Trafiliśmy tu trochę przypadkowo, bo to 12,5–tysięczne miasto, jedno z co najmniej kilku starych w północnych Czechach, nie jest u nas zbyt znane i popularne. Mimo iż stanowi centrum Karkonoszy Środkowych i nazywane jest ich bramą oraz perłą w koronie.
Szybko przekonaliśmy się, że warto było zatrzymać się w nim oraz poznać miejscowe zabytki i atrakcje. Niewielkie, o atmosferze ośrodka górskiego, a równocześnie żywe, pełne tradycji i kultury Vrchlabi położone nad Łabą w jej górnym biegu, ma ponad siedmiowiekową, bogatą historię.
Bo chociaż pierwsza wzmianka pisana o tej osadzie pochodzi z roku 1359 i dotyczy śmierci tutejszego księcia Petra, to naukowcy nie mają wątpliwości, że istniała ona już przynajmniej w końcu XIII wieku. Krótka historia miasta, zawierająca tylko najważniejsze fakty, jaką znajduję w źródłach czeskich, to 19 stron druku.
NIEGDYŚ CZESKO – NIEMIECKIE POGRANICZE
Są oczywiście na jego temat znacznie obszerniejsze opracowania, ale turyście, zwłaszcza zagranicznemu, podstawowe wystarczają. Ważne jest, co zachowało się z tej przeszłości, chociaż również i to, jakie fakty z niej uważane są za istotne. Wiadomo, że najpierw na terenie obecnego miasta były dwie wsie.
Czeskie Vrchlabi i niemiecki Gorswinsdorf, w innym wariancie Giessdorf. Nazw późniejszego miasta, zarówno czeskich, jak i niemieckich, bo to przecież Sudety, używano co najmniej kilku. Właściciele jego oraz okolicznych dóbr zmieniali się zresztą wielokrotnie w drodze dziedziczenia, kupna lub królewskich nadań.
W kronikach odnotowano kilka ich poważnych sporów z sąsiadami. W XV w między Petrem Haškem z Vrchlabi i panem na pobliskim Hostinnym, Alešem Šanovcem z Šonova, o prawo do zwierzchności nad poddanymi i łowów w okolicznych lasach. Zakończony sądowym zwycięstwem w 1486 pierwszego z nich.
Bardzo ciekawy był inny spór, który w roku 1525 rozstrzygnął dopiero król Ludwik II Jagiellończyk (1506-1526). Zakwestionowano wówczas prawo do dziedziczenia spadku przez córkę Jana Korduli ze Sloupna. Argumentem, że „nie spełniał on swoich małżeńskich obowiązków”, więc nie mógł być jej ojcem.
RZEMIOSŁO, JARMARKI, KOPALNIE I PRZETAPIANIE RUD
Zabiegi o spadek były podobno trudne i kosztowne, ale skończyły się pomyślnie dla spadkobierczyni i jej męża Jana Tetaura z Tetova. Król zrezygnował z prawa lennego i przekształcił Vrchlabi w dobra dziedziczne. Ich kolejnym, ważnym właścicielem, był Kryštof z Gensdorfu, właściciel także sąsiednich kopalń rudy żelaza.
W roku 1533 zapłacił za te dobra 1750 kop czeskich (dużych, srebrnych, praskich) groszy. Ale według niektórych źródeł, w rzeczywistości aż 3750 kop! To po jego staraniach król Ferdynand I Habsburg nadał w tymże roku Vrchlabi prawa miejskiej, herb i pieczęć.
A poza prawem do wydobywania rudy, osiedlania w miasteczku – taki miało ono wówczas status – rzemieślników. Otrzymało również przywilej organizowania dwu dorocznych jarmarków, co także było źródłem dochodów.
Zaś nowy właściciel wcześniej postarał się o prawo wydobywania rud oraz ich przetapianie w Karkonoszach i na ich pogórzu. Kopalnie istniały tu już co najmniej od XV w. Zaś huty i vrchlabskie rzemiosło metalowe stało się największym wówczas producentem i eksporterem kos. Sprzedawano je m.in. do Wrocławia i Frankfurtu nad Menem.
