Wspomnienie o Zygmuncie

Zygmunta poznałem 20 lat temu. Niestety dopiero 20 lat temu. Dlatego pozostał niedosyt tej znajomości, chociaż gdybym Jego spotkał 50 lat wcześniej z pewnością odczuwałbym to samo. Był On postacią tak barwną i nieszablonową, że nie sposób było przejść obok Niego obojętnie a jeszcze trudniej było Jego nie polubić. Na spotkania Stowarzyszenia Dziennikarzy Podróżników Globtroter zaprosił red. Broniarka red Stanisław Błaszczyk, Jego wieloletni przyjaciel i szybko Zygmunt stał się pierwszoplanową postacią w naszym gronie. Otrzymał 5 krotnie od naszego Stowarzyszenia nagrody za najlepsze teksty turystyczne. Miał nadzwyczajne poczucie humoru, na każdy temat miał w zanadrzu kilka dowcipów.

 

Jego cechą charakterystyczną była nieprawdopodobna łatwość nawiązywania coraz to nowych znajomości. Nie zapomnę jak podczas podróży po Meksyku dzięki uśmiechowi i umiejętności posługiwania się kilkoma językami, załatwił całej naszej grupie dodatkowy nocleg w Cancun bez jakichkolwiek dopłat.

 

Z Zygmuntem często podróżowałem i podziwiałem jak jest zorganizowany. Zawsze wstawał skoro świt pisał kilka felietonów a następnie porządkował notatki, które robił każdego dnia na specjalnie przygotowanych kartonowych karteczkach.

 

Obojętnie od sytuacji  był elegancki nie tylko w stosunku do innych osób ale także w ubiorze. Nigdy nie zapomnę gdy na granicy z Belize wędrował przez dżunglę w garniturze pod krawatem oczywiście i w wizytowych butach.

 

Ubóstwiał nocne Polaków rozmowy, na wyspie Bali wciągu 10 dni zwiedziliśmy niemalże wszystkie knajpy i bary w pogoni za lokalnymi alkoholami. Zygmunt o czym niewiele może osób wie ,wyjątkowo lubił tańczyć. W Portugalii mając już 77 lat przetańczył całą noc w kasynie z Amerykanką, wyższą od niego o 2 głowy. Robił to z takim wdziękiem, że mąż owej damy przez cały ten czas dopingował parę klaszcząc, zarazem zmuszając ją do jeszcze większych „wygibasów”.

 

Miał rzadko spotykany dystans do siebie. Na Mauritiusie wracając z przy basenowego baru Zygmunt zauważył drewniany wóz służący za ozdobę, szybko złapał za dyszel i kazał mi usiąść z przodu a następnie spytał czy kiedyś ciągnął mnie osioł, gdy odparłem że nie, to stwierdził – teraz masz okazję.

 

Zygmuncie z pewnością w „lepszym” świecie jesteś teraz otoczony jak na ziemskim padole wianuszkiem wielbicieli i słyszę te zachwyty nad Twoją erudycją i poczuciem humoru.

 

Trudno Cię było nie polubić!

 

 

 

zdjęcie; Grzegorz Micuła

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top