Fantastyczna Kapadocja

Marzena Kądziela

Fantastyczna Kapadocja

Kapadocja

Wysokie skalne „grzyby”, kościoły wykute w górach, podziemne tajemnicze miasta, nieziemski krajobraz to Kapadocja – jedno z piękniejszych miejsc na świecie.

Każdy, kto wybiera się na odpoczynek do Turcji, powinien poświęcić na jej obejrzenie choć dwa dni.Bez tego trudno mówić, że było się w tym kraju.

Gdy samochód wjeżdża na parking w Göreme, naszym oczom ukazują się skały o przedziwnych stożkowatych kształtach, zwane przez mieszkańców Kapadocji feenkamine i całe górskie ściany, w których wykute są otwory. W nich znajduje się ponoć ponad 500 kościołów. Obecnie jednak nikt nie modli się w nich, a jedynymi odwiedzającymi świątynie są turyści, których z roku na rok przybywa.

Powodów przedziwnego, fantastycznego ukształtowania terenu należałoby szukać przed milionami lat, kiedy na tych terenach miał miejsce prawdziwy przyrodniczy kataklizm – gwałtowna erupcja dwóch wulkanów – Erciyas Dago i Hasan Dagi. W efekcie płaskowzgórze otaczające Nevsehir, dzisiejszą stolice krainy, zostało pokryte lawą, błotem i popiołem. Przez następne tysiące lat deszcz i wiatr wykreowały z kruchych skał baśniowy krajobraz pełen dziwacznych kamiennych stożków i wieżyczek. Natura zadziwiła człowieka nie tylko formą osobliwych rzeźb, ale także oryginalnością koloru: skały mają tu barwę gorącej czerwieni, złota, szarości i różnych odcieni zieleni.

Kapadocja

O dolinie Göreme świat dowiedział się dopiero w 1907 roku, kiedy to dotarł do niej francuski duchowny Guollaume de Jerphanion. Naliczył w dolinie ok. 350 kościołów skalnych. W całej Kapadocji zaś ok. 500. Są to przede wszystkim kościoły ze stropami krzyżowo – kopułowymi, kolumnami, ołtarzami, a także godnymi uwagi freskami o tematyce staro- i nowotestamentowej.

Przed wiekami, za czasów Bizancjum, przybyli do Kapadocji liczni chrześcijanie. Nie wydaje się jednak, by szukali tu żyznej ziemi, ale raczej samotności i miejsca, gdzie bez przeszkód mogli oddawać się ascezie, gdzie nic nie zakłócało rozmowy z Bogiem. Kapadocja zapewniała wyznawcom nowej wiary bezpieczne schronienie z dala od centrum świata.

Najpierw przybywali do Kapadocji pustelnicy, którzy drążyli w skałach swe ubogie cele. Później, około IV wieku naszej ery wierni zaczęli stawiać tu pierwsze monastyry. Gdy przybywała coraz większa rzesza chrześcijan, powstawały wspólnoty i rozbudowywały się miasteczka. W IX-X wieku Kapadocja dawała schronienie tysiącom ludzi, którzy uciekali przed prześladowaniami arabskimi.

Kapadocja

Do dziś naukowcy nie rozwiązali tajemnicy podziemnych miast, w których ludność ukrywała się przed wrogami. Nie wiadomo, jakimi narzędziami wydrążano piętra podziemi, gdzie wywożono gruz, w jaki sposób zbudowano doskonały system wentylacyjny – szyby schodzące nawet do 80 m w dół. W Kajmakli można zwiedzić takie podziemne miasto. Znajdowało się tam wszystko, co ludziom potrzebne było do życia – stajnie, spichlerze, pralnie, kuchnie, miejsce na modlitwę z ołtarzem, sypialnie, młyny itp. Mieszkańcy podziemnych miast zawsze byli przygotowani na schronienie się w nich. W magazynach gromadzono zapasy na pół roku. Gdy nadjeżdżali wrogowie, ludzie chowali się do podziemi, a wejścia zastawiali głazami. W ten sposób nikt z zewnątrz nie wiedział, gdzie znajduje się brama do miasta. Gdy zagrożenie mijało, życie powracało do normalnego swego biegu. Znowu uprawiano ziemię, budowano kolejne kościoły skalne, może w podzięce Bogu za ocalenie, i… robiono zapasy, aby w każdej chwili można było zamknąć się w skałach.