BURZLIWE SPORY SĄSIEDZKIE
W roku 1552 wyprodukowano tu 13.500 kos, wówczas nowoczesnych narzędzi rolniczych. Rozwijały się również inne rzemiosła. Najpierw, od 1554 r., sukienników i piekarzy, później kuśnierzy i szewców. W roku 1546 w miasteczku było 40 domów, ale także kościół, szkoła, browar, „chorobiniec”, czyli coś w rodzaju izby chorych oraz łaźnia.
Zakończono wówczas również budowę części zamku, który właściciel postawił obok drewnianej twierdzy. Za czasów Gendorfa odnowiły się także stare graniczne spory, nazwane później „wojnami verchlabskimi” o podłożu ekonomicznym. Z napadami, zajazdami, zatopieniem jednej z kopalń, blokadą prac w hutach i warsztatach metalowych itp.
Zakończyły się korzystnym dla Gendorfa wyrokiem sądu. Inny, ciekawy fragment dziejów miasta, miał miejsce po śmierci tego właściciela w roku 1563, A zwłaszcza w XVII wieku. W dobrach vrchlabskich produkowano już nie tylko kosy i sierpy, ale również piły, metalowe elementy młynów wiatrowych i… armaty.
W roku 1624 ówczesny ich właściciel Vilém Miřkovský sprzedał, pod przymusem, dobra wodzowi czeskich wojsk, „generalissimusowi” i politykowi Albrechtowi Wallensteinowi (1583-1634) za 110 tys. kop srebrnych groszy miśnieńskich.
NAGRODA ZA UDZIAŁ W ZBRODNI
To on rozbudował tutejszą produkcję broni i uzbrojenia – trwała już wojna trzydziestoletnia (1618-1648). Wznowił też wydobycie srebra. Po śmierci Wallensteina, zamordowanego przez zamachowców, jeden ze spiskowców, marszałek Jan Rudolf z Morzinu, otrzymał w 1635 r. od cesarza Ferdynanda II w nagrodę za wierną służbę tutejsze dobra.
Gdy zmarł, przejął je jego brat, hr. Pavel Morzin. Wprowadzał rekatolizację, sprowadził jezuitów – co spowodowało powstanie luteranów spacyfikowane przez 50 muszkieterów. Produkcję metalową skoncentrował na wyrobie armat eksportowanych m.in. do Włoch, Hiszpanii oraz krajów Orientu.
Wprowadził wyrabianie nowego rodzaju tkanin z lnu i bawełny – barchanu. Górnictwo, wobec wyczerpania złóż, chyliło się już ku upadkowi. Później rozwijało się tkactwo, a od 1667 r. papiernictwo. W historii miasta zapisał się też hr. Jan Rudolf Morzin (z linii brata pierwszego z tego rodu).
Pamiątką po którym jest słup morowy koło kościoła, postawiony przez jego żonę Ewę. W latach 1654-1700 miasto rozwinęło się z 84 do 228 domów. Jeden z kolejnych właścicieli, Václav z Morzinu, miłośnik kultury i sztuki, sprowadzał artystów, lub zamawiał od nich prace.
DEDYKACJA ANTONIO VIVALDIEGO
Stworzył też kapelę, sponsorował muzyków. Do historii muzyki przeszedł jako ten, któremu Antonio Vivaldi (1678-1741) zadedykował w roku 1725, z pięknym listem dziękczynnym, wydany wówczas zbiór jego kompozycji „Il cimento dell’ armonia e dell’ inventione op. 8”, w którym znalazło się jego najbardziej znane dziś dzieło, koncerty skrzypcowe „La quattro stagioni”, czyli „Cztery pory roku”.
Władanie dobrami przez Morzinów skończyło się jednak w roku 1795 niemal bankructwem i sprzedażą go. Vrchlabi w połowie XVIII w mialo już 252 domy i 2500 mieszkańców. Ale tylko jednego puszkarza, 24 tkaczy i 5 kupców. Ponadto nowy ratusz, a w roku 1770 założono tu, pierwszą w Europie, szkołę tkaczy.
