Gdy przed paroma miesiącami oglądałem w telewizji sceny wysadzania i niszczenia przez muzułmańskich barbarzyńców i terrorystów zabytków antycznej Palmyry, jednego z najwspanialszych ich zespołów w Syrii, przypominałem sobie, oglądając własne zdjęcia zrobione tam przed tą zagładą, jak piękne, ciekawe i często odwiedzane przez turystów z całego świata było to miejsce – obiekt wpisany na Listę Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. I zadawałem sobie pytanie: czy to już ostateczny koniec kolejnego skarbu ludzkości niszczonego przez owładniętych religijnym amokiem islamistów? Palmyra była bowiem przed wiekami ludnym i bogatym miastem na starożytnym Jedwabnym Szlaku, które – i jego mieszkańcy – dorabiało się na lukratywnym handlu pomiędzy Dalekim Wschodem i Persją oraz krajami śródziemnomorskimi.
Szczyt świetności miasto to osiągnęło w wiekach I-III n.e., a większość tego, co mogliśmy jeszcze niedawno oglądać, pochodziło z okresu panowania królowej Zenobii, która potrafiła przeciwstawić się nawet ciągle jeszcze potężnemu Rzymowi. Który zdołał zadać miasty i jego władczyni potężne ciosy.
I chociaż z tamtych czasów na Pustyni Syryjskiej zachowały się tylko antyczne ruiny, to były one jednak imponujące. Kto raz zobaczył palmyrską Wielką Kolumnadę z wznoszącymi się przy niej: agorą, teatrem, termami i świątyniami, w tym największą i najbardziej okazałą boga Bela, wysoką wieżę oraz górującą nad całością fortecę, ten chyba nigdy nie mógł tego zapomnieć.
Nawet poznając wcześniej czy później zachowane wspaniałe zabytki antyku w innych krajach. Wyjeżdżając stamtąd podczas podróży po Syrii zastanawiałem się, kiedy będę w stanie ponownie ją zobaczyć. Zagłada Palmiry przyszła nieoczekiwanie. A filmy pokazujące zamienianie w proch i pył antycznych budowli przerażały.
Moje przeświadczenie, że to jednak nieodwracalny koniec tego miejsca, pogłębił film nakręcony przez telewizję rosyjską z dronów, natychmiast po wyparciu stamtąd terrorystów tak zwanego „ Państwa Islamskiego”. Gdy ze względów bezpieczeństwa – prawdopodobieństwo pozostawienia min – niemożliwe było jeszcze poruszanie się po tamtym terenie.
Widoki „z lotu ptaka”, z licznymi zbliżeniami, były przerażające. Okazuje się jednak, że być może przynajmniej część zabytków uda się uratować. Nadzieję taką wyrazili polscy archeolodzy śródziemnomorscy. Ich badania rozpoczął w Palmyrze w 1959 r. najsławniejszy polski egiptolog i archeolog śródziemnomorski prof. Kazimierz Michałowski.
I trwały one bez przerwy do 2011 roku, gdy ich kontynuacja ze względu na wojnę domową w Syrii stała się niemożliwa. Polacy dokonali tam, i poza miastem, wielu spektakularnych odkryć. Odsłonili m.in. sanktuarium arabskiej bogini Allat, utożsamianej z grecką Ateną, wraz z jej posągiem. A także monumentalną płaskorzeźbę Lwa, która przez 35 lat stała przed wejściem do Muzeum w Palmyrze.
Wiele wystawianych w nim eksponatów odkrytych i zakonserwowanych zostało też przez Polaków. Nic dziwnego, że natychmiast po odbiciu Palmyry z rąk islamskich terrorystów przez syryjskie wojska rządowe, przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Starożytności i Muzeów Syrii zaprosili tam przedstawicieli Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego, aby ma miejscu zapoznali się ze stanem zabytków i zaproponowali działania jakie trzeba podjąć, aby je uratować i nie dopuścić do dalszej ich dewastacji.
