Gościem Globtrotera na drugim styczniowym spotkaniu z tego cyklu było Kajakowe Eldorado, czyli Towarzystwo Polska – Litwa – Łotwa – Estonia organizujące koleżeńskie wyprawy po Europie. Reprezentował je jeden ze współzałożycieli, Jan Kramek. Zaprezentował on film z jednego ze spływów zorganizowanych przez kilku laty litewskimi rzekami: Krożentą, Dubissa i Niemnem niemal do jego ujścia. Poinformował, że TP-L-Ł-E działa bez sponsorów i fundatorów na zasadzie skrzyknięcia się grupy ludzi mających podobne hobby. I jest otwarte dla wszystkich zainteresowanych udziałem w podobnych spływach oraz innych imprezach stowarzyszeniowych na zasadzie członkostwa w nim. Członkowie sami gromadzą potrzebny sprzęt, mają zaprzyjaźnionych przewoźników i przyczepy do przewozu kajaków.
– Nikt – powiedział, nie organizuje u nas w podobny sposób wypraw kajakowych tak daleko od kraju. W ciągu już kilkunastu lat działalności Towarzystwa przewinęło się przez nie ponad 800 członków. Aktualnie czynnych jest o wiele mniej, gdyż nie płacący składki są automatycznie skreślani. Działalność oparta jest na zasadzie „Z dużego wkładu pracy niewielu, korzysta wielu”. Natomiast spływy odbywają się w systemie trampingu.
Ich uczestnicy po dojeździe z kajakami na miejsce startu płyną wraz z bagażami, a na trasie biwakują tam gdzie mają na to ochotę, są po temu warunki oraz jest to możliwe. Po bliższe szczegóły odesłał zainteresowanych na stronę internetową Towarzystwa: www.kajel.pl, odpowiadając tylko po wyświetleniu filmu na pytania dziennikarzy – uczestników spotkania.
„Towarzystwo Polska-Litwa-Łotwa-Estonia – czytamy na jego stronie – zrzesza rozrzuconych od Lizbony po Niemcy, Szwecję i Wilno kilkuset miłośników kajakowej włóczęgi po wodach naszych pn.-wsch. sąsiadów. Idea założenia stowarzyszenia zaczęła się wykluwać w 1995 r., aby podczas spływu na Świętej (lit. Šventoji), w równie świętym jubileuszowym 2000 r., przybrać ostateczny kształt zmaterializowany rejestracją w sądzie.
Na tym pamiętnym spływie obficie korzystaliśmy z inspiracji litewskich „bogów” (dobrze znanych odwiedzającym Litwę) poczynając od Kalnapilisa poprzez Utenosa, a kończąc na samym Švyturysie. Był to już szósty sezon organizowania cyklu spływów nazwanych przez ich uczestników w 1996 r. Kajakowym Eldorado.
Tak najkrócej wyrazili swój zachwyt ówczesną turystyczną pustką na Litwie oraz przyrodą i ukształtowaniem terenu tego bliskiego nam geograficznie i historycznie kraju, a zarazem do niedawna tak bardzo odległego. Niezapomniane wrażenie wywarły również miasta: otoczone lasami mityczne, choć wtedy jeszcze mocno zaniedbane Wilno malowniczo rozłożone na morenowych wzgórzach w przełomie Wilii, czy też urokliwie położone Kowno w widłach Wilii i Niemna – dwóch największych litewskich rzek.
Chyba nie bez znaczenia było również rzetelne przygotowanie i prowadzenie spływów, które w części miały rekonesansowo-eksploracyjny charakter. Z upływem lat Litwa zaczęła się zaludniać wędrowcami, więc zapuszczaliśmy się coraz dalej na północ ciągle powodowani chęcią poznawania czegoś nowego.
Prowadząc z mieszkańcami pod wileńskich wsi i przysiółków oraz zapadłych wśród jezior łotewskiej Łatgalii samotnych zagród „długie Polaków rozmowy”, przyszli członkowie Towarzystwa PLŁE odkrywali egzotyczny już świat znanego im z opowiadań rodziców i dziadków gorącego polskiego patriotyzmu, przenoszący ich w okres między wojnami światowymi.
