Wynalezienie i popularyzacja fotografii cyfrowej, powszechna dostępność, przynajmniej popularnego sprzętu oraz coraz lepsze wyposażenie w możliwości fotografowania telefonów mobilnych powodują, że współcześnie fotografują, i to na każdym kroku, setki milionów ludzi, wykonując miliardy zdjęć. Od rezultatów zwykłego „pstrykania” do zdjęć pięknych i oryginalnych droga jest jednak daleka. Udowadnia to przekonywująco autor wydanej właśnie przez „Bezdroża” książki poświęconej w zasadzie tylko jednemu tematowi: fotografowaniu gór. W zasadzie, gdyż wiele z niej może dowiedzieć się i nauczyć każdy pragnący uzyskiwać zdjęcia lepsze niż robione dotychczas. Przede wszystkim gór i krajobrazów. Ale, niejako przy okazji, także o organizowaniu wycieczek i wypraw nie tylko fotograficznych oraz na parę innych pokrewnych tematów. Bardzo mocną stroną tej książki są zdjęcia. Niemal 150, w tym zaledwie cztery innych autorów niż tekstu. W większości świetnych lub wręcz znakomitych, w oryginalnych, rzadko powtarzalnych przez innych ujęciach. Co współcześnie, wobec powszechności fotografowania, jest przeważnie nieuniknione.
Zdjęcia opublikowane w tej książce mają przy tym dla czytelników znających się chociaż trochę na ich robieniu, a nie tylko „pstrykających” automatycznie wszystko, co im się nawinie przed obiektyw, ogromny, dodatkowy walor. Każde jest bowiem dokładnie opisane. Nie tylko co i gdzie przedstawia, lub z jakiego punktu zostało zrobione, ale również jakim aparatem i obiektywem oraz z danymi technicznymi. Autor w dziewięciu rozdziałach książki, z których pierwszy jest ciekawym wstępem, oraz w zakończeniu, przedstawia swoją, ogromną wiedzę i doświadczenie nabyte w ciągu wieloletniego fotografowania gór, a także częściowo pejzaży miejskich. Znajdujące się w niej zdjęcia przedstawiają w różnych ujęciach i fragmentach zarówno góry polskie – oraz sąsiednie czeskie i słowackie – fotografowane o różnych porach roku i doby, jak i inne. Alpy w masywie Mont Blanc, ale także Delfinackie, Dolomity, Bawarskie, Julijskie, Retyckie, Walijskie. Połoninę Borżawa i Bieszczady Wschodnie na Ukrainie. Acheron i Meteory w Grecji.
Petrę – z niezwykłym ujęciem z góry najpopularniejszego w niej zabytku – w Jordanii. Góry Dynarskie w Albanii, Piryn w Bułgarii, Przeklęte w Czarnogórze, Fagaraskie w Rumunii. A także Isle of Skye w Szkocji i inne miejsca w tym kraju, ale i w Norwegii – m.in. na Lofotach, czy Islandii – a to tylko przykłady. Ponadto fascynujące pejzaże Nowego Jorku, portu w Jastarni, tęczy w Orłowie, torpedowni w Babich Dołach w Gdyni, czy zorzy polarnej w Gdańsku oraz jego panoramy widzianej z Wyspy Spichrzów. W obszernym tekście ciekawa jest historia zainteresowania 18-letniego wówczas autora wycieczkami w pobliskie góry oraz początki, które z czasem przerodziły się w pasję, zawodowego ich fotografowania. Odpowiada on, bardzo przekonywająco, na pytanie: dlaczego góry mogą być najbardziej fascynującym fotografowanym obiektem? Chociaż chyba to samo można by powiedzieć o robieniu zdjęć dzieci, przyrody, zabytkowej architektury i wielu innych tematów.
Przy czym autor pisze nie tylko kompetentnie, ale ciekawie i zgodnie z zapowiedzią we wstępie do tej książki: „Nie otrzymujecie wyłącznie suchej wiedzy (o fotografowaniu gór i pejzaży), ale cale mnóstwo barwnych historii, które będą trzonem książki, stanowią punkt wyjścia do bardziej uniwersalnych opowieści o fotografii.” A tych historii o przygodach w trakcie wypraw, poszukiwaniu i opisie ciekawych ujęć, licznych próbach uzyskania jak najlepszych efektów pracy fotografa, nierzadko związanych tylko z jednym zdjęciem, jest mnóstwo. I nie tylko bardzo ubarwiają one książkę, ale wciągają w jej lekturę przekazując przy okazji mnóstwo dodatkowych faktów. Autor porusza i przedstawia bowiem wiele tematów oraz kwestii. Od swojej fascynacji fotografowaniem gór, poprzez ogromny problem współczesnych fotografów: jak uzyskać oryginalność i niepowtarzalność ujęć w czasach masowości fotografii cyfrowej, gdy – zwłaszcza w popularnych miejscach – są one powtarzane przez setki czy tysiące innych.
