Bardzo ciekawy i bogaty program tego dziennikarskiego wyjazdu studyjnego rozpoczął się, co prawda, tego samego dnia, ale jednak wcześniej. Najpierw zwiedzaniem w Bochni niewielkiego, ale wartego poznania Muzeum Motyli.
MOTYLE, JAN MATEJKO I BACÓWKA BIAŁY JELEŃ
To również, podobnie jak wiele innych miejsc i obiektów w których byliśmy, temat na osobną relację. Następnie w Starym Wiśniczu odwiedziliśmy Muzeum Pamiątek po Janie Matejce. A obiad mieliśmy w restauracji „Rybia Wyspa” w Gosprzydowej. Organizatorzy wyjazdu noclegi przygotowali w oryginalnych miejscach.
Pierwszy, z kolacją, w Bacówce Biały Jeleń koło Iwkowej. W tym przypadku nazwę bacówka trzeba traktować jako umowną. Jest to bowiem stylowy, nowoczesny hotel. Ze spa, możliwością jazdy konnej i innymi propozycjami. Ozdobiony wieloma rzeźbami w drewnie.
Zarówno firmowego jelenia, jak i o innej tematyce. Wkomponowanych w płot przy drodze dojazdowej, dookoła obiektu, jak i wewnątrz. Jest wśród nich postać Władysława Łokietka, średniowiecznego woja w hełmie i z tarczą.
Są konie, rodzina grzybów z ludzkimi twarzami, duże kompozycje zwierząt i ptaków itp. Drugi nocleg natomiast mieliśmy w „Folwarku Stara Winiarnia” w przebudowanym, rozbudowanym i dostosowanym do nowych potrzeb, XVI-wiecznym kasztelu w Mszanie Dolnej.
GDZIE JEDLIŚMY?
Ze stylowymi wnętrzami, piwniczką, 7 salami konferencyjnymi z pełnym wyposażeniem oraz zapleczem gastronomicznym. A także bogatą ofertą dodatkowych atrakcji, jak spotkania integracyjne, ogniska w plenerze, grill, pokazy walk gwardii kasztelańskiej oraz koncerty w kameralnym klubie muzycznym, pokazy tańca, imprezy taneczne, a nawet kasyno gry.
Obiekt nastawiony jest przede wszystkim dla klientów biznesowych oraz kompleksową obsługę i organizację konferencji, szkoleń i wyjazdów integracyjnych. Ale dostępny także dla gości indywidualnych. Również wybór lokali na obiady i kolacje nie był przypadkowy.
Poza wspomnianymi już: restauracją „Rybia Wyspa” i bacówką „Biały Jeleń”, także w skansenie „Jędrzejkówka” w Laskowej, po jego zwiedzeniu. A wcześniej po sąsiedztwie zabytkowego Dworu Michałowskich – o obu niedawno pisałem obszernie.
Na zakończenie zaś obiad w Oberży „Wilczy Głód” w Krzyszkowicach, już bliżej Krakowa. Znakomity okazał się program krótkiego pobytu w Lipnicy Murowanej, gdzie naszym cicerone był miejscowy proboszcz, od 2015 roku, ks. Mariusz Jachymczak.
NOWOŚCI W STAREJ LIPNICY MUROWANEJ
W tej wsi, która przez ponad 6 wieków była miastem, o długiej historii i z co najmniej trzema cennymi zabytkami, w tym dwoma z Listy UNESCO, napiszę oczywiście osobno. Głównym celem naszego do niej przyjazdu, poza zobaczeniem najważniejszych w niej obiektów, była wizyta w tamtejszym nowoczesnym Centrum Informacyjnym, które już wkrótce udostępnione zostanie zainteresowanym.
Na razie jest w nim pięknie wykonane w drewniane wnętrze, namalowane przez Katarzynę Bazarnik na podstawie dawnych sztychów mapy oraz lipnickich świętych i błogosławionej oraz system przewodnika audio, w siedmiu, do wyboru, wersjach językowych.
Z 50 parami słuchawek oraz urządzeń umożliwiającymi po ich założeniu i uruchomieniu, indywidualne zwiedzanie tej miejscowości oraz jego zabytków i najważniejszych obiektów.
Ze świetnymi – przetestowaliśmy je w praktyce –informacjami oraz, co trzeba podkreślić, znakomitym, przynajmniej w języku polskim, bo na sprawdzanie innych nie starczyło czasu, lektorem. Wkrótce przybędą hologramy, a półki zapełnią się książkami i innymi publikacjami. Będzie też sprzedaż pamiątek oraz inne atrakcje dla turystów.
ATRAKCJE GORCZAŃSKIEGO PARKU NARODOWEGO
Na razie wypiliśmy na plebanii u gościnnego ks. Mariusza kawę, herbatę oraz coś zimnego orzeźwiającego do znakomitego ciasta upieczonego przez gospodynię. I spróbowaliśmy słynnych „tradycyjnych, naturalnych lodów” w lodziarni Rynku.
Ostatni dzień tego wyjazdu studyjnego wypełniła nam przyroda, krajobrazy i trochę niesamowita przygoda. Zaczęliśmy od wizyty w siedzibie Gorczańskiego Parku Narodowego w Porębie Wielkiej i spotkania z jego dyrektorem, dr inż. Januszem Tomasiewiczem. Znakomita okazała się filmowa prezentacja GPN we wszystkich porach roku.
