowocześniejszych technologii. Z głównym celem: przyciągnąć jak najwięcej, zwłaszcza zamożnych klientów.
Złośliwi twierdzą co prawda, i jest w tym niemało racji, że dziedzina ta rozwija się tak dobrze przede wszystkim dlatego, że koszty udziału w tych imprezach najczęściej, jeżeli nie wyłącznie, pokrywane są ze środków firm, przedsiębiorstw, korporacji czy instytucji państwowych, samorządowych lub organizacji oraz odliczane od podatków, a nie z kieszeni uczestników.
Ale dla ich organizatorów sprawą drugorzędną jest, kto za to płaci. Na to branżowe spotkanie przybyli do Warszawy przedstawiciele 18 chorwackich firm turystycznych ze stołecznego Zagrzebia – łącznie 7 oraz z najsłynniejszych i najpiękniejszych „pereł” dalmatyńskiego wybrzeża.
Po cztery z baśniowego Dubrownika i Splitu słynnego przede wszystkim z pozostałości antycznego pałacu rzymskiego cesarza Dioklecjana oraz pięknych plaż. Po jednym zaś z również antycznej Puli na półwyspie Istria, podobnie znanego z zabytków i dobrej infrastruktury turystycznej Zadaru. A także nadmorskiego ośrodka wypoczynkowego Lafodia Sea Resort w Lopudzie koło Dubrownika.
Dominowali, przy czym jako ciekawostkę wspomnę, że poza jednym męskim wyjątkiem, wyłącznie panie, przede wszystkim przedstawiciele tamtejszych biur podróży i firm turystycznych, ale również czterech hoteli lub ich grup. Przy czym, jak się okazało w trakcie rozmów, które z nimi odbyłem, w większości zainteresowanych nie tylko klientami z sektora MICE, ale gotowych do obsługi również innych turystów.
I proponowania im ciekawych programów. Organizatora warsztatów, Chorwacką Wspólnotę Turystyczną, reprezentowała dyrektor jej przedstawicielstwa w Polsce Agnieszka Puszczewicz. Były też: przedstawicielka Biura Kongresów CNTB (Croatian National Tourist Board) Ana Lelas i I sekretarz ambasady Chorwacji w Warszawie Tiha Dabac–Giolubić.
A także Grażyna Grot-Duziak, wiceprezydent SITE Poland – stowarzyszenia branży turystyki biznesowej w Polsce. Z zapowiedzianych, z potwierdzoną obecnością, 67 przedstawicieli polskiej branży turystycznej, przybyło w rzeczywistości tylko około trzech czwartych.
Obecni jednak mieli możliwość dosyć gruntownego zapoznania się z ofertami chorwackich gości podczas dwustronnych rozmów z nimi. Zainteresowanie było duże, do niektórych stolików ustawiały się nawet 2-3 osobowe kolejki, lub rozmowy biznesowe toczyły się w gronie równocześnie kilku przedstawicieli polskich firm.
Organizatorzy przygotowali dla uczestników spotkania broszurę z prezentacją oraz informacjami kontaktowymi: adresy pocztowe i e-maliowe, strony internetowe itp. wszystkich chorwackich gości – zarówno firm, biur czy hoteli, z fotografiami osób je reprezentujących.
Chętni mogli ponadto zaopatrzyć się w dużą, obszerną – ponad 100 stron i ładnie wydaną oraz bogato ilustrowaną broszurę „Chorwacja. Pełnia życia” poświęconą pięknu i atrakcjom tego kraju. Ponadto kieszonkowego formatu broszurę „Chorwacja. Pełna opowieści” i drogową oraz turystyczną mapę Chorwacji.
Natomiast na stoiskach firm, poza drobnymi gadżetami: długopisy, reklamowe breloczki, antymolowe woreczki z suszoną lawendą itp., chyba tylko z wyjątkiem Zagrzebia, w którym były w języku polskim broszury informacyjne: „Witamy w Zagrzebiu stolicy Chorwacji” i „Okolice Zagrzebia” oraz Splitu z albumem prezentującym to miasto w języku angielskim, nie było żadnych drukowanych materiałów informacyjnych.
