Tatry są, chyba nie tylko dla mnie, najbardziej niezwykłymi, szczególnie pięknymi górami na naszym globie. Można oczywiście bez trudu wymienić od nich wyższe, bardziej dzikie, niezwykle malownicze, z fantastycznymi widokami. Ale takiego skupienia pięknych szczytów, pasm, panoram, skał, grani, źlebów i dolin na tak niewielkim obszarze, nie ma jednak chyba nigdzie indziej.
Byłem, poza górami polskimi, także w Alpach, Pirenejach, Apeninach, górach bałkańskich. Przeszedłem krymskie, posmakowałem trochę Kaukazu, Synaju, Andów i Himalajów, o mniej sławnych już nie wspominając. Zachwycających w nich miejsc poznałem sporo. Zawsze jednak punktem odniesienia były Tatry.
Mieszkałem od nich dosyć daleko, krótkie wypady nie wchodziły więc w grę. Zdołałem jednak, w trakcie kilkutygodniowych wypraw, wejść w młodości na większość tatrzańskich szczytów osiągalnych bez stosowania technik taternickich pod obu stronach granicy. Od Garłucha i Łomnicy w dół.
Napawając się pięknem ich oraz roztaczających się a nich widoków oeraz panoram. I wracając przy każdej nadarzającej się okazji w najbardziej ulubione miejsca. Dziś często niedostępne ze względu na ograniczenia jakie stworzyły oba parki narodowe. Z tym większym zainteresowaniem obejrzałem i przeczytałem wydany właśnie przez BOSZ ogromny, w formacie 30,7 x 27,8 cm, album „Tatry” zawierający ich najstarsze zdjęcia, z lat 1859 – 1914.
A więc z okresu nie tylko początków fotografii górskiej w Europie i Polsce, ale także turystyki tatrzańskiej, później taternictwa i narciarstwa wysokogórskiego. Dla miłośników zarówno starych fotografii jak i gór, jest to smakowity kąsek. A zarazem największa i najkompletniejsza prezentacja dawnej fotografii tatrzańskiej i zakopiańskiej. O czym nie bez dumy napisali we wstępie Teresa Jabłońska – dyrektor Muzeum Tatrzańskiego i Paweł Skawiński – dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Chociaż bowiem najważniejsze w tym albumie są zdjęcia, to jego integralną i również ważną oraz bardzo ciekawą część stanowią teksty. Przybliżające czytelnikowi te góry i ich polskie okolice: Podtatrze z Zakopanym oraz ich mieszkańców. Ale także dzieje tatrzańskiej fotografii oraz prezentującej ten region literatury, sztuki i muzyki. Czytelnik dowiaduje się więc ze Wstępu o tym, że najstarsze znane fotografie Tatr wykonał Walery Rzewuski.
Przy czym początki polskiej fotografii krajoznawczej, związanej z wynalezieniem sposobu utrwalania zdjęć na papierze, której tatrzańska stanowiła część, były zaledwie o dwa lata młodsze od światowej. Datowanej na 1850 rok, u nas na 1852. Bardzo szybko także, po pierwszych fotografiach gór wykonanych w Alpach w latach 1853 – 1855 oraz w Pirenejach w 1853, pojawiły się – w 1859 roku – zdjęcia tatrzańskie wspomnianego już polskiego zawodowego fotografa.
W roku następnym w tym samym celu pojechali w Tatry specjalnie Marcin Olszyński i Melecjusz Dutkiewicz, zaś w 1861 r. ponownie W. Rzewuski. Ciekawostką jest fakt, że fotografia tatrzańska zaczęła się od… potrzeb reklamowych. Przyjazdami turystów w tamte strony zainteresowani byli bowiem ówcześni właściciele dóbr zakopiańskich – Homolacsowie zapraszający fotografów. I rzeczywiście fotografia stała się ważnym impulsem w rozwoju turystyki zakopiańskiej i tatrzańskiej.
Zdjęcia najpiękniejszych widoków gór zamawiało do wydawanych albumów i pojedynczych fotografii zwłaszcza Towarzystwo Tatrzańskie. Sukcesywnie powstawała dokumentacja tego regionu dzięki której, jak można przeczytać we Wstępie, „… wiemy, jak „dawniej po Tatrach chadzano”, jak wyglądały tatrzańskie drogi i bezdroża, schroniska, koleby i szałasy, jaki był ubiór i ekwipunek turystów i przewodników oraz pełen fantazji i uroku styl tego wędrowania.”
Przy czym – zacytuję trochę dalszy fragment – „Tatry wyglądały wówczas inaczej niż dzisiaj. Lasy były przetrzebione rabunkową gospodarką drewnem, na skutek nadmiernego wypasu owiec kosodrzewina nie obejmowała zwartymi zaroślami strefy ponad górną granicę lasu, a piargi u podnóża ścian skalnych nie były pokryte roślinnością halną.”
Autorom i wydawcy udało się zgromadzić sporo dokumentalnych zapisów, ocen i informacji. Do Zakopanego jeździło się początkowo, jak wspominał w 1939 roku Ferdynand Hoesick, furą z samego Krakowa. Linia kolejowa powstała przecież później, pod koniec XIX wieku, gdy zainteresowanie podróżami w tamte strony było już spore. Głównie zresztą na wypoczynek do Zakopanego.
