Na temat Paryża, jego dziejów, zabytków, muzeów i różnych aspektów życia w przeszłości oraz współcześnie, wspomnień, pamiętników, nie mówiąc już o reportażach i innych formach dziennikarskich napisano, w dziesiątkach języków świata, już chyba nie jedną bibliotekę.
Są wśród tych publikacji także przewodniki po francuskiej stolicy, w tym sporo w języku polskim. Wydawnictwo Pascal dorzuciło ostatnio do nich pozycję nową i oryginalną. „Powiastkę turystyczno – filmową przybliżającą paryskiego ducha”, jak nazywa swoją książkę jej autorka.
Paryżanka o polskich korzeniach, jak przedstawia ją wydawca, ale mieszkająca również w Warszawie, absolwentka wydziału aktorskiego łódzkiej „filmówki”. A sama Elisa, jak nazywa się w tej książce, tak, na jej tylniej okładce, Zaprasza do mojego Paryża:
„…Pod pewnymi względami będzie to podróż w poszukiwaniu straconego czasu – nostalgiczna, nieco tajemnicza, pełna wspomnień i szalona. Chcę jednak uspokoić twardo stąpających po ziemi – oprócz zabawnych, dziwnych, a czasami strasznych historyjek i rozmaitych paryskich impresji znajdziecie tu opisy słynnych zabytków i miejsc, a także wiele przydatnych informacji i porad.
W wędrówkach po mieście pomogą dokładnie wytyczone trasy. W znanych mi opisach Paryża brakuje zazwyczaj smaczków, anegdot, zapachów, dźwięków, nastroju i atmosfery tego niezwykłego miasta. Są jak szampan bez bąbelków…Mój Paryż to bez wątpienia szampan z bąbelkami. Delektujmy się nim wspólnie!”.
Mimo iż autorka odżegnuje się od określania jej książki jako przewodnika, można z nią w ręku doskonale poznawać to jedyne w swoim rodzaju, niezwykłe miasto. A przynajmniej jego regiony i miejsca – uwzględniła ogromną większość najważniejszych i ważnych – o których pisze.
Zresztą niektóre części i opisy tras, zwłaszcza, ale nie tylko, w rozdziale Spacery są wręcz mało czytelne, jeżeli nie konfrontuje się jej poleceń „przejdź”, „skręć”, „rzuć okiem”, „idź” z konkretnym miejscem: ulicą, placem, zabytkiem czy parkiem nie na planie, lecz w samym mieście.
Znam Paryż nieźle, chociaż nigdy nie mieszkałem w nim podczas jednego pobytu dłużej niż parę tygodni. Ale zawsze cały ten czas poświęcając wyłącznie na jego poznawanie. I dopiero z tej książki dowiedziałem się, jak wiele ciekawych szczegółów oglądanych obiektów i miejsc pominąłem. Chociaż zdołałem poznać również liczne bardzo interesujące, które autorka pominęła.
Podczas następnego pobytu nad Sekwaną muszę więc spróbować spojrzeć przynajmniej na niektóre z opisanych z tą książką w ręku. Bo naprawdę będzie warto! „Mój Paryż” zaczyna się nietypowo. Serią kolorowych zdjęć autorki i zabytków oraz miejsc w wybranych dzielnicach: Na Montmartre, w Śródmieściu, Starym Paryżu, Dzielnicy Łacińskiej – są to zarazem tytuły głównych rozdziałów – oraz Nad dachami Paryża.
Po nich jest kolorowy plan paryskiego metra oraz czarno – białe plany opisywanych fragmentów miasta, z nazwami tylko głównych ulic i placów oraz zaznaczonymi opisywanymi, przynajmniej najważniejszymi, obiektami. Dopiero po tej części wstępnej zaczyna się właściwa treść książki. Ilustrowanej czarno – białymi zdjęciami, niestety przeważnie dosyć miernej jakości, co stanowi najsłabszą stronę tej książki.
Nie brak w niej także, i to na samym początku, informacji praktycznych: jak dotrzeć do centrum z trzech podparyskich lotnisk, poruszać się metrem oraz innymi środkami komunikacji miejskiej itp. A na końcu każdego rozdziału rubryk: Elisa poleca! Gdzie spać i jeść. Prezentując, chociaż, jak już wspomniałem, tylko wybrane fragmenty miasta i ciekawe miejsca oraz budowle.