Trzeba szukać innych ujęć, warunków pogodowych, oświetlenia kadru, ewentualnie miejsc – radzi. Pisze – z przykładami – o tym, jak fotografowanie gór, chociaż dodałbym do tego, że również innych obiektów, chociażby zabytków i architektury, niesamowicie rozwija fotografującego. I to na wielu polach: geografii, geologii, odmiennych kultur, sztuki, architektury, religii, meteorologii, flory i fauny, nawet astronomii. No cóż, od dawna wiadomo, że podróże, nawet z plecakiem i aparatem fotograficznym w góry, kształcą. Bardzo przydatne nie tylko dla początkujących fotografów i wędrowców są spostrzeżenia oraz rady autora dotyczące np. organizowania wypraw w góry. Z mnóstwem przykładów z jego własnej praktyki.
Podobnie na temat jak oszczędzać w podróży pieniądze, gdy ich zasoby są niewielkie. Jak dobierać towarzyszy wędrówek i dalszych wypraw, planować fotografowanie w najciekawszych miejscach, aby jego rezultaty były optymalne. M.in. o wschodzie i zachodzie słońca, z noclegami w namiotach w wymagających tego miejsca. Czytelnik – potencjalny podróżnik dowie się też sporo o konieczności ubezpieczania się przed wyjazdami, o tym co zabierać ze sobą na różne rodzaje wycieczek i wypraw oraz jak te rzeczy pakować. Dużo o sprzęcie i akcesoriach fotograficznych z wieloma cennymi detalami: wyborze, na miarę możliwości finansowych, aparatu, obiektywów, filtrów, statywu itp. A także – przy czym dotyczy to nie tylko wypraw fotograficznych – gdzie i jak biwakować w górach, z jakimi można spotkać się zagrożeniami i niebezpieczeństwami – znowu z licznymi konkretnymi przykładami.
Bardzo obszerny jest rozdział poświęcony fotografowaniu w górach. Ze szczegółami ważnymi przede wszystkim dla tych, którzy chcieliby zająć się tym poważnie, ale przydatnymi również dla fotografów – amatorów. Tych pierwszych powinien też zainteresować ostatni rozdział poświecony promowaniu się i swoich zdjęć oraz poszukiwania sponsorów wypraw. To ostatnie dotyczyć jednak może tylko znikomego odsetka fotografujących. Natomiast chyba wszystkich robiących dużo zdjęć, informacje i rady co z nimi robić po powrocie do domu, a przede wszystkim jak je porządkować, opisywać i przechowywać, a także zajmować się, jak autor to określa, postprodukcją. Jego doświadczenie, zwłaszcza dotyczące archiwizowania zdjęć, jest ogromne i cenne. Chociaż możliwe są oczywiście i inne sposoby oraz zasady przechowywania oraz szybkiego odszukiwania wykonanych niegdyś zdjęć.
Mnie, a też sporo fotografuję w trakcie wypraw i podróży, sprawdza się własny system, w którym w ciągu kilkunastu sekund, w wyjątkowych sytuacjach 1-2 minuty, jestem w stanie stwierdzić czy mam zdjęcie potrzebnego obiektu lub miejsca i odszukać je. Ale co najmniej jedna z rad autora jest niepodważalna. Zdjęcia należy zachowywać przede wszystkim w postaci oraz formacie w jakim zostały wykonane, i to przynajmniej raz kopiując je na odrębnym dysku. I osobno wprowadzane na nich zmiany w trakcie obróbki (kadrowanie, wyostrzanie, rozjaśnianie, ew. prostowanie itp.) przed publikacją, lub umieszczeniem w archiwum gotowych do tego. Podsumowując: jest to książka bardzo dobra, napisana kompetentnie i ciekawie, z mnóstwem znakomitych zdjęć oraz rad i przykładów z praktyki autora. Warto, aby nie tylko przeczytali ją, ale także zachowali w bibliotece, wszyscy chcący robić przynajmniej dobre zdjęcia nie tylko gór, ale również pejzaży.
GÓRSKIE WYPRAWY FOTOGRAFICZNE. Autor: Karol Nienartowicz. Bezdroża, Wydawnictwo Helion, wyd. I, Gliwice 2018, str. 300, cena 59 zł. ISBN 978-83-283-3717-6