W trakcie rozmów biznesowych korzystano tylko z map oraz informacji, zdjęć i prezentacji internetowych w laptopach gości. To też jedna z nowości. Jak już wspomniałem, oferta z którą przyjechali do Warszawy chorwaccy goście, okazała się obszerna i przeważnie nie ograniczała się tylko do sektora usług MICE.
Rozmawiałem, w chwilach, gdy były wolne, aby nie przeszkadzać w spotkaniach biznesowych, z kilkoma przedstawicielkami firm. M.in. od Mireli Rubić, dyrektorki firmy Authentica ze Splitu, usłyszałem, że proponuje ona swoim klientom, zarówno biznesowym, jak i wszystkim pozostałym, poznawanie prawdziwej Chorwacji.
Kraju i jego zabytków oraz innych atrakcji, ludzi, kultury oraz miejscowej kuchni z dobrymi winami. Zawsze w autentycznych i oryginalnych miejscach, w postaci np. wspólnych z mieszkańcami kolacji czy innych posiłków. W typowych tawernach, ale również, biorąc pod uwagę antyczną przeszłość miasta, np. rzymskie uczty, czy kolacje w postaci pikników na polach.
Vesna Rodin z biura podróży Alfa Travel z Dubrownika powiedziała mi, że specjalizuje się ono przede wszystkim w organizacji wycieczek z głównym celem: poznawania zabytków oraz innych atrakcji, również kulinarnych, tego miasta. Ale również innych sławnych dalmatyńskich: Splitu, Trogiru, Zadaru, Puli oraz stołecznego Zagrzebia.
Podobną ofertę dla grup konferencyjnych i ewentowych, ma biuro podróży Globtour Event z Zagrzebia. Od jego przedstawicielki Renaty Nevidal dowiedziałem się, i obejrzałem w jej laptopie, możliwość poznania m.in. historycznych łodzi w Dubrowniku, katedry i pałacu Dioklecjana w Splicie, wyspy Hvar i łowienia tam ryb, czy udziału w safari.
Ponadto stołecznego Zagrzebia oraz stolic sąsiednich krajów: Sarajewa w Bośni i Hercegowinie oraz Lublany w Słowenii. Bardzo ciekawą rozmowę miałem z Grażyną Marią Alujevič, Polką mieszkającą w Chorwacji już 40 lat, reprezentującą biuro podróży – Travel Agency Vagari w Splicie. Ma ono dużą ofertę dla turystów polskich.
Przy czym różnorodnych, w grupach od 5 nawet do 50 osób. Zarówno przyjeżdżających z rodzinami, jak i na konferencje, szkolenia, imprezy okolicznościowe itp. Z dostosowanymi do ich potrzeb oraz zamówień programami. Rozmawialiśmy również o zmianach, jakie zachodzą w turystyce, także polskiej wyjazdowej, w ostatnich latach oraz obecnie.
Nasi goście Polacy – usłyszałem od p. Grażyny – mają więcej pieniędzy niż przed laty, ale coraz mniej czasu. To cena, jaką płacą za dobrobyt, a przynajmniej wyższą stopę życiową. Przekłada się to również na ich potrzeby wypoczynkowe. Już nie dwutygodniowe, czy dłuższe, pobyty nad morzem, ale krótkie, kilkudniowe, relaksacyjne, z niekiedy bardzo intensywnymi programami, również poznawczymi.
I do tego firma, podobnie jak inne, dostosowują swoje oferty. Zdaniem zarówno chorwackich jak i polskich uczestników tych „warsztatów” w Warszawie, moich ich obserwacji oraz opinii dyr. Agnieszki Puszczewicz, z którą rozmawiałem po zakończeniu imprezy, była ona udana.
I zapewne przyczyni się do jeszcze większego zainteresowania polskich turystów i uczestników różnego rodzaju wyjazdów korporacyjnych, szkoleniowych, ewentownych itp. Chorwacją. Krajem od dawna bardzo popularnym u nas, chętnie odwiedzanym przez Polaków i – a wiem to również z własnych podróży oraz pobytów w nim – pięknym, pełnym zabytków i atrakcji, przyjaznych nam mieszkańców, świetnej kuchni itp.
Zdjęcia autora