Określając te opisy „czymś w rodzaju scenariusza filmowego, który czytelnicy mogą samodzielnie rozwijać”, autorka wychodzi w prezentacji poszczególnych dzielnic z kilku kultowych francuskich filmów. „Amelia” ( Jean-Pierre Jaeunet; 2001 ), „Moulin Rouge” ( Baz Lurhmann; 2001 ), „Zazie w metrze” ( Louis Malle; 1960 ), „Hôtel du Nord” ( Marcel Carné; 1938 ) i „Do utraty tchu” ( Jean-Luc Godard; 1960).
Znanych w swoim czasie również w Polsce, ale współcześnie na pewno daleko nie przez wszystkich. Stanowią one jednak tylko niebanalną inspirację, a być może również chwyt marketingowy, gdyż treść poszczególnych rozdziałów daleko wykracza poza nią.
Autorka wskazuje, obok znanych, także miejsca nie odkryte przez turystów, np. na Montmartrze dziki ogród Saint – Vincent za bazyliką Sacre Coeur. Pisze o bardzo licznych mało znanych faktach i ciekawostkach dotyczących różnych miejsc, wskazuje warte zobaczenia kawiarenki czy restauracje, zachęca do odwiedzenia praktycznie nieznanych muzeów, np. Kluczy ( do drzwi ), lub placówek, np. „Sklepu z brodą”, w którym można się ostrzyc lub ogolić za pomocą muzealnych akcesoriów.
Jest w książce sporo, niekiedy zaskakujących, cytatów. Chociażby francuskiego kompozytora Erika Satie, który podobno mawiał, że powietrze Paryża jest tak brudne, że musi je gotować, by móc oddychać. Nie brak opowiastek, legend oraz jak najprawdziwszych, bardzo ciekawych historii.
Np. o finansowaniu, poczynając od roku 1873 ( budowę zakończono w 1914 roku ), sławnej i najwyżej położonej paryskiej świątyni: bazyliki Sacré Coeur, w postaci kupowania przez ofiarodawców potrzebnych do budowy kamieni po 120, 300 lub 500 franków, słupów i kolumn po 1 lub 5 tys. franków. A przez najuboższych kart z kwadracikami po 10 centymów.
Są, niekiedy legendarne, informacje, np. o genezie nazwy kawiarni „Café du Rat mort” ( Zdechłego szczura ) czy domku – kabaretu i restauracji „Le Lapin Agile” ( Sprytny królik ). Anegdotki w rodzaju tej o obrazie, który swego czasu wzbudził zachwyt krytyków, a został namalowany przez osła, do ogona którego pisarz Dorgelès przywiązał pędzel, aby ośmieszyć twórczość kubistów.
Jak również ciekawostki. Np. o reprodukcjach znanych obrazów namalowanych na 21 sklepowych roletach na ul. Cavaloti, które można oglądać wieczorami oraz w niedziele, gdy sklepy te są zamknięte. O tajemnicach symboliki i znaków pozostawionych na kamieniach przez budowniczych katedry Notre Dame. Czy wręcz makabryczne, ale oparte na faktach: o mieleniu, w dzielnicy Les Halles, ludzkich kości z cmentarzy na chleb podczas głodu w 1590 roku.
Wspominam o tym, gdyż te i podobne ciekawostki bardzo wzbogacają książkę. Pełną informacji o zabytkach, miejscach, ulicach, placach, domach – oraz ich mieszkańcach i bywalcach w przeszłości. W tym także bardzo często mało, lub praktycznie nieznanych.
Np. o tym, że budowniczy najsławniejszej paryskiej wieży, inż. Gustaw Eiffel naprawdę nazywał się Bönickhausen, o czym nie wspomina nasza Nowa Encyklopedia Powszechna PWN, czy najlepsza przedwojenna Encyklopedia Powszechna Gutenberga.
Chociaż szkoda, że w bardzo ciekawym i obszernym opisie oraz genezie tej wieży i w ogóle innych budowli Wystawy Światowej w Paryżu w 1899 roku przez autorkę, zabrakło chociażby wzmianki o drugiej zbudowanej na niej słynnej konstrukcji Eiffla – „Żelaznym domu”.