A wiele jej fragmentów ze scenami z życia zwierząt, ptaków, gadów, płazów i owadów wręcz rewelacyjna, Przedstawiony nam program edukacyjny parku wymaga poświęcenia mu osobnej uwagi. Z dyr. Tomasiewiczem zwiedziliśmy dawny park dworski hrabiów Wodzickich – Góra Chabówka.
Ściślej to, co z niego zostało po powojennych zniszczeniach. Ale zobaczyliśmy dotychczasowe efekty przywracania mu dawnej świetności. Wybudowany nowy amfiteatr, odremontowanie niektóre obiekty oraz zachowane zabytkowe drzewa. W parku tym wytyczono ścieżkę edukacyjną, po której oprowadza ciekawy przewodnik napisany przez Jana Locha.
DROGA DO BACÓWKI POD JASIENIEM
Drugim punktem programu ostatniego dnia study tour był wyjazd samochodami terenowymi z Przełęczy Przysłop Gorce w Lubomierzu do nowej bacówki pod Jasieniem. Z ostatnim odcinkiem, po zjeździe z szosy, przez leśne bezdroża.
W pewnym momencie wydawało się, nawet doświadczonym kierowcom terenowym, że dalej jechać nie ma możliwości. Ponieważ bacówka była już widoczna i aby do niej dotrzeć wystarczyło trochę zejść w dół, a następnie wspiąć się dosyć ostro, po śliskiej ściółce – nasz przyjazd poprzedziły deszcze – zboczem między drzewami i krzewami, część uczestników study tour postanowiła pójść dalej pieszo.
Wiele stracili. Ambitny, młody kierowca terenowego mercedesa, z zaprawą w górach Bośni i ukraińskich Bieszczadach, stwierdził jednak, że skoro na górę jakoś docierały samochody z budulcem i wyposażeniem budowanego schroniska, to i my jakoś dojedziemy.
I zaczęło się poszukiwanie sposobu: jak? Ruszyliśmy na przełaj przez położony na zboczach las. Po zanikających śladach świadczących, że wcześniej kiedyś tędy jeździł, może być tylko wozem konnym, bo niektórych odcinków pieszo nie udałoby się pokonać. I zaczęła się jazda, metodą „prób i błędów” szukanie możliwości dotarcia do celu.
ODKRYJ BESKID WYSPOWY
Z nachyleniami samochodu niemal do granicy jego przewrócenia się na bok. Ślizganiem się oraz wpadaniem w gliniaste kałuże i bagienka. A gdy już niemożliwa była dalsza jazda lub objazd, bo na drodze leżały zwalone drzewa czy gałęzie, to torowanie przez nie przejazdu przy pomocy piły elektrycznej i wypełniania dziur gałęziami.
Jeździłem już różnymi drogami, także w dżunglach, górach i lasach czy po pustyniach, ale tak niesamowitej jazdy jeszcze wcześniej nie zaliczyłem. Dojechaliśmy jednak do celu. Droga powrotna była łatwiejsza, gdyż okazało się, że istnieje możliwość zjazdu tuż za bagnistą wyrwą w ziemi, która wydawała się wcześniej nie do przebycia.
Bacówka pod Jasieniem, jest pierwszym schroniskiem, chociaż małym, zbudowanym w Beskidzie Wyspowym i Gorcach, po II wojnie światowej. A stanowić będzie ona ważny obiekt na prowadzących tędy szlakach. Są w niej 3 sale noclegowe, każda od 5 do 9 łóżek, w większości piętrowych, łącznie 23 miejsc.
Będzie skromna gastronomia oraz możliwość krótkiego wypoczynku na trasie. Bacówka ta rozpocznie działalność już wkrótce. Nam przedstawiono w niej multimedialnie projekt „Odkryj Beskid Wyspowy”, którego 10-ta edycja właśnie rozpoczęła się i wart jest osobnej publikacji. Cieszy się bowiem dużym zainteresowaniem.
JESZCZE WIELE DO ZOBACZENIA
W roku 2018 roku uczestniczyło w nim kilkanaście tysięcy turystów zdobywających 19 leżących na jego trasach szczytów. Tegoroczny program jest bardzo bogaty. Dla uczestników, w zależności od ich osiągnięć, przygotowano odznaki „Rysia”. Nie tylko zwykłego, ale również złotego i diamentowego.
Trasy turystyczne w tym regionie coraz bardziej interesują także amatorów turystyki rowerowej. Dla nas, po trudach wspinaczki pieszo na ostatnim odcinku, lub karkołomnego dojazdu samochodem terenowymoraz zapoznania się z programem OBW 2019, przygotowano tradycyjnego grilla.
Wyjazd prasowy zorganizowany przez Małopolską Organizację Turystyczną był bardzo udany. O wielu ciekawych obiektach i miejscach, w których byliśmy, napiszę wkrótce już obszerniej. Zasługują bowiem na szerszą popularyzację, warte są poznawania. Małopolska oferuje mnóstwo ciekawych zabytków, muzeów, miejsc widokowych i innych turystycznych atrakcji.
Równocześnie część z nich, również bardzo interesujących, ciągle jest mało znana. Powstają też nowe, w gminach, miasteczkach i wsiach, które dotychczas nie zdawały sobie sprawy ze swojego potencjału turystycznego. I powoli zaczynają to nadrabiać. Z korzyścią dla ich mieszkańców oraz turystów.
Zdjęcia autora