Wyprawy górskie były dla nielicznych, ludzi twardych i odpornych na trudne warunki nie tylko wspinaczki, ale także noclegów w górach. O tatrzańskich schroniskach tak pisał w 1886 roku Stanisław Witkiewicz, malarz i twórca stylu drewnianej architektury zakopiańskiej, ojciec Witkacego: „Są to chałupy drewniane, w najściślejszym tego słowa znaczeniu. Nie ma tu nic z żelaza, nic ze szkła i bodaj nic z kamienia. Okna zasuwają się deskami, drzwi skrzypią na drewnianych zawiasach, ognisko i okap z belek, ledwo przykrytych gliną.”
W góry chodziło się wyłącznie z przewodnikami, o których w roku 1885 napisał Leopold Świerz: „Pierwszy zastęp przewodników powstał z licznych kłusowników, którzy przed ustawą ochraniającą kozicę i świstaka przebiegali w celu zdobyczy różne zakątki Tatr i mieli sposobność poznania takowych dostateczną…”. Mnóstwo ciekawych, nierzadko fascynujących informacji przeczytać można również w dwu wprowadzeniach do tego albumu.
„Czas znieruchomiały” Anny Liscar i Stefana Okołowicza oraz „Tatry na dawnych fotografiach” Jacka Kolbuszewskiego. W pierwszym przede wszystkim o historii fotografii tatrzańskich, ich tematyce, technice oraz rozpowszechnianiu, a także początkach turystyki w tamten region. W drugim zwłaszcza o literaturze, sztuce i muzyce poświęconej Tatrom oraz, oczywiście fotografii.
Ponadto o modzie na Tatry w okresie Młodej Polski, początkach polskiej turystyki górskiej i narciarstwa wysokogórskiego, a także ewolucji technik fotograficznych. Główną część albumu – zdjęcia, opublikowano w sześciu rozdziałach tematycznych.
I – Najstarsze zdjęcia Zakopanego i Kuźnic oraz Tatr Walerego Rzewuskiego, Hermanna Vogla i Karola Divalda. II – Fotografie Awita Szuberta. III – Wycieczki „bez programu” Józefa Głogowskiego z m.in. pierwszymi panoramami Tatr oraz fotoreportażem (serią zdjęć opisanych przez autora) z wycieczki na Lodowy Szczyt w sierpniu 1901 r. IV – „Tatry straciłyby niezawodnie połowę swojego uroku bez swoich mieszkańców…” (Ludzie). V – Stacja Klimatyczna i Styl zakopiański. VI. Taternictwo i narciarstwo wysokogórskie.
Zdjęć nie zamierzam opisywać. Tych przepięknych szczytów, dolin, skał, panoram, przepysznych typów ludzi – zwłaszcza przewodników. Trzeba zobaczyć je samemu. Wspomne więc tylko, że są doskonale – na ile pozwalały na to ich oryginały lub dostępne reprodukcje – wydrukowane oraz opisane: co przedstawiają, kiedy i przez kogo zostały wykonane itp. Z wieloma ciekawymi cytatami z notatek podróżników, fotografów itp. Trudno nie zacytować przynajmniej dwu z nich.
„Ksiądz kanonik Stolarczyk – pisał w 1913 malarz Wojciech Kossak – objął parafię pogańskich owieczek. Podczas mszy wchodzili gazdowie i juchasy do kościoła, aby zapalać fajki od wieczystej lampki przed Matką Boską. W kapeluszach na głowach, jak do karczmy. Nie było jednak w tym żadnej intencji lekceważenia. Ich bohaterem narodowym nie był Kościuszko ani książę Józef, nigdy o nich nie słyszeli, nie – to był zbójnik Janosik, stracony w zamku orawskim”. Trudno uwierzyć, że działo się to przed niespełna wiekiem.
I o ówczesnej modzie narciarskiej opisanej w 1937 roku przez Stanisława Barabasza: „Nosiło się co kto miał, nikt się specjalnie do nart nie ubierał. Żadne sporty zimowe nie były jeszcze rozwinięte (mowa, oczywiście, o okresie objętym albumem, tj. przed I wojną światową, a nie latach międzywojennych – uwaga moja, C.R.), a za tymi idzie moda dotycząca ubrania. A więc nosiło się kurtkę lub kożuszek, najchętniej serdak i peleryny. Na głowie czapka barania lub wełniana, a nawet melonik się widziało. Na nogach wysokie buty a najchętniej kapce, bo to przecież zima i śnieg. W ogóle ubieraliśmy się ciepło… Kobiety zaś jeździły w stroju miejskim, tylko na nogach miały kapce, a za to kapelusze były ubrane wstążkami, piórami i kwiatami”.
Album zamykają biogramy fotografów, których zdjęcia wykorzystano w albumie. Pochodzą one, dodam, ze zbiorów Muzeum Tatrzańskiego, Ośrodka Dokumentacji Tatrzańskiej TPN, Centralnej Biblioteki Górskiej PTTK, Muzeum Nicéphore Niépce w Chalon–Sur- Saône we Francji oraz zbiorów prywatnych. Jest to więc album nie tylko piękny, zawierający najlepsze i najciekawsze zdjęcia z okresu klasycznego polskiej fotografii górskiej, ale zarazem ogromne źródło wiedzy o regionie tatrzańskim przed 1 – 1,5 wiekiem: górach, góralach i ich zwyczajach, kulturze, początkach turystyki tatrzańskiej i polskiego narciarstwa wysokogórskiego.
TATRY. Album. Praca zbiorowa, 342 zdjęcia. Wydawnictwo BOSZ, wyd. II Olszanica 2012, str. 251. Cena 124 zł.