Który po tej wystawie został kupiony przez jednego z ówczesnych „kauczukowych baronów”, zdemontowany, przewieziony przez Atlantyk i kilka tys. km w górę Amazonki do światowej stolicy kauczuku na przełomie XIX i XX wieku, peruwiańskiego miasta Iquitos i tam ponownie zmontowany.
Gdzie ciągle jest wielką atrakcją. A do tego miasta nad Amazonką nadal można dostać się tylko drogą wodą lub powietrzną, gdyż wybudowanie lądowej przez Puszczę Amazońską byłoby zbyt kosztownej, jeżeli w ogóle możliwe.
Oprócz tego rodzaju pominięć – uwzględniam tylko miejsca i obiekty uwzględnione przez autorkę, czy braku chociażby wzmianki o malowniczym fragmencie dzielnicy La Marais w której mieszkają żydowscy ortodoksi, trafiają się w książce nieścisłości bądź ewidentne błędy. Autorka nie zawsze dba o ścisłość szczegółów.
W jednym miejscu ( str. 20 ) liczbę pasażerów paryskiego metra określa na „około 3,9 miliona dziennie”, w innym ( str. 76 ) na „bez mała 5 milionów”. A to jednak spora różnica. Nazwę Hôtel Salé, w którym mieści się Muzeum Picassa tłumaczy jako „Słony Hotel”, chociaż chodzi o Hotel Solny i taka nazwa od dawna utrwalona jest w polskiej literaturze m.in. przewodnikowej.
Pisząc bardzo ciekawie i obszernie o niektórych muzeach, zwłaszcza Luwrze, w przypadku wspomnianego Musée Picasso wymienia tylko w paru słowach jego zawartość powstrzymując się „ Sami będziecie sędziami…” od jej oceny. A przecież i w tym przypadku nie brak ciekawostek.
Oprócz wspaniałych obrazów z okresu błękitnego i różowego, kubizmu i surrealizmu, ceramiki i twórczości w innych formach, są tam przecież i przykłady jawnej kpiny mistrza z jego bezkrytycznych wielbicieli. Chociażby przybite do kawałka deski stare, długie, skórzane siodełko roweru i zakręcona kierownica w miejsce rogów, maźnięte w paru miejscach farbą, podpisane oraz nazwane „Głowa kozła” ( lub kozy – już nie pamiętam ) wystawione jako poważny eksponat.
Błędne jest określanie funiculaire – górskiej kolejki szynowej na Montmartre jako metra. Bo metro nigdzie na świecie nie jeździ po zboczach gór, chociaż niekiedy pokonuje – także w Paryżu, zwłaszcza na niektórych odcinkach naziemnych – pewne różnice poziomów terenu.
A takie, jak ta w Paryżu, kolejki górskie są w wielu miastach świata. W Europie od Lizbony po Kijów, poprzez m.in. Pragę, Budapeszt, czy u nas Krynicę i Zakopane. Ale nikt nie nazywa ich przecież metrem. Na szczęście tego rodzaju „kiksy” należą do wyjątków. A tysiące rzetelnie podanych faktów, również mało znanych, zawartych w tej książce, budzą uznanie dla erudycji autorki.
Uwagi te dotyczą zarówno wspomnianych czterech rozdziałów poświęconych prezentacji wybranych dzielnic ( nie w sensie administracyjnym ) miasta, ale również propozycji siedmiu jednodniowych spacerów po nim i jednego po podparyskim Wersalu.
Można jedynie żałować, że nie znalazły w oczach autorki uznania, jako też godne poznania oraz o bogatej historii, także pełnej anegdot, przynajmniej dwa – dziś przedmieścia, do których dojeżdża się metrem: Saint Denis i Sevrés, a przynajmniej bazylika w pierwszym i Muzeum Porcelany w drugim.
Wspomniane propozycje spacerów, to przede wszystkim nowa, wytyczona przez władze miejskie w br. trasa „Śladami Fryderyka Chopina”. A przez autorkę określona Paryżem, jaki fascynował naszego kompozytora. Z miejscami dobrze znanymi, jak plac Vendôme, w mieszkaniu przy którym kompozytor spędził ostatni okres życia i zmarł oraz cmentarz Père Lachaise, na którym został pochowany.