Wcześniej jednak miasto poniosło znaczne straty podczas wojen śląskich, siedmioletniej wojny Austrii z Prusami oraz wojną o sukcesję bawarską. A w latach 70-tych XVII w dotknęła je wielka klęska głodu. W roku 1772 spowodował on śmierć 889 osób!
Trudny okazał się też wiek XIX z upadkiem lniarstwa, chociaż rozwojem bielenia i barwienia papieru. A także budowy organów. W 1815 r. założono szpital miejski.
MIEJSKA STREFA ZABYTKOWA
W 1889 zbudowano nowy kościół, ale w 1897 nawiedziła Vrchlabi niszczycielska powódź. Ponad 300 mieszkańców miasta i okolic poległo podczas I wojny światowej, a po niej zaczęły się konflikty niemiecko – czeskie i drastyczne braki żywności. W 20-leciou międzywojennym zaczął powstawać tu przemysł motoryzacyjny.
W 1938 r. III Rzesza zagarnęła miasto wraz z Sudetenlandem – Krajem Sudeckim. A w 1945 r, już od 18 maja, rozpoczęło się wysiedlanie Niemców do ich Vaterlandu. Współcześnie jest tu trochę przemysłu, zwłaszcza motoryzacyjnego, rozwija się też turystyka.
Jako ciekawostkę wspomnę, że w odległości nieco ponad 300 m od siebie, istnieją dwa ośrodki informacji turystycznej: miejski i regionalny. Jest Muzeum Karkonoskie, siedziba czeskiego Karkonoskiego Parku Narodowego, a także kilka wartych uwagi zabytków. Całe historyczne centrum miasta od roku 1990 stanowi strefę zabytkową.
Przy placu Pokoju (Námesti Miru) stoi ładny, dziekański trzynawowy neogotycki kościół p.w. św. Wawrzyńca z sześciobocznym prezbiterium i 60 metrową wieżą. Postawiony w latach 1888-1889 na miejscu rozebranego rok wcześniej starego.
NEOGOTYCKI KOŚCIÓŁ DZIEKAŃSKI
Z przeniesieniem jednak do niego zabytkowych ołtarzy oraz innego wyposażenia. Najstarszym zabytkiem w tej świątyni jest chrzcielnica z roku 1566. Wykuł ją z miejscowego marmuru kamieniarz Eduard Wlačiha. A pokrywę z brązu, z rzeźbą Jana Chrzciciela na szczycie, wykonano w warsztacie L. Maška w Karlinie.
Poza ołtarzem głównym, cenne są oba w nawach bocznych. W prawej św. Wawrzyńca z obrazem patrona namalowanym w 1877 roku przez praskiego artystę Vilema Kandlera. W starym kościele znajdował się on w ołtarzu głównym. Natomiast w ołtarzu w nawie lewej jest obraz św. Anny, patronki miasta, z Panną Marią.
Wcześniej znajdował się on w kaplicy św. Anny dobudowanej w roku 1749 do starego kościoła. Uwagę zwraca też ambona, ale szczególnie cenne są organy w bogato zdobionej obudowie drewnianej. Zbudowano je , w roku 1889, jako 240-te, w słynnej firmie braci Riegów.
Mają 22 rejestry, 2 manuale i blisko 1300 piszczałek. Vis a vis kościoła, obok którego wznosi się wspomniana kolumna morowa z roku 1696, są budynki Muzeum Karkonoskiego i Centrum Informacyjnego.
KRAKONOŠ – LICZYRZEPA – RŰBEZAHL
Przed drzwiami tego drugiego, mieszczącego się w „starym” ratuszu, stoi w podcieniach duża, drewniana rzeźba Krkonoša, Ducha Gór, nazywanego u nas Liczyrzepą. Postaci, którą w Czechach znają dzieci i dorośli, gdyż występuje w bajkach, opowieściach, książkach i filmach.
W tym Centrum Informacyjnym znalazłem także poświecony mu folder w 4 językach, w tym polskim. Domy w tej części miasta są w większości parterowe z mansardami, zwrócone ku ulicy szczytami. Najcenniejsze stoją przy pryncypialnej ulicy Karkonoskiej (Krkonošska) łączącej plac Pokoju z Placem Masaryka i dalej na południe z pl. Europejskim.