Z upływem lat narastało w nich przekonanie, że muszą Polskę przybliżyć tym ludziom, zaś ich losy obywatelom naszego kraju. Uznali, że są to winni naszym rodakom, których powikłane losy historii umiejscowiły poza granicami ojczyzny i którzy często nie bez racji twierdzą, że macierz o nich zapomniała”.
Dalej jest sporo o genezie i działalności Towarzystwa, do lektury tego, a także innych informacji, odsyłam zainteresowanych na tę stronę Ciekawa jest również charakterystyka trzech krajów, na terytorium których organizowane są spływy oraz ich szlaków wodnych, dlatego je także przytaczam.
„Litwa to nie tylko Druskienniki i Wilno, ale również wspaniałe pojezierza z czystymi jeziorami połączonymi plątaniną rzeczek i rzeczułek, przepiękne rzeki meandrujące w głębokich dolinach i przełamujące się z szumem bystrz oraz szypotów przez morenowe wzgórza, nie skąpiąc przy tym urokliwych miejsc biwakowych. Stare kościoły, pałace, dwory i parki wokół, no i niezłe, a czasem doskonałe jedzenie w niepozornie wyglądających knajpkach uzupełniają obraz tego kraju.
Na Łotwie, poza Jurmalą i Rygą, napotkamy ponadto: dolomitowe i różnokolorowe piaskowcowe urwiska z ciemnymi otworami pieczar, najszerszy w Europie (tak, tak) wodospad na Windawie w Kuldidze; rozległe dzikie łąki lśniące feerią barw, z trawami mogącymi ukryć dorosłego człowieka oraz z pełną gamą zapachów kwiatów i ziół; stare lasy tworzące miejscami nieprzebytą puszczę i naturalne ujścia rzek do morza.
Do tego dochodzą lipcowe szare noce i bardzo bogaty w warstwie wokalnej folklor oraz liczne zamki Kawalerów Mieczowych i pałace carskich faworytów. Obrazu Łotwy dopełnia jeszcze lepsza niż na Litwie gastronomia oraz szczególna atrakcja dla kajakarzy – fragment ocalałych przed zalaniem porohów na Dźwinie, które w przeszłości były nie mniej sławne niż na Dnieprze – obecnie również zalane wodami jezior zaporowych.
W Estonii, znanej przede wszystkim z urokliwej i dobrze zachowanej tallińskiej starówki, napotkamy wszystkie formy krajobrazu występujące na Litwie i Łotwie, a ponadto: jeszcze większe zróżnicowanie krajobrazu i bujniejszej przyrody, północnoeuropejską dżunglę porastającą rozległe w tym kraju bagna oraz brzegi rzek i rzeczułek; skaliste wybrzeża prawie słodkowodnej Zatoki Fińskiej (z licznymi wyspami, zatokami i półwyspami), do której spływają wartkie rzeki żłobiące poniżej wodospadów skalne rynny.
Do tego dochodzą prawie białe lipcowe noce, często zadziwiająco gorące dni oraz niebo z przedziwnymi i niewiarygodnie nisko sunącymi chmurami. Litwa, Łotwa i Estonia mogą nam dostarczyć widoków i przeżyć dalekich od przeciętnych naszych polskich wyobrażeń o tych krajach. Im dalej na północ, tym więcej napotkamy osobliwości i pozytywnych zaskoczeń. Oglądane z okien samochodu kraje te wydają się z pozoru średnio atrakcyjne. Sprytnie, niczym wyrafinowanie zalotne kobiety, ukrywają swoje wdzięki. Możemy je odkryć i rozkoszować się nimi wędrując przez nie kajakiem.”
Towarzystwo będące znaczącym międzynarodowym klubem kajakowym z siedzibą w Polsce organizuje spływu również po rzekach polskich, czeskich i ukraińskich. I zaprasza zainteresowanych w swoje szeregi.
Zdjęcia autora