Ale również, przynajmniej częściowo, dopiero odkrywanymi przed polskimi turystami i miłośnikami muzyki Chopina. Np. o nieistniejącym już pałacu Tuileries w którym koncertował; kościele św. Małgorzaty gdzie odbyły się żałobne egzekwie po jego śmierci – z masą interesujących szczegółów; La Musèe de la Vie Romantique – domu niegdyś Ary Scheffera, autora chyba najlepszego portretu Chopina; domu przy Sq. d’Orleans w którym mieszkali Fryderyk i George Sand, a także miejscach w których koncertował itp.
A na marginesie: nie bardzo rozumiem, dlaczego autorka opisując plac Vendôme w rozdziale Śródmieście z nawet drugorzędnymi szczegółami, np. gdzie na nim można napić się kawy, zupełnie pominęła informację o mieszkaniu Chopina i umieszczonej na frontonie domu, poświęconej mu tablicy.
Podobnie w przypadku najsłynniejszego paryskiego cmentarza napisała bardzo dużo i ciekawie o nim oraz pochowanych na nim sławnych ludziach, ale wymieniając rozstrzelanych tam 147 komunardów, pominęła zupełnie Polaków, którzy należeli przecież do wybitnych przywódców Komuny Paryskiej 1871 roku.
Godna uwagi jest propozycja autorki poznawania miasta od strony wody – ze statków pływających po Sekwanie i kanale Saint-Martin. Spacery: śladami Edith Piaf; po podziemnym Paryżu – kanałami i ściekami; na rowerze – z informacją o świetnym i tanim systemie, z 30 tysiącami (!!!) miejsc, w których można je wypożyczyć, a także pieszo. Jak również po wspomnianym już Wersalu i jego ogrodach.
Ostatni rozdział: Miasto świateł: Paryż nocą, jest krótkim przewodnikiem po tradycyjnych kabaretach, salach koncertowych, klubach muzycznych, drink – barach, klubach nocnych i kawiarniach. Książkę wzbogacają wstawki włamane w tekst. Zarówno niewielkie objętościowo np. „Kochanica króla”, „Rolety Arcymistrzów”, „ Le Fantôme de l’Opéra”, „Kufer Gouffe” czy „Wina z Montmartre”, jak i obszerne, nawet kilkustronicowe rozmowy na temat Paryża.
M.in. z Beatą Tyszkiewicz, Jackiem Cyganem, Witoldem Urbanowiczem i Wojciechem Pszoniakiem. Czy informacje poświęcone francuskim kuchniom regionalnym, przeważnie w postaci rozmów z właścicielami restauracji: gaskońskiej, alzackiej, korsykańskiej, baskijskiej i z Owernii. Chociaż nie bardzo wiadomo dlaczego właśnie tych, zwłaszcza, że w Paryżu można skosztować potraw praktycznie chyba z całego świata.
Za drugą, słabą stronę tej książki uważam znajdujący się na jej końcu Indeks. Dosyć ubogi, pomijający sporo opisanych w niej miejsc i obiektów. Przy czym w układzie alfabetycznym, ale z przemieszanym nazewnictwem francuskim i polskim. Są tam więc kościoły, Dom ( Ary Schefflera ), Wyspa ( Św. Ludwika ) czy Wieża ( Eiffla ), wymiennie Muzeum i Musèe oraz Plac i Place, ale także liczne Avenue, Boulevard, Rue, Pont, Jardin itp. co powoduje chaos i niekiedy trudność w odszukaniu tego, co w danym momencie jest potrzebne.
W sumie jest to jednak bardzo ciekawa, dobrze napisana książka, która co prawda nie zastępuje – bo nie taki cel stawiała sobie autorka i wydawca – tradycyjnych przewodników po Paryżu, ale stanowi ich świetne uzupełnienie. Warta nie tylko przeczytania, ale również zabrania ze sobą nad Sekwanę, aby z jej pomocą odkrywać także pomijane w przewodnikach miejsca oraz bardzo wzbogacać wiedzę o wielu z nich.
MÓJ PARYŻ. Elizabeth Duda. Wydawnictwo Pascal, wyd. I, Bielsko-Biała 2010, str. 352, cena 32 zł.