Specjaliści doskonale bowiem wiedzą, że w takich przypadkach konieczna jest natychmiastowa interwencja archeologów i konserwatorów. Zwłaszcza zaznajomionych z konkretnymi zbiorami i zabytkami. Do Syrii polecieli więc: konserwator zabytków Bartosz Markowski i archeolog Robert Żukowski.
Pierwszy z nich konserwował słynny relief Lwa znaleziony przez polską misję i był autorem aranżacji części tamtejszej ekspozycji muzealnej. Drugi, związany z CAŚ od 1996 roku, uczestniczył w badaniach także w Palmyrze. Po powrocie opowiedzieli na konferencji prasowej w Pałacu Kazimierzowskim, co tam zastali i zobaczyli.
I jakie są szanse na uratowanie, chociażby częściowo, tamtejszych skarbów ludzkości. Powiedzieli, dokumentując to zdjęciami wyświetlanymi na ekranie, że budynek palmirskiego muzeum został zdewastowany i poważnie uszkodzony w wyniku działań wojennych oraz świadomej działalności niszczycielskiej islamistów.
Zniszczone zostało wyposażenie wszystkich pomieszczeń. Oberwane są podwieszane sufity, nie ma okien, połamane meble i gabloty tworzą rumowisko. Zdecydowana większość muzealnych zabytków uległa uszkodzeniu. W najgorszym stanie są rzeźby i płaskorzeźby zwłaszcza przedstawiające portrety.
Z powodów ideologicznych barbarzyńcy niszczyli zwłaszcza twarze i dłonie. Spośród około 200 będących niegdyś w muzealnej ekspozycji rzeźb i płaskorzeźb z portretami, tylko cztery nie zostały rozbite. Stojące posągi i większe reliefy z grobowców zostały przewrócone i przełamane.
W opłakanym stanie są również zachowane sprzed wieków, a zniszczone ostatnio, antyczne obiekty architektoniczne i ich detale. Polscy specjaliści wydobyli jednak i zabezpieczyli około 130 obiektów muzealnych i przeprowadzili ratunkowe prace konserwatorskie. Pomieszczenia, w którym znajdowały się, zostały oczyszczone ze szkła i zniszczonego wyposażenia.
W trakcie odgruzowywania zbierano i dopasowywano fragmenty rzeźb oraz układano je w kartonowych pudełkach do późniejszej restauracji. A tam, gdzie to było możliwe, odnalezione fragmenty twarzy od razu przyklejano na właściwe miejsca. Zdaniem wysłanników do Syrii są podstawy do optymizmu co do przyszłości zabytków Palmyry, chociaż część z nich jest bezpowrotnie stracona.
Ich optymizm podzielił również prof. Michał Gawlikowski, były dyrektor CAŚ, kierujący obecnie jego misją w Arabii Saudyjskiej. Ocenił, że straty są mniejsze, niż spodziewano się. Wyraził też nadzieję, że odbudowa Palmyry nie doprowadzi do jakiejś, jak to określił, „disneylandyzacji”.
Powiedział też rzecz niesłychanie ważną: – To co mogliśmy oglądać z Palmyrze przed niszczycielskim działaniami islamistów, stanowiło tylko fragmenty tego, co jeszcze tam nie zostało odkopanie. Dotychczas wydobyto bowiem z ziemi zaledwie około 20% tego, co może się w niej znajdować.
Są więc – dodam od siebie – szanse na odrodzenie, być może jeszcze piękniejszej Palmyry. Wymaga to jednak przede wszystkim pokoju w Syrii, czasu oraz sporych nakładów. Pozwala to jednak mieć nadzieję, że zamierzona i prowadzona przez terrorystów totalna Zagłada tamtejszych zabytków nie powiodła się.
Zdjęcia z konferencji oraz z Palmyry sprzed jej niszczenia – autora.