To słynne Cztery historyczne domki. Trzy z nich są najstarszymi nie tylko w mieście, ale w ogóle w czeskich karkonoskich miasteczkach. Na jednym z nich jest data 1623. Uratowano je, rewaloryzując w latach 1976-1981. Czwarty stanowi replikę domu zniszczonego w roku 1957.
Wybudowano ją w roku 2009 częściowo w konstrukcji zrębowej, ze szczytem o konstrukcji ryglowej. Nieco dalej na południe, przy wspomnianym placu Masaryka, stoi barokowy Stary Ratusz oraz ciąg dwupiętrowych kamieniczek z podcieniami. Kilkadziesiąt metrów na zachód od niego, w parku, renesansowy zamek z lat 1545-1546.
ZAMEK I DZIEDZICTWO AUGUSTIANÓW
Zbudowano go na planie prostokąta z czterema narożnymi wieżami nakrytymi barokowymi hełmami. Obecnie jest siedzibą Urzędu Miasta. Natomiast około 150 m na zachód od pl. Pokoju, stoją inne zabytkowe budowle. Najważniejsze z nich, to klasztor i kościół augustianów.
Sprowadzili ich tu hrabiowie Maxmilián i Václav z Morzinu. Ten pierwszy założył w 1705 roku barokowy klasztor, zbudowany do roku 1725 z elementami wczesnego klasycyzmu, według projektu austriackiego budowniczego Mathiasa Auera. Obecnie znajduje się w nim ekspozycja przyrodnicza i historyczna Muzeum czeskiego, Karkonoskiego Parku Narodowego.
Niestety aktualnie nieczynna ze względu na prace remontowe. Zwiedzać można tylko sąsiadujący z nim piękny kościół klasztorny. Jest w nim, w nawach bocznych, siedem ołtarzy zwanych portalowymi, z lat 1726-1736. W wysokim na 19 m ołtarzu głównym dominuje obraz patrona, namalowany przez praskiego artystę Franca Dallingera.
Wszystkie są godne uwagi, ale za najcenniejszy artystycznie uważany jest ołtarz św. Krzyża w prawej nawie, z rzeźbami Jana Franciszka Pacaka, ucznia i pomocnika sławnego rzeźbiarza Matyáše Bernarda Brauna. Strop nawy pokrywają freski ze scenami z życia św. Augustyna.
CYKLOBUSEM I NA ROWERACH W OKOLICE
Fresk nad ołtarzem głównym nazywany „Chwała Kościołowi” (Oslava cirkve) przedstawia 142 postaci świętych, w tym także czeskich. To dzieła malarzy Ignaca i Gottfrieda Tauchmannów. Do najcenniejszych elementów wnętrza zaliczane są też organy zbudowane w roku 1895 w słynnej firmie Rieger z Krnova oraz bogato zdobione ornamentyką ławy.
Ponieważ kościół ma znakomitą akustykę, używany jest również jako sala koncertowa. Za kompleksem klasztornym rozciąga się park, łączący z parkiem zamkowym, jedna z kolejnych atrakcji miasta.
W wykazie tutejszych zabytkowych budowli jest też kaplica św. Krzyża na Stavidlovém vrchu, stojąca nieco poniżej kaplica św. Anny, browar, gmach gimnazjum oraz kilka rzeźb świętych. Sporo kolejnych ciekawych i wartych poznania miejsc znajduje się w okolicach Vrchlabi.
Ułatwiają to przejeżdżające przez miasto cyklobusy – turystyka rowerowa jest tu popularna – kursujące od czerwca do września. W czterojęzycznym folderze znajdują się propozycje 24 km trasy przez Kunčice do Hostinnego oraz 32 km do Polski. A także piesze do źródeł Łaby, na Śnieżkę i do wieży widokowej Žalý. Jest w czym wybierać.
Zdjęcia autora
Autor uczestniczył w wyjeździe prasowym na zaproszenie warszawskiego oddziału Czech Tourismu.