AUSTRIA: KITZSTEINHORN – OŚRODEK NARCIARSKI NA ALPEJSKIM LODOWCU

 

To pierwszy, najstarszy w całej Austrii  ośrodek narciarski położony na lodowcu. Jednocześnie najwyżej położony w Kraju Salzburskim.

 

 

Wysokość nad poziomem morza wraz z nowoczesnym system naśnieżania sprawiają, że sezon w może tu trwać przez cały rok. W praktyce jednak w sierpniu trasy są zamykane dla narciarzy. Infrastruktura przechodzi wtedy przeglądy i konserwacje a przyroda łapie oddech.

 

 

Kolejką lub… kolejką

 

 

Lodowcowy ośrodek wznosi się ponad miasteczkiem Kaprun. Na trasy można dostać się na dwa sposoby. Albo z oddalonej o ok. 6 km od centrum i położonej w głęboko wciętej dolinie, na wysokości 911 m dolnej stacji kolejki gondolowej Gletcherjet 1.

 

Wywozi ona na wysokość 1978 m n.p.m. do miejsca zwanego Langwied. Na koniec dnia wrócić na dół trzeba tą sama kolejką, bo zjazdu na nartach do doliny tu nie ma.

 

Równolegle prowadzi tu druga kolej gondolowa – Panoramabahn – ale była ona, nie wiem czemu, nieczynna.

 

Jest też drugi sposób by się dostać na lodowiec – nowa, otwarta zaledwie w 2019 r. wisząca na trzech linach kolej kabinowa 3K K-onnection, która łączy ośrodek lodowcowy z innym, położonym bezpośrednio ponad miasteczkiem, mniejszym, rodzinnym terenem narciarskim Maiskogel.

 

Ale i tu kolejką (niezwykle widokową, długą na 4,3 km) trzeba przejechać w obie strony. Bo połączenia narciarskiego nie ma.

 

 

       O Czarnej Mambie

 

 

Krzesłem lub kolejną gondolką wyjeżdżamy na wysokość 2452 m. Tu znajduje się serce ośrodka – Alpincenter. W dół można zjechać stąd na dwa sposoby – niezwykle malowniczą czerwona trasą nr 11, albo czarną trasą nr 14 o wdzięcznej nazwie Czarna Mamba.

 

Jej nachylenie sięga 63 proc. i jest bardzo wąska. Mówią, że jest toksyczna, ponieważ po wjechaniu na nią nie ma ucieczki. Trzeba brnąć aż do dołu. Szczerze powiem – nie zdecydowałam się. Na zdobywców Czarnej Mamby w kasach czekają darmowe naklejki „I did it”.

 

 

Jak na boisku

 

 

Tereny powyżej Alpincenter to już wielkie narciarskie boisko. Plątanina kolejek kabinowych, kanapowych, liczne orczyki. Trasy czerwone i niebieskie, na ogół dość łatwe, jak to na lodowcu.

 

Można kombinować, urozmaicać i zmieniać, ale wszystko w tym samym kotle, z tym samym widokiem na góry. Łącznie naliczono tu 41 km przygotowanych stoków, z czego 13 km to trasy niebieskie, 25 km – czerwone i 3 km – czarne.

 

Jest tu funline z przeszkodami dla profesjonalistów i amatorów: Eagle Line Kitzsteinhorn. Są tu ostre zakręty, małe skocznie, odcinki z muldami, pipe  i wiele innych atrakcji.

 

Trasa ma długość 1 km. Sporo jest też terenów freeridowych, także z oznaczonymi trasami.

 

 

Techniczne ciekawostki

 

 

Z rozwiazań infrastrukturalnych warto zauważyć, że wywożąca na wysokość ok 3 tys. m Gletcherjet 3 i 4 to jedna kolejka ale dwuetapowa. Na dole na jednej linie jeżdżą kanapy i gondole, ale na stacji pośredniej kanapy zawracają (trzeba wysiąść) a na linę wskakują dodatkowe gondole obsługujące tylko górny odcinek.

 

Kto na dole wsiądzie do gondoli może przejechać oba odcinki bez wysiadania. Jedna z podpór czwartego odcinka kolejki była do 2016 r. najwyższą tego rodzaju konstrukcją na świecie. Teraz najwyższa jest podpora jakiejś wietnamskiej kolejki.

 

Natomiast 8-osobowa kanapa Schmiedingerbahn, wywożąca na wysokość 2771 m n.p.m. jest najwyżej usytuowana koleją krzesełkową w Kraju Salzburskim. Warto wspomnieć jeszcze o Gipfelbahn, dużej kolei kabinowej, która służy raczej nie narciarzom a turystom wyciągającym się na platformę widokową „Top of Salzburg”. Ale o tym napiszę osobno.

 

 

Na popas

 

 

Tutejsze knajpy są wielkie i nieprzytulne. Znajdują się przy stacjach kolejek, tam gdzie największy młyn. Znaleźliśmy jednak jedną, która trochę przypomina alpejskie schronisko – Krefelder Hütte przy czerwonej 11. Polecam, kameralniej tam nieco.

 

 

       Smutna historia

 

 

Pierwsze koleje gondolowe na lodowiec poprowadzono w roku 1965. W kolejnej dekadzie wybudowano Gletscherbahn 2, której około 4-kilometrową trasę w trzech czwartych poprowadzono w tunelu. 11 listopada 2000 roku, w dzień otwarcia sezonu narciarskiego, wagonik wiozący 162 osoby na szczyt lodowca zapalił się.

 

Tylko 12 osobom udało się uciec. Łącznie życie utraciło 155 osób, wśród nich maszynista i jedyny pasażer drugiego wagonika i trzy osoby w centrum handlowym przy górnej stacji. Obecnie tunel jest zamknięty a instalację zdemontowano.

 

 

Zdjęcia autorki

Więcej informacji i relacji turystycznych oraz krajoznawczych na: https://www.krajoznawcy.info.pl/

 

 

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top