Cała dolina Göreme to jedno wielkie muzeum, w którym niektóre „eksponaty” liczą sobie tysiąc lat. Można godzinami wędrować od jednego skalnego kościoła do drugiego, by podziwiać kunszt budowniczych oraz wspaniałe, choć często już ledwo widoczne freski. Niestety, kościoły te, według wszelkich prognoz, nie doczekają trzeciego tysiąclecia, warto więc nacieszyć nimi oczy, póki jeszcze istnieją.

Kapadocja

Miękkie skały, w których wykute są kościoły wciąż poddawane są niszczącemu procesowi wiatru i deszczu. Nie bez znaczenia są także ogromne rzesze turystów przemierzających szlaki każdego roku. Dlatego też nie wolno w kościołach fotografować, dotykać ścian, poruszać się drogami poza wyznaczonym szlakiem.

W XI wieku zbudowano w formie monastyru tzw. Ciemny Kościół, którego freski zachowały niezwykle żywe barwy, ponieważ światło dzienne docierało tu jedynie przez maleńkie drzwi wejściowe. Na freskach znalazły się sceny z Nowego Testamentu – ostatnia wieczerza, ewangeliści, pocałunek Judasza. Ciemny Kościół uważany jest za najdoskonalszy przykład sztuki bizantyjskiej. Z kolei najmniejszą świątynią jest jedenastowieczny Kościół Jabłka, który powstał na planie krzyża z centralną kopułą podtrzymywaną filarami. Niestety, do dzisiejszych czasów zachowało się w nim niewiele fresków. Także z XI wieku pochodzi Kościół Węża z charakterystycznymi długimi nawami. Centralnie umieszczono tu postać Chrystusa i fundatorów kościoła. Ze ściany spogląda św. Tomasz, św. Bazyli i walczący ze smokiem św. Jerzy. Największą jednak uwagę przyciągają turystów nie te postaci lecz pół-kobieta pół-mężczyzna z brodą. Jest to Onafrios, piękna kurtyzana, która postanowiła zerwać ze swą przeszłością i przystąpić do gminy chrześcijańskiej. Mężczyźni jednak wciąż nie zostawili jej w spokoju, dlatego Onafrios zwróciła się do Boga o pomoc. Następnego dnia obudziła się z ciałem, które nie budziło już pożądania i taka została uwieczniona na fresku.

Kapadocja

Gdy obejdziemy już kościelny szlak, warto udać się na spacer pośród fantastycznie ukształtowanych gór. Można udać się z Göreme do Zelve albo powędrować Doliną Gołębią czy Doliną Ihlary. Tu dopiero przyroda pokazuje, co potrafi! Człowiek może poczuć się istotą niedoskonałą, bez polotu i fantazji, gdy spojrzy na przedziwne formy – grzybów, słupów, kominów, stożków, fallusów, wież strzelających w niebo. Wydaje się, jakbyśmy wędrowali po kosmicznym wymarłym mieście pełnym dziwacznych domów z oknami i drzwiami. Te otwory pochodzą prawdopodobnie sprzed VIII wieku, a ozdabiają je prymitywne geometryczne wzory widoczne z daleka.

W Dolinie Ihlary znajduje się jedyny w swoim rodzaju kościół św. Jerzego. Nad obrazem przedstawiającym patrona między dwoma ubranymi w seldżuckie stroje mężczyznami, wygrawerowano na ścianie, blisko siebie, imiona sułtana i wschodniorzymskiego cesarza. Aż do wypędzenia greckich mieszkańców Kapadocji w 1923 r. Grecy i Turcy żyli w tej części kraju w dobrych stosunkach. Być może nad przyjaźnią czuwały dobre duchy mieszkające w skalnych kościołach i